Nie jestem fanem „Polityki”. I pewnie dlatego numer 23 (5-12 czerwca 2012) dopiero teraz wpadł mi w ręce.
1.
Redaktor Wawrzyniec Smoczyński: – W Europie mamy państwa, praworządność i demokrację. Mimo to panuje powszechne poczucie, że nasz świat jest w nieładzie.
Francis Fukuyama: –Trzeba zachować proporcje. Gdy mówimy, że w Europie czy w Ameryce nie ma ładu, jest to po prostu nieprawda. Mamy ogromną dozę ładu politycznego, bez porównania większą niż Haiti, Afganistan czy Somalia. Uznajemy za oczywistość istnienie takich instytucji, jak państwo, odpowiedzialność rządzących przed wyborcami czy rządy prawa. Te instytucje często nie działają właściwie, nasze rządy popełniają błędy, ale możemy je odwołać. Mamy też gwarancję, że na ulicy policja nas obroni, a w sądzie otrzymamy sprawiedliwy wyrok.To są elementy ładu politycznego, które w wielu krajach nie są oczywiste.
(polityka, „Stany były jak Grecja”, rozmowa z Francisem Fukuyamą)
2.
Przypominam.
Profesor Fukuyama udzielał wywiadu polskiemu dziennikarzowi.
3.
Tymczasem Niezależna Gazeta Polska „NOWE PAŃSTWO” publikuje wywiad z panem Jackiem Bąbką, prezesem Fundacji Badań nad Prawem. Rozmawia Piotr Lisiewicz.
4.
O tzw. wyrokach nakazowych (nakaz karny):
– Takie „wyroki”, zapadające w całym kraju, polegają na bezrefleksyjnym przepisaniu przez sąd zarzutów prokuratora. Można tylko żałować, że sędzia i prokurator nie mają wspólnego komputera, poszłoby jeszcze szybciej. Sędziowie widzą, że to działa. Na 100 oskarżonych otrzymujących wyroki nakazowe, 90 nie wnosi sprzeciwu. Rzecznicy sądów triumfują: patrzcie Państwo, jakie mądre i szybkie wyroki.
Wczujmy się w zwykłego obywatela, który dostaje taki wyrok. Czyta, że jego wina nie budzi wątpliwości. Czyli nie ma się po co odwoływać – rozumuje. Do tego zostaje pouczony, że jak się odwoła, mogą mu zwiększyć karę.
– Poza tym słyszał, bo to opinia w społeczeństwie powszechna, że wymiar sprawiedliwości jest skorumpowany i że „z nimi nie wygrasz”. Lepiej się przyznać, to cena świętego spokoju.
–Zapytam wprost: jak to możliwe, że tysiące sędziów nie mają oporu, by podpisać się pod kłamstwem? To jest mentalność urzędnika sowieckiego.
– Powiem coś, co może wydać się wielu nieprawdopodobne, ale mam wrażenie, że jakaś część sędziów chyba zatraciła pojęcie winy. Owszem, takie pojęcie było omawiane na studiach, ale to było dawno.
– Oni już przestali odczuwać, że kłamią?
– Być może w ich głowach zaczęło nieświadomie funkcjonować pojęcie jakiejś kwalifikowanej prawdy – prawdy policyjnej czy prawdy sądowej.
5.
O sędziach:
– Ktoś powie, że to demagogia, ale mam wrażenie, że naszego przeciętnego sędziego od amerykańskiego czy brytyjskiego odróżnia także fizjonomia. Z tamtych bije jakaś powaga.
– U nas do niektórych pasuje określenie: sędzia o bezczelnym wyrazie twarzy.
–To widać po tym, jak ci sędziowie słuchają zwykłych ludzi. Częste jest lekceważenie, zamiast poczucia, że skoro ten człowiek nie jest fachowcem, to sędzia tym wnikliwiej powinien przyjrzeć się jego argumentom, by wydać sprawiedliwy wyrok.
– Kulturę sędziów można często rozpoznać także, czytając wyroki. Kiedy czytam orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, to jest jakaś struktura. Mamy opis faktów, wszystko jest uporządkowane w punktach, ułożone, usystematyzowane, logiczne. Tymczasem wyroki naszych sądów okręgowych to często słowotok, po prostu bełkot. Może Trybunał Konstytucyjny, niekiedy Sąd Najwyższy, trochę stara się pisać podobnie jak w cywilizowanych krajach, przynajmniej, gdy chodzi o formę wypowiedzi.
