Bez kategorii
Like

Filmoznawstwo a la „Wyborcza”

20/04/2011
539 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Wypociny Sobolewskiego zawarte w „Mistrzach Polskiego Kina” dla ludzi mających choćby blade pojęcie o temacie – są ewidentną obrazą. Dla tych, którzy tego bladego pojęcia nie mają – są lekturą szkodliwą.

0


       Popełniłem błąd i kupiłem jeden odcinek serii „Mistrzowie Polskiego Kina”. Film, do nabycia którego diabeł mnie skusił, nosi tytuł „Popiół i diament”. Bez wątpienia utwór wybitny i szczerze powiem – nie zmienia tego faktu nawet to, że zbudowany jest na krańcowym historycznym fałszu oraz zawiera sceny już nie kuriozalne, lecz ewidentnie kretyńskie. Fragment, w którym tow. Szczuka przemawia do zapatrzonych w niego jak w bożyszcze robotników mogłaby być eksponowana w Sever pod Paryżem jako wzorzec bzdury totalnej. Z kolei na fakt taki, że film ten zaczyna się od omyłkowego zamordowania robotników jadących z pracy samochodem – po prostu brak słów. Skąd w mózgach twórców wziął się pomysł tak głupi, jak wsadzenie szarych obywateli z lat czterdziestych za kierownicę dżipa? Prawdopodobnie zmotoryzowani robotnicy z „Popiołu i diamentu” byli w owym czasie jedynymi jeżdżącymi do pracy samochodem robotnikami w całym obozie socjalistycznym. Jak to się stało, że Wajda, Andrzejewski  i cała reszta ekipy nie zauważyła tego nonsensu?
Sam „Popiół i diament” jednak już znałem, więc wiedziałem, na co się narażam. Nie spodziewałem się jednak kuriozum innego – dołączonego do filmu tekstu Tadeusza Sobolewskiego.
Przed wielu wielu laty wydawało mi się, że Sobolewski jest filmoznawcą czy krytykiem filmowym. Po tym, co popełnił w owym załączniku do „Popiołu i diamentu” nazwać go zwykłym ignorantem – byłoby sprawieniem mu komplementu. Wg Sobolewskiego film Wajdy „przetrwał zwycięsko próby lustracji historycznej”. Pogląd ten pada na początku wywodu a potem – niestety jest wyłącznie coraz gorzej. Autor pisze o rzekomej historyczności „Popiołu i diamentu” podczas gdy utwór ten w tym aspekcie jest tylko i wyłącznie zbiorem oszczerstw. Już wiele lat temu Krzysztof Kąkolewski wskazał w filmie blisko sto ewidentnych fałszów. Począwszy od takiego, jak pobyt sekretarza PPR-u nie w obstawionej ubekami twierdzy, lecz w zwykłym hotelu. Takie wydarzenie w owym czasie nie zdarzyło się ani jeden raz. Wajda ten zakłamany obraz wprowadził do swojego filmu i miał prawo – taka jego licencja poetica, reżyser nie musi stosować się w swoim dziele do historycznych realiów. Może je przedstawiać nawet tak bzdurnie, jak Andrzejewski czy Wajda w „Popiele i diamencie”. Jeśli jednak ktoś bierze się za opisywanie, komentowanie, wyjaśnianie filmu i nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z obrazem nie mającym absolutnie nic wspólnego z historyczną rzeczywistością – to takie zachowanie jest dla komentatora, recenzenta czy krytyka dyskwalifikujące. Mało tego – z tekstu Sobolewskiego wynika, że widz jakąś prawdę o tamtych czasach może, zapoznając się z „Popiołem i diamentem”, poznać. A to już nie jest jedynie warsztatowa nieporadność filmoznawcy, który zresztą w tym wypadku ewidentnie „odwalił chałturę”. To już udział w upowszechnianiu zakłamanego obrazu przejęcia władzy w Polsce przez prosowiecki reżim w latach 1944-45.
Wypociny Sobolewskiego zawarte w „Mistrzach Polskiego Kina” dla ludzi mających choćby blade pojęcie o temacie – są ewidentną obrazą. Dla tych, którzy tego bladego pojęcia nie mają – są lekturą szkodliwą. Niech tam każdy robi, co chce. Ja jednak produktów tego rodzaju do ręki więcej nie wezmę, choćby i rozdawali je za darmo.

                                                                                                                                                               Maciej Adamski

0

www.piswroclaw.pl

10 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758