Delegat PZPN, pan Mirosław Starczewski zapobiegł kolejnej tragedii na polskich stadionach. Kibole, bo inaczej fanatyków Korony nazwać nie można, chcieli na trybunach rozwiesić flagę z… wizerunkiem ich zmarłego kolegi.
Całe szczęście dzielny delegat nie pozwolił na agresywną manifestację i zakazał rozwieszenia płótna.
Kibice Korony flagę "Małpy" wykonali tuż po jego tragicznej śmierci we wrześniu 2007 roku. Od tej pory płótno jeździ razem z nim po całej Polsce, a pamięć zamordowanego kolegi wciąż żyje w sercach "Scyzoryków" z Kielc. Jak dotąd nikomu nie przeszkadzała, w oczywisty sposób wiążąc się z widowiskiem sportowym, za które życie oddał Karol Piróg. Tym razem jednak błysnąć musiał lokalny szeryf, delegat PZPN, pan Mirosław Starczewski.
– Nie wiemy co się za tym wizerunkiem kryje. Ja nie wiem co to przedstawia – argumentował decyzję o zakazie rozwieszenia flagi delegat. Nie podobała mu się symboliczna twarz, która według niego mogła mieć "drugie dno". Zaskoczeni kibice starali się wytłumaczyć, że płótno jeździ za nimi już od dawna i nigdy nie było problemów z jego rozwieszeniem. Co więcej, fanatycy z Kielc flagę prezentowali także na meczach, na których delegatem był sam Starczewski. Kolejnym zarzutem był… mało widoczny napis Świętej Pamięci.
Ostatecznie kibice Korony wnieśli flagę i zaprezentowali ją na meczu w Białymstoku. Pozostał jednak gigantyczny niesmak i pytanie, dlaczego delegat wzmocnił kontrolę kibicowskich transparentów właśnie teraz, w czasach globalnej walki z mitycznym "kibolem".
Link do newsa w serwisie zpierwszejpilki.pl (tamże również filmik z wypowiedziami delegata)
Artykuly serwisu zpierwszejpilki.pl, które portal udostepnia takze na Nowym Ekranie. Felietony, gorace tematy, wywiady - wszystko z pierwszej reki, a wlasciwie - Z Pierwszej Pilki!