„Galileo” czyli 90 mln euro w plecy
27/04/2012
425 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Na program Unii Europejskiej „Galileo” Polska płaci co roku 90 mln euro. Ile zaś nasz kraj otrzymuje z tytułu tego programu? Otóż… 300 tys. euro!!! Dla przykładu: Francja wpłaca na ten program 500 mln euro, ale dostaje zeń … dwa razy więcej (!) (…)
Na program Unii Europejskiej „Galileo” Polska płaci co roku 90 mln euro. Ile zaś nasz kraj otrzymuje z tytułu tego programu? Otóż… 300 tys. euro!!! Dla przykładu: Francja wpłaca na ten program 500 mln euro, ale dostaje zeń … dwa razy więcej (!) czyli okrągły 1 miliard euro.
Jak łatwo więc policzyć, jesteśmy płatnikami netto (!) i to na niebywałą – w kontekście naszej składki członkowskiej – kwotę: 89 mln.700 tys. euro. Jest to o tyle szokujące, że Polska jest jednym z pięciu najbiedniejszych krajów UE (według statystyk EUROSTATU – czyli takiego europejskiego GUS) – obok Bułgarii, Rumunii, Litwy i Łotwy.
Gwoli wyjaśnienia: „Galileo” to europrogram dotyczący nawigacji satelitarnej. W uproszczeniu, od biedy, można powiedzieć, że to swoista europejska kopia amerykańskiego GPS. Dlaczego Polska płaci tak dużo i otrzymuje tak mało? Nie przedstawiliśmy odpowiednich projektów do Brukseli. Dlaczego? Dyrektorzy z ministerstwa finansów w rozmowach prywatnych, ale nawet na zebraniach mówią, że „Polska powinna produkować meble, a nie zajmować się badaniami kosmicznymi”.
Ciekawostką jest, że Polska wciąż nie jest członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (zostaniemy nim prawdopodobnie w październiku 2012). A należą do niej Czechy i biedna – jak mysz kościelna – Rumunia.