Socjalisci atakują, więc ludzie zaradni uciekają za granicę…
Stało się. "Wrażliwy społecznie" francuski parlament spełnił groźbę z kampanii wyborczej obecnego prezydenta i uchwalił 75% podatek dla osób zarabiających powyżej miliona euro rocznie. Wedle założeń ma to dać 210 milionów euro przychodu rocznie.
Założenia założeniami, ale będzie jak zwykle. Jesli wpływy zwiększą się o jedną trzecią, to będzie to "sukces" rządu. Większosć najlepiej zarabiających zacznie płacić podatki w innych krajach np. w Belgii, czy Wielkiej Brytanii. Natomiast ci którzy będą chcieli dołączyć do tego grona, albo stracą motywację do pracy, albo także będą płacić daniny publiczne za granicą. W skutek tego – zgodnie z krzywą Laffera – wpływy z podatku dochodowego mogą nawet spasć. Tyle rządowa "ekonomia" ma wspólnego z rzeczywistoscią…
Nowe obciążenie dotknie jedynie około 1500 osób. Jak na Francję, jest to zbyt mały elektorat, by prezydent zabiegał o ich względy. Jednak znacznie więcej ludzi będzie miało satysfakcję, że ktos wreszcie dokopał współrodakom o bardzo wysokich dochodach i to własnie socjalista Hollande chce wykorzystać. Skutki tego jak zwykle będą opłakane…