6.
O uzasadnieniach wyroków:
– Opowiadał mi radca z dużej niemieckiej kancelarii, jak prowadził sprawę o kilkadziesiąt milionów złotych. Pracował nad nią miesiącami. Po czym otrzymał niekorzystny wyrok. Sąd napisał w uzasadnieniu, że nie podziela jego argumentacji. I tyle. Koniec, kropka.
– Ależ takie uzasadnienia zdarzają się nawet Sądowi Najwyższemu. Ja piszę skargę, w której dowodzę, mówiąc obrazowo, że z krowy zrobiono konia. Dostaję odpowiedź, że wyrok był prawidłowy. I tyle uzasadniania. Dlaczego krowa to koń? Bo to prawidłowo.
– Czy wymiar sprawiedliwości i organa ścigania muszą uzasadniać swoje decyzje?
– Mamy tu do czynienia z promocją nieróbstwa, także sankcjonowaną prawnie. Przykładowo prokuratorzy nie muszą u nas uzasadniać umorzenia sprawy. Pokrzywdzony może odwołać się od tej decyzji do sądu. Ale nie wie, od czego się odwołuje. Sąd też na dobrą sprawę nie wie, co kontroluje, bo nie wiadomo, o co prokuraturze chodziło.
– Pewna pani mecenas reprezentowała mnie przed sądem. Znakomicie przygotowała się do sprawy. Podziękowałem jej na korytarzu. Usłyszałem: wiesz, ta asesor była ode mniez roku.I gwarantuję ci, że ona nie zrozumiała ani słowa z tego, co ja mówiłam.
– Takich sędziów jest wielu. I nie ma żadnej możliwości, by się ich pozbyć.
7.
Skarżyć się można, ale…
–Jakie istnieją ścieżki zaskarżania wyroków, które są niezgodne z prawem?
– W przypadku spraw cywilnych można złożyć skargę do Sądu Najwyższego, domagając się stwierdzenia bezprawności wyroku. Ale Sąd Najwyższy przyjmuje, że państwo odpowiada jedynie za rażące błędy sądów. To zdumiewająca interpretacja. To tak, jakby przyjąć, że chirurg odpowiada za zaszycie w ciele pacjenta tylko metrowej szmaty, a nie mniejszej chusty czy igły. W efekcie błędy sądowe stwierdzane przez Sąd Najwyższy można policzyć na palcach dwóch rąk. Zajmuję w tej sprawie jasne stanowisko: każdy błąd, każda szkoda wyrządzona błędem sądu powinna podlegać naprawie. Oczywiście, można i trzeba ważyć odszkodowanie za wyrządzoną krzywdę.
–Czy możliwość wniesienia takiej skargi jest dostępna dla każdego?
– Może opiszmy od początku losy obywatela, który procesuje się, powiedzmy, o 12 tysięcy złotych. W pierwszej instancji musi wpłacić w ramach tzw. wpisu 5 procent tej sumy, czyli 600 złotych. Minimalna stawka dla adwokata w tej sytuacji to 2400 złotych plus 22 procent vat. Nie wygrał, odwołuje się. Znowu 600 złotych wpisu. Dla adwokata – 50 procent stawki minimalnej, czyli 1200 plus vat. Znowu nic. W kasacji koszty takie same jak w drugiej instancji. Wydał 8 tysięcy i przegrał. Musi zapłacić koszty adwokackie przeciwnika. Niestety, mam poczucie podobne jak cytowany przez ciebie radca niemieckiej firmy – u nas każdy wyrok jest możliwy.
–Obywatel ma poczucie, że Państwo zrobiło go w balona. Co może zrobić?
– Pozostaje droga skargi do Sądu Najwyższego. Obywatel chce, by teoretycznie najlepsi sędziowie stwierdzili bezprawność wyroku w jego sprawie. Mogą sprawdzić, ale nie za darmo. Znowu 600 złotych wpisu i koszty adwokata – bo obowiązuje tu przymus adwokacki.
7.
Recepta.
– Czy na patologie, o których rozmawialiśmy, da się w ogóle coś zaradzić? To przecież efekt historii – zniszczenia przedwojennych sądów, półwiecza braku niezawisłości, potem braku weryfikacji i kontynuacji działania wielopokoleniowych sitw.
– Jeśli tak jest, to trzeba starać się wypalić te patologie żelazem. Na początek zrezygnować z niepisanej, ale obowiązującej zasady bezkarności sędziów. Otworzyć szeroko odpowiedzialność majątkową za błędy funkcjonariuszy publicznych. Odpowiedzialność finansowa powinna dotyczyć także sędziów, za których sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem wyroki Polska musi płacić odszkodowania w wyniku wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Oczywiście, że takie sprawy trzeba by rozpatrywać indywidualnie. Niech się taki sędzia partacz broni, niech dowodzi, że to nie głupota i niedbalstwo z jego strony, tylko przyczyny obiektywne. Może jeśli sędziowie, którzy z jakichś powodów nie potrafią wydać prawidłowego wyroku, poniosą konsekwencje majątkowe swoich błędów, to sami zrozumieją, że lepiej byłoby odejść z zawodu.
http://www.panstwo.net/1818-bezkarni-sedziowie
8.
Francis Fukuyama (ur. 27 października 1952 w Chicago) – amerykański politolog, filozof polityczny i ekonomista. Fukuyama odegrał kluczową rolę w sformułowaniu neokonserwatywnej doktryny administracji rządowej Ronalda Reagana. Za prezydentury Billa Clintona popierał działania zmierzające do interwencji amerykańskiej w Iraku w celu odsunięcia od władzy Saddama Husajna a także późniejsze działania George’a W. Busha mające na celu rozbicie siatki Osamy bin Ladena. Jednakże od początku 2002 zdystansował się od neokonserwatywnej polityki administracji George’a W. Busha krytykując jej nazbyt militarystyczne podstawy i dążenia do unilateralnych interwencji na Bliskim Wschodzie.
(wikipedia)
Jacek Bąbka należy do rocznika 1970. Skutecznie występuje w obronie praw i wolności człowieka, czego miarą jest ponad 200 wyroków i uchwał Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, sądów powszechnych i administracyjnych z jego inicjatywy.
Od 2000 r. przez sześć kolejnych lat za jego sprawą doszło do dziesięciu rozpraw przed Trybunałem Konstytucyjnym, aż w pięciu przypadkach uznał on zaskarżone przez niego przepisy ustaw za naruszające prawa i wolności konstytucyjne, czyli niezgodne z ustawą zasadniczą. W latach 2002-2007 Bąbka wspierał w walce o swoje prawa: pielęgniarki, nauczycieli (w tym akademickich), studentów i doktorantów oraz wiele innych osób, zapewniając pomoc prawną.
Jacek Bąbka ukończył z wyróżnieniem studia magisterskie na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki Politechniki Wrocławskiej, był jednym z najlepszych studentów piątego roku Wydziału Prawa i Administracji w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie.Jest prezesem Fundacji Badań Nad Prawem i Ogólnopolskiego Akademickiego Związku Zawodowego. Do tego spełnia się w roli publicysty i społecznika. Jego ulubiony środek komunikacji to rower. Bąbka jest miłośnikiem wycieczek rowerowych i turystyki. Do jego hobby należą wędkarstwo i żeglarstwo. Właściciel czarnej kotki Miśki.
http://www.mmwroclaw.pl/334228/2010/12/11/nadziei-wroclawia-jacek-babka?category=news
9.
Polska wypłaciła już blisko miliard zł swoim ofiarom tylko na podstawie orzeczeń strasburskich.
Do tego trzeba dodać kilka (naście?) kolejnych zapłaconych tytułem kosztów postępowania.
Tymczasem nic się nie zmienia.
Kolejne nowelizacje oraz wyroki TK zamiast służyć obywatelom wbijają ich tylko bardziej w ziemię.
Namiastką aktywności społecznej jest działalność lewackiej jaczejki, która od czasu do czasu zablokuje jakąś egzekucję, ale już brak jej woli i umiejętności, by spróbować zmienić prawo, dzięki któremu możliwe są nieludzkie eksmisje. Dodatkowo szuka się „wroga ludu”, aby przynajmniej na jakiś czas kumulować społeczną energię w bezpiecznych dla władzy rejonach.
Ale ludzi, którym oczy zaczynają się otwierać, zastraszająco (dla władzy!) przybywa.
Boję się rewolucji, bo na jej powierzchni zawsze wypływa najgorsza szumowina.
Jednak wzrastająca pogarda dla nas, czyli wg rządzących zapewne motłochu, może skutkować również i takim rozwiązaniem.
25.06 2012