Bez kategorii
Like

Francja według Bottina

02/08/2011
367 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Każde społeczeństwo ma swoje elity i tych, którzy się na nie snobują. We Francji jest nawet cała instytucja.

0


 

Słowo snob jest skrótem i pochodzi od łacińskich słów ‘sine nobilitate’ czyli ‘bez szlachectwa’. Powstało w Anglii i szybko przyjęło się jako pogardliwe określenie osób, które rzeczywistych praw przynależności do wyższej kasty nie mając, starają się naśladować ich zewnętrzne formy i obyczaje po to, aby w oczach ludzi niezorientowanych, a także przed samym sobą, móc uchodzić za lepszych od innych. To nieprzyjemne i dokuczliwe społecznie zjawisko jest dziś masowe. Narasta wraz z dobrobytem, a najsilniej występuje tam, gdzie w jakimś momencie historii w dramatyczny sposób pozbyto się klasy arystokratycznych darmozjadów, a więc np. w Polsce lub we Francji.
          Oficjalnie Francja jest republiką i nie ma własnej arystokracji, tak jak królewska Wielka Brytania.Tytuły szlacheckie zniesiono w Francji już w pierwszym roku masońskiej Rewolucji 1789 roku. Mimo to, niewiele innych narodów w Europie ma tak silne poczucie kastowości jak Francja, zwłaszcza wśród tych, którzy określają się jako de bonne famille. Nazwiska tychże dobrych rodzin można znaleźć w Bottin Mondain, biblii francuskich snobów, bez której żadna szanująca się matka we Francji nie śmie wychować córki na tzw. dobrą partię. W almanachu tym, który wziął nazwę od nazwiska Sebastiana Bottina, księdza, który w czasie Rewolucji zrzucił sutannę, znajdziemy nazwiska, adresy i telefony ok. 45 tys. rodzin (0,5% populacji), które się tam …po prostu zapisały! Formalnie bowiem wystarczy się zgłosić i co roku robi to ok. 1600 nowych kandydatów, z czego jednak przynajmniej 1/3 jest odrzucana. Większość, którą co roku wpisuje się do Bottina stanowią potomkowie rodzin, które już tam wcześniej były. Przy odrobinie szczęścia wystarcza udowodnienie prawa do dawnego tytułu arystokratycznego, tolerowanego na nowo od 1852 roku albo posiadanie tzw. particule, czyli słynnego słówka ‘de‘ przed nazwiskiem. Oznacza ono, że ród danej osoby pochodzi ‘z’ (to jest właśnie to ‘de’) jakiejś miejscowości, której kiedyś był właścicielem. Ale połowa rodzin na listach Bottina nie ma żadnej z tych cech! Posiadanie zamku albo rozległych włości ziemskich pomogło załapać się części z nich, podobnie jak przynależność do „odpowiedniego” klubu. Dużo mniejsze znaczenie ma wykształcenie albo majątek: wiele z „najlepszych” rodzin Francji to zwykłe golce. Tak naprawdę, au fond, jakby powiedzieli Francuzi, liczy się tylko jedno: „Czy jesteś jednym z nas?”. Czy np. należałaś do odpowiedniej rallye ?– bardzo francuskiej instytucji społecznej, w której grupa matek z klasy de bonne familles, zwykle skupiająca 60-100 z nich, kolejno urządza comiesięczne spotkania dla swych córek od 12 roku życia. Zwykle zaczyna się od wycieczek do muzeów i teatrów, potem na partyjki brydża lub szkoły tańca w niedzielę wieczorem, potem potańcówki, aż wreszcie, dla 18-latek wspaniałe bale debiutanckie. Aby dostać się na najlepsze rallyes trzeba ostro konkurować!
          Almanach Bottin przywiązuje także wielką rolę do etykiety, poświęcając jej dużą część swych najnowszych corocznych wydań. A jest to cała wiedza, wielce szczegółowa, często dziwaczna i wystudiowana. W szanującym się towarzystwie, soi disant societe, gospodarz i gospodyni siedzą naprzeciw siebie pośrodku stołu, a nie na jego końcach, jak w niektórych innych kulturach. Serwetek nigdy nie rozwija się całkowicie, lecz drapuje „po długości” w poprzek podołka. Ręce, jeśli nie są zajęte jedzeniem, winny pozostawać na stole (podobno po to, aby dawniej gość podstępnie nie wydobył miecza pod stołem, lub aby nie przeszkadzał dzieciom bawić się, a dorosłym trącać się tam w kostki). Noża nie wolno używać do krojenia chleba, gęsich wątróbek lub nabierania sałatek. Z kolei łyżkami nie jada się budyniu, chyba że jest podany ze śmietanką. Słynne baisemain czyli całowanie damskich rąk, jest niedopuszczalne na wolnym powietrzu lub jeśli dama nosi rękawiczki. Itd. itp.
     Oczywiście, osoba dobrze wychowana nie musi tego czytać, bo to wszystko i jeszcze dużo więcej doskonale wie i nabywa w dzieciństwie „przez kulturalną osmozę”. Najlepiej wychowani w ogóle mogą wręcz odrzucić rady Bottina i ustanowić swoje własne, które zapewne też wkrótce stałyby się konwenansem.Tak naprawdę snobizmem najwyższej klasy, nec plus ultra, byłoby odmówić sobie wpisu do Bottina. Jest to jednak luksus psychiczny, na który stać byłoby chyba tylko najbardziej pewnych siebie, najbardziej insouciant, ale takich w dzisiejszej bardzo „egalitariańskiej” Francji nie ma jeszcze zbyt wielu.    
                                                       Bogusław Jeznach
0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758