. .
Wczoraj pojawiła się informacja o prawdopodobnej przyczynie katastrofy airbusa francuskich linii Air France, który w czerwcu 2009 r. spadł do Atlantyku.
Pomijam przyczynę, idzie mi o sposób prowadzenia dochodzenia.
Jacy ci Francuzi są zacofani! Przecież wg najnowocześniejszych metod pozostawia się szczątki na betonowym placu na min pół roku, a potem na kolejny minimum rok przykrywa się je brezentem.
A oni co robią? Zbierają każdy kawałek i pakują gdzieś do hali pod dach i każdy kawałek numerują.
Ależ to jest marnotrawienie materiału dowodowego, czasu i pieniędzy!
Zapisy z czarnych skrzynek nie robili dodając przydźwięk sieciowy, tylko tak se odczytali!
No i jak oni chcą dojść prawdy? Przecież wiadomo powszechnie że należy najpierw skopiować zapis dodając przydźwięk, potem przekopiować toto odpowiednio modyfikując w zależności od potrzeb i dopiero wtedy dysponuje się rzetelnym zapisem.
Skąd to wiem? Ano z naszych publikatorów, wszak od ponad roku mogę obserwować działanie najlepszego zespołu do badań katastrof lotniczych czyli MAK.