„Terapię szokową„ i „wrzucanie na głęboką wodę” już przerabialiśmy. Jeśli przeżyłeś to miałeś sporo szczęścia. Inni może trochę mniej. Czy musimy to powtarzać tak bez namysłu?
Wstęp 3
System państwa – naprawa polityki 5
Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa. 14
Nowa architektura finansowa 20
Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego 26
Plan wyciągania Polski z niewoli zadłużeniowej 27
Polska krajem wariantowego prawa gospodarczego. 33
Nowa koncepcja podatków bezpośrednich. 38
Nowy paradygmat ekonomiczny. 43
Projekcja postulatów legislacyjnych 48
Jeśli starczy nam wyobraźni. 52
„Terapię szokową„ i „wrzucanie na głęboką wodę” już przerabialiśmy. Jeśli przeżyłeś to miałeś sporo szczęścia. Inni może trochę mniej. Czy musimy to powtarzać tak bez namysłu?
Często bezrefleksyjnie podajemy dane o finansowym zadłużeniu Polski powołując się na słynny licznik Balcerowicza. Liczby są tak niewyobrażalne, że zachodzi, jednak uzasadnione pytanie, czy nie staliśmy się ofiarami gigantycznego finansowego przekrętu. Tak w istocie jest. Pętla zadłużeniowa zagraża naszej suwerenności i została nam założona z pełna premedytacją. Rodzi się pytanie: czy możemy odzyskać suwerenność gospodarcza i czy walka o tę suwerenność musi być okupiona dużymi ofiarami. Odpowiedź jest optymistyczna, pod warunkiem, że sięgniemy po rozwiązania niekonwencjonalne i nie będziemy się bali reform bardziejFederal Reserve Board(specjalistów od przykuwania niepokornych do wózków inwalidzkich).
Podstawowym zadaniem jest wytworzenie mocnego impulsu gospodarczego. Aby to nastąpiło musiałyby pojawić się w gospodarce specyficzne pieniądze, które mogłyby być spożytkowane jedynie na powiększenie mocy produkcyjnych (nazwiemy je pieniędzmi inwestycyjnymi), oraz także specyficzne pieniądze konsumentów. Specyficzne, bo skierowane na zwiększenie podaży produkcji krajowej. Okazuje się, że takie pieniądze są. Jest nadzieja, na to, że można wyzwolić się z niewoli kredytowej bez straszenia potem, łzami i postem zupełnym.
Oto plan działań:
I. Rozpędzamy rodzimą realną gospodarkę.
Aby odciążyć budżet od presji na tworzenie nowych miejsc pracy i rozbuchany socjal. Potrzebne są nam twarde (nie do skonsumowania) pieniądze inwestycyjne oraz pobudzenie popytu wewnętrznego. Najważniejsze działania:
Bierzemy się za ustawy emerytalne i poprawiamy kapitałowy filar ubezpieczeń społecznych tak, aby zarachowane składki na drugi filar mogły trafiać do firm lub związków firm bezpośrednio tzn. bez pośrednictwa OFE i giełdy. Dla sfery produkcji dóbr i usług jest to możliwe. Ustawa powinna określać warunki formalne, na których przedsiębiorstwa mogłyby wprowadzać do obrotu zarachowane składki będące formalnie własnością ZUS. Podstawowym warunkiem powinno być posiadanie przez firmę „planu własności pracowniczej”. Nie mamy jeszcze możliwości zakładania takich firm więc ustawa musiałaby poczekać na dalsze uregulowania
Dopisujemy nowy rozdział do Kodeksu Spółek: „Spółka właścicielsko- pracownicza”. Spółka taka powinna przejąć dobre cechy spółki kapitałowej (twardy zarząd) oraz spółki pracowniczej (dywersyfikacja kapitału). Kapitał firmy musiałby być podzielony na kapitał statutowy (właścicielski) oraz kapitał pracowniczy. Do tak zorganizowanego kapitału powinny być dostosowane organa nim zarządzające. Mówiąc językiem kostycznym: przechodzimy z konfliktowego do partnerskiego modelu stosunków przemysłowych.
Efekt: polskie przedsiębiorstwa w krótkim czasie mogłyby być dokapitalizowane kwotą około 100 mld zł pieniędzy „twardych” gnijących dotychczas na kontach OFE. Pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na wzrost mocy produkcyjnych. Potencjalnie rokrocznie sektor MiŚP mógłby być dofinansowywany kwotą szacowana na około 30 mld zł. Spokój społeczny zostaje zachowany i następuje bum inwestycyjny. Gospodarka generuje mocny impuls w zakresie obniżki bezrobocia.
II. Pobudzamy popyt wewnętrzny.
Likwidujemy możliwość fiducjarnej emisji pieniądza (udzielanie bankom pożyczek pod redyskonto weksli i pożyczek lombardowych). Kwoty „potrzeb emisyjnych” wynikłe ze wzrostu PKB oraz wzrostu inflacji „wstrzykujemy” do gospodarki nie poprzez system bankowy a poprzez system ubezpieczeń społecznych. Osobiście optuje za rozwiązaniem w postaci „dodatku seniora” czyli zmiennej (bo uzależnionej od wzrostu PKB) miesięcznej kwoty dodatku do emerytury. Dyskutowanych jest w tej kwestii kilka alternatywnych rozwiązań też możliwych do przyjęcia.
Zmuszamy banki do wykupu kwot pożyczek pod zastaw (weksli lub akcji) lub ich zwrotu. Z kwot tych spłacamy zadłużenia.
Negocjujemy z USA zasady naszej przyjaźni. Albo chwycą za mordę swoich Golden Sachsów i te przestaną grać przeciwko naszej walucie, albo idziemy w niewolę do Ruskich pod parasol ich SS-20 (sic!).
Efekt: następuje znaczny wzrost popytu wewnętrznego poprzez obniżenie renty emisyjnej banków. Dla społeczeństwa oznaczałoby to: oszczędność około 20 mld zł rocznie na rencie emisyjnej banków oraz około 25 mld przychodów z emisji poprzez system ubezpieczeniowy, i skierowanie tych kwot na dodatkową konsumpcje (w blogosferze zaczyna się to nazywać „rozpuszczeniem emisji”). Ważne, aby ten popyt skierować na dobra wytwarzane w kraju co jest dodatkowym argumentem za „dodatkiem seniora”. Występuje drugi impuls na obniżkę bezrobocia.
Po stronie dochodów państwa należałoby oczekiwać impulsu pobudzającego gospodarkę na poziomie wskaźnika aktualnie wypracowywanego wzrostu PKB, a po stronie kosztów znacznych oszczędności na pomoc socjalną oraz wydatki systemu ubezpieczeniowego.
Ponieważ w chwili pisania tego artykułu nie ma jeszcze opublikowanych oficjalnych danych na temat PKB za rok 2010 wstępne modelowanie wpływu na budżet możemy oprzeć na danych za 2009 rok przyjmując 3% planowany wzrost PKB.
Strona dochodowa:
Załóżmy że dodatkowy impuls gospodarczy wywołany „rozpuszczeniem inflacji” wyniesie 3% co zwiększy kwotę wpływów budżetowych o:
520 mld (wpływy za 2009r) * 3% = 15,6 mld zł.
Strona kosztowa:
