Dzisiaj obejrzałam trailer do "Krzyża" Ewy Stankiewicz – i znów usłyszałam w tle filmu tę melodię, która już na zawsze połączyła mi się z rzeczywistością, jaka nastała po 10 kwietnia 2010. A swoją drogą ciekawe, kto w TV w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej zadecydował, że tłem muzycznym naszej narodowej tragedii będzie temat z "Różyczki" Kidawy – Błońskiego. Niezapomniana, przepiękna, dręcząca muzyka autorstwa Michała Lorenca. Muzyka stworzona dla filmu (niezbyt udanego) opierającego się na historii Jasienicy. Film opowiada historię starzejącego się człowieka – osaczonego, oszukanego i zdradzonego przez własne państwo i tych, którym zaufał. Wciągniętego w pułapkę bez wyjścia. Jeżeli owa decyzja nieznanego decydenta TV wynikła z freudowskiej pomyłki – cóż, tym lepiej. Myśmy mogli zacząć wtedy podejrzewać, że […]
Dzisiaj obejrzałam trailer do "Krzyża" Ewy Stankiewicz – i znów usłyszałam w tle filmu tę melodię, która już na zawsze połączyła mi się z rzeczywistością, jaka nastała po 10 kwietnia 2010.
A swoją drogą ciekawe, kto w TV w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej zadecydował, że tłem muzycznym naszej narodowej tragedii będzie temat z "Różyczki" Kidawy – Błońskiego. Niezapomniana, przepiękna, dręcząca muzyka autorstwa Michała Lorenca.
Muzyka stworzona dla filmu (niezbyt udanego) opierającego się na historii Jasienicy.
Film opowiada historię starzejącego się człowieka – osaczonego, oszukanego i zdradzonego przez własne państwo i tych, którym zaufał.
Wciągniętego w pułapkę bez wyjścia.
Jeżeli owa decyzja nieznanego decydenta TV wynikła z freudowskiej pomyłki – cóż, tym lepiej. Myśmy mogli zacząć wtedy podejrzewać, że ta katastrofa wygląda podejrzanie – oni wiedzieli, że nie była to katastrofa. W końcu niektórzy (patrz p.Komorowski) przewidzieli ją już pół roku wcześniej.
Podczas owych dni żałoby, w dniu sprowadzenia zwłok Pana Prezydenta usłyszałam (również w TV) Eroicę, czyli jak ją zatytułował Bethoven: "Symfonię bohaterską, napisaną ku uczczeniu pamięci wielkiego człowieka" (Sinfonia eroica, composta per festeggiare il sovvenire d’un grand’Uomo).
No cóż, nic dodać, nic ująć.
P.S.Był to mój pierwszy wpis w blogosferze – z października 2010 na Niepoprawnych. Jak to pierwszy wpis – doczekał się jakichś 200 odsłon i zszedł do archiwum. Jednak kiedy zajrzałam tam nieco później – stwierdziłam, że ktoś się tym wpisem wciąż interesuje – w tej chwili ma już ponad 1200 odsłon. To zainteresowanie nie dotyczy żadnego wpisu poza tym jednym. I to jest interesujące.