Fundusz z nas pociągnie
21/12/2011
433 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Co za sens gospodarczy ma płacenie za linię kredytową w MFW i jednocześnie na niski procent pożyczanie pieniędzy Funduszowi?
Małgorzata Goss dalej walczy z tym absurdem gospodarczym:
„Fundusz z nas pociągnie
Banki centralne Unii Europejskiej nie zbiorą 200 mld euro na ratowanie eurostrefy, lecz o 50 mld euro mniej. Polska ma użyczyć 6 mld euro z rezerw NBP do dyspozycji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Środki te posłużą do ratowania banków w strefie euro, którym coraz bardziej ciążą tzw. śmieciowe obligacje zadłużonych krajów. Polska udzieli Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu pożyczki rzędu 6 mld euro na trzy lata – poinformował minister finansów Jacek Rostowski. MFW będzie ciągnął tę pożyczkę w transzach z rezerw walutowych Narodowego Banku Polski.
Nasz kraj posiada elastyczną linię kredytową w MFW na 30 mld dol., jej celem jest wzmocnienie rezerw walutowych NBP na wypadek ataku spekulacyjnego. Za samą gotowość do udostępnienia środków płacimy MFW 200 mln zł rocznie (około 60 mln dol.).
Skorzystanie z kredytu będzie nas dodatkowo kosztować 5-6 proc. odsetek, nie mówiąc o tym, że dług walutowy trzeba będzie zwrócić. Tymczasem za linię z NBP Fundusz zapłaci zaledwie 2-3 proc. rocznie. Ekonomiści zachodzą w głowę, jaki rząd widzi interes dla kraju we wzajemnych pożyczkach na linii MFW – NBP.
– Prościej byłoby zrezygnować z elastycznej linii kredytowej, a jednocześnie nie przekazywać MFW kredytu z NBP – uważa dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista. Wcześniej podobną opinię wyrazili dr Cezary Mech, były wiceminister finansów, oraz prof. Zyta Gilowska, minister finansów w rządzie PiS. – Jeśli sytuacja w Polsce będzie dużo trudniejsza i sięgniemy po te 30 mld dol. z elastycznej linii kredytowej, to MFW automatycznie przestanie ciągnąć z puli NBP. A nawet jeśli jakaś część byłaby pociągnięta, to mielibyśmy prawo zwrócić się z prośbą o to, żeby te pieniądze zwrócić do NBP – tłumaczy meandry międzynarodowego interesu minister Rostowski.
Szczyt Rady Europejskiej zdecydował, że banki centralne krajów członkowskich mają zebrać 200 mld euro na pożyczkę dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego, żeby ten pomógł bankrutującej eurostrefie. Sięgnięcie do rezerw narodowych banków centralnych spowodowane jest tym, że Niemcy nie zgodziły się, aby Europejski Bank Centralny był pożyczkodawcą ostatniej instancji dla banków eurostrefy oraz nabywcą obligacji zadłużonych krajów euro, a nawet na to, aby EBC udzielił pożyczki Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu.
– Moi włoscy rozmówcy, w większości finansiści, a więc ludzie dobrze zorientowani, byli ubawieni sprawą polskiej pożyczki z banku centralnego na ratowanie euro – mówi Jerzy Bielewicz, prezes Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Właśnie wrócił z Włoch, gdzie uczestniczył z ramienia stowarzyszenia w walnym zgromadzeniu UniCredit. – Sytuacja Polski jest nie lepsza niż Włoch – mówili Włosi, podając jako przykład wysoką cenę finansowania długu (w Polsce 6 proc. za obligacje dziesięcioletnie, podczas gdy we Włoszech 7 proc.), wysoki koszt ubezpieczenia (tzw. CDS) na wypadek niewypłacalności kraju czy w końcu słabość polskiej waluty i rosnące zadłużenie zagraniczne. Przyszła dewaluacja polskiej złotówki będzie, w ocenie moich włoskich rozmówców, tym większa, im więcej dorzucimy teraz do przepastnego koszyka "Merkozy" – relacjonuje Bielewicz.
– Włochy w związku z trudną sytuacją finansów publicznych nie dorzucają się do "europejskiej zrzutki" – zaznacza. Polska pożyczka na rzecz MFW zostanie przeznaczona, jak podkreśla Bielewicz, na ratowanie sektora bankowego we Francji i Niemczech, ponieważ tamtejsze instytucje finansowe posiadają wiele obligacji włoskich, na których poniosą straty.
Pożyczka dla MFW miała być zebrana w krajach UE w ciągu 10 dni od szczytu w Brukseli. Według ministra Rostowskiego, kraje członkowskie zbiorą najprawdopodobniej mniej, niż deklarowano – nie 200, a 150 mld euro. – MFW jest najbardziej wiarygodnym pożyczkodawcą – zapewnił Rostowski. Wielu ekonomistów zwraca jednak uwagę, że globalny kryzys finansowy, stagnacja gospodarek zachodnich oraz kryzys zadłużenia w Europie mogą nadwerężyć kondycję MFW, który nie będzie w stanie zwrócić zaciągniętej pożyczki.
Małgorzata Goss”
polecam również artykuł Prezesa Pawła Pelca na ten temat:
http://pawelpelc.nowyekran.pl/post/43965,czy-jeszcze-leci-z-nami-pilot