Bez kategorii
Like

Gadomski rozczarowuje nadal wspierając i zagrzewając do boju Platformę Obywatelską

25/02/2011
386 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Myślałby kto że prorządowa „Gazeta Wyborcza” zmienia swoją linię wobec rządu. Ależ nie, to tylko fukanie, opinia dziennikarza o naiwności wiernego psiaka. Dziennikarza wciąż wierzącego w PO….

0


 

Już jakoś ostatnio nie piszę wiele, więcej czytam. Pasjonują mnie zdarzenia na Bliskim Wschodzie, gdzie padają kolejne reżimy.

Polski w tej układance nie ma, bo i nie mamy zbyt wielu niezależnych mediów, które pisałyby o wydarzeniach na świecie. Zaniechałem nawet lektury polskojęzycznej prasy. Ale za to dziś z jednym z czołowych polskich didżejów uciąłem sobie właśnie table talk o polskich mediach. Podobno Gazeta Wyborcza, początkowo publikacja strikte partyjna, kiedyś przez długi czas miała pod swoim nagłówkiem logo związku zawodowego tudzież organizacji „Solidarność”. O ten znak wynikł po jakimś czasie spór i zażądano jego usunięcia. Zresztą organ ów prasowy, jak nazwa wskazuje, powstał z okazji wyborczej kampanii Ruchu Solidarność, i jego rodowód, ściśle polityczny, wiele chyba wyjaśnia.

Świat się zmienia, bo oto w owym „dzienniku” pewien „twardy elektorat” PO-wców, Platformersów, pewien umiarkowanie konserwatywny obyczajowo dziennikarz, miło wyglądający acz niespecjalnie sympatyczny gdy z nim z rzadka rozmawiam, zauważył że rząd złożony z jego ulubionej formacji zaangażował się w „kilka antyliberalnych projektów”. Oto z łamów prorządowej gazety mamy szansę dowiedzieć się że oto szef rządu własnoręcznie udzielił publicznie reprymendy szefowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, gdy ta odważyła się zablokować fuzje dwóch spółek skarbu państwa. Oto prorządowy tabloid dziwi się że dla premiera połączenie dwóch państwowych spółek w jeden państwowy monopol to prywatyzacja. Wow, co za progres.

Oto dziennikarz brnie dalej tropiąc spisek przeciwko gospodarce opartej na konkurencji i własności prywatnej jako lepszej od wartości uspołecznionej. Tabloid podaje że bliski doradca premiera w sprawach gospodarczych (inna w 49-% części rządowa gazeta nazywała go niedawno mianem „liberała”) angażował się w „na szczęście nieudaną” nacjonalizację banku prywatnego, którego miał połknąć bank państwowy. Tabloid informuje, że ów doradca odkurzył przy tym koncepcję „narodowych czempionów”, zwykle wielkich państwowych firm które dzięki rządowemu protektoratowi miałyby się stać graczami międzynarodowej gospodarki.

Ale rozczarowalibyśmy się sądząc że prorządowy tabloid zrywa z przywiązaniem do Platformy. Oto tylko powarkiwanie, że oto bliska wydawcom „tabloidu średniego rynku” partia populistyczna zawiodła nadzieje lepiej sytuowanych mieszczan. Oto pod koniec żurnalista, wzorem poprawnego politycznie krytyka Matki Partii, wypisuje szereg postulatów nakazujących przemiany partii, w którą najwyraźniej głęboko wierzy. Oto „PO powinna”, bowiem, jak straszy miłośnik utrzymania stołków przez Platformę, dotychczasowy twardy wyborca PO może zagłosować na SLD lub PJN, albo zgoła nawet zostać w domu.

Tabloidowy publicysta, możliwe że i były liberał, wręcz sugeruje że konieczne jest remedium, a „zrobienie kilku gestów wobec nastawionych liberalnie 30- i 40-latków wcale nie jest trudne”. Fascynują mnie ci ludzie- nie wydają się tak naiwni gdy się z nimi rozmawia. Aż trudno uwierzyć że mogą tyle żyć w świecie nadziei i oczekiwań.

Jest jakaś niewyjaśniona przepaść między dziennikarzami prasy polskiej, nawet tej powstałej czysto politycznie, nawet tej tabloidowej, a dziennikarzami takiego BBC w takiej światowej dziurze jak Bahrajn. Różnicą jest radykalność opinii i poglądów. BBC czytam w moim telefonie dla zadowolenia mojej ciekawości na temat pragnień i dążeń biednej ludności krajów arabskich, która okazuje się domagać najzupełniej normalnych rzeczy, jak praca, opieka zdrowotna i demokracja. W polskich mediach pokutuje tymczasem uprzedzenie pana w arabskiej czapce i w kapciach z zawijasem siedzącego na wielkiej bombie.

Dominuje także mentalność uzależnionego pieska w odniesieniu do nieudolnych ruchów politycznych. Gdy czyta się Gadomskiego w „Wyborczej”, ma się wrażenie że ci ludzie są niereformowalni, ta generacja polskiego społeczeństwa wierząca nieudolnym politykom wydaje się że musi chyba przeminąć. A może wizja owego publicysty to tylko odosobniony pogląd, niespecjalnie reprezentatywny?

RasFufu dla IL

0

Instytut Liberalny

Statystyki lokuja poziom demokratyzacji Polski miedzy Panama a Meksykiem. Osiagamy poziom Brazylii. Odkrywamy inna rzeczywistosc niz znasz ja z mediów (których wlasciciele czesto maja istotny interes w trwaniu status quo)

42 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758