…przekonuje się właśnie o tym zbiór państw należących do Unii Europejskiej, przyjmując do wiadomości informacje napływające z Paryża, ,
…przekonuje się właśnie o tym zbiór państw należących do Unii Europejskiej, przyjmując do wiadomości informacje napływające z Paryża, a bardziej konkretnie z trwającej kampanii wyborczej pana prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy’ego. Walcząc nerwowo o reelekcję – ma raczej wątpliwe szanse – pan Nicolas Sarkozy przyciśnięty „do muru” nie tylko niekorzystnymi dla niego sondażami, ale rzeczywistymi nastrojami Francuzów, zaczyna „grać wysoko”, wypełniając wszystkie nasze wcześniejsze przewidywania, rzucając „na stół” przyszłość całej Unii Europejskiej, w której zdaniem pana Nicolasa Sarkozy’ego należy obok tak zwanego rządu gospodarczego powołać jeszcze rząd polityczny, zlikwidować strefę Schengen, wprowadzić zaporowe cła ( temu akurat nie dziwię się, skoro francuski deficyt handlu zagranicznego przekroczył kwotę 75 miliardów euro ) następnie dokładnie zrewidować i zmienić Traktat Lizboński z 13 grudnia 2007 roku, a pewnie dokonać jeszcze kilku innych ruchów, aby „ratować Unię Europejską” i w niej miejsce Francji – podobno. To taka francuska miłość do Unii inaczej. W istocie rzeczy propozycje pana Nicolasa Sarkozy’ego, jeśli byłyby rzeczywiście przez niego wprowadzone, rozwalą Unię Europejską całkowicie. A to byłaby wielka szkoda dla całego kontynentu europejskiego i nie tylko…
…Unia Europejska, w gruncie rzeczy znakomity pomysł Ojców Założycieli, myślicieli i mężów stanu, niestety poddana polityce ich kolejnych następców, dzisiaj zmierza w prostej linii do wywieszenia na bramach wjazdowych do poszczególnych państw strefy Schengen napisu „außer Betrieb”, a to oznaczałoby pogrzebanie całego zjednoczenia, dokładne rozgoryczenie społeczeństw 27 państw członkowskich, gigantyczny zamęt gospodarczy i wiele innych negatywnych skutków. Teraz jeszcze do pełnego szczęścia i kompletu brakuje, aby pan Nicolas Sarkozy w przedwyborczej gorączce obiecał Francuzom, że wyprowadzi Francję z NATO, czyli rozwali też strukturę niby obronną dla Europy…
…i niech nikt nie myśli, że pan Nicolas Sarkozy wszystkie swoje wypowiedzi, propozycje i obietnice przedwyborcze uzgadnia z panią kanclerz Niemiec – Angelą Merkel, która nie tak dawno zapowiedziała – co bardzo zdziwiło opinię niemiecką, a zbulwersowało francuską – że będzie ona wspierać pana Nicolasa Sarkozy’ego w jego kampanii o ponowną prezydenturę Francji. Rzecz bez precedensu. Ciekawe, co powiedzieliby Niemcy i Francuzi, gdyby prezydent Francji wtrącał się w kampanię wyborczą w Niemczech? No, ale teraz są takie dziwne czasy i jeszcze dziwniejsze praktyki. A tak, przy okazji, to szkoda, że pani kanclerz Angela Merkel ostatnio dziwnie wyciszyła się i nie komentuje pomysłów swojego paryskiego sojusznika. Pewnie po cichu już żałuje swoich wcześniejszych, z dobrego serca płynących deklaracji poparcia…
…niedługo przekonamy się, kto zostanie prezydentem Francji i za jaką cenę polityczną, bo przeciwnicy pana Nicolasa Sarkozy’ego także „proponują” gruntowną zmianę polityki europejskiej. Zobaczymy, ale dzisiaj – za tydzień sytuacja może zmienić się – raczej nie widzimy pana Nicolasa Sarkozy’ego jako zwycięzcy w wyborach prezydenckich we Francji. I wszystko wskazuje na to, że bez względu na rezultat wyborów francuskich, bez względu na sytuację jak zarysuje się niedługo w Niemczech ( tam też ktoś podnosi problem ponownego napisania Konstytucji Europejskiej ) , Unia Europejska i tak będzie zmuszona odchorować swoją polityczną i gospodarczą szkarlatynę, chorobę młodych organizmów, na którą w zasadzie nie umiera się, ale umrzeć oczywiście można. Na razie gorączka u „pacjenta” dość szybko podnosi się, a Europejczykom – co też „jest w poprzek” euro entuzjastom, żyje się coraz gorzej…
…i to także nie wróży najlepiej całości…