Torba z granatami.
Nieco nawiązując do ostatniej notki.
Na targowisku poznałem kogoś zza wschodniej granicy. Chciał mi sprzedać kilka granatów w reklamówce. Naprawdę niedrogo. Ale po co mi one? Odmówiłem.
Teraz będzie o sprawie o której już kiedyś pisałem.
Na drugi dzień poszedłem do likwidowanego wówczas Funduszu Alimentacyjnego. Poprosiłem o anulowanie długów. Ze względu na chorobę. Panie mnie wysłuchały i obiecały pomoc. Wstawią się za mną.
Ponieważ miałem wobec nich podejrzenie, że nie mówią tego szczerze, po kilku dniach poprosiłem o pokazanie mi papierów.
Długi czas mnie przekonywały, że to niepotrzebne. Ale byłem nieustępliwy. W końcu pokazały mi te papiery.
Było jeszcze gorzej niż myślałem. Zasugerowały komisji, żeby mi nic nie anulowała. Bo jestem niereformowalnym dzieciorobem. Nie chcę płacić na żadne ze swoich dzieci.
W tym momencie się nieco obruszyłem:
– Jakich dzieci? Z tego co wiem państwo przydzieliło mi na razie tylko jedno. Czyżby coś się zmieniło?
Panie okazały zdziwienie:
– Jak to? To nie są pana dzieci?
– A tak to. Nie, nie są moje. W rzeczywistości żadne. Ale państwo mi przydzieliło. Jedno.
Konsternacja. Za mną głos:
– I tak Panu nic nie darujemy.
Odwracam się. Za mną siedziała jeszcze jedna kobieta:
– Kim Pani jest?
Odpowiedziała z dumą:
– Zasiadam w tej komisji.
– No, więc dlaczego mi tych długów mi nie anulujecie? Przecież spełniam wszystkie wymagane warunki.
Padła odpowiedź, której najbardziej nie lubię:
– Bo nie.
Mówię szczerze. Krew mnie wtedy zalała. Zacząłem mówić co mi ślina na język przyniesie:
– Tak? To w takim razie jeśli mi nie przyznacie tej ulgi, przyjdę z torbą pełną granatów. I rozp…lę wszystko z dokładnością do jednego biurka.
– Pan mi grozi?
– Nie. Tylko mówię co zrobię.
– No to ja dzwonię na policję!
– A sobie dzwoń. Jak przyjadą to im powiem, że jestem po udarze. I niczego nie pamiętam.
Pani sprawę przemyślała i nigdzie nie zadzwoniła. Na odchodnym rzuciłem:
– Proszę sobie zapamiętać: z dokładnością do jednego biurka. Prasa na pewno napisze, że jakiś szajbus pozabijał tyle niewinnych kobiet. Co dla Pań będzie zapewne pocieszeniem.
Anulowano mi więcej niż chciałem. Wszystko.
A bo to wiadomo kiedy wariat mówi prawdę?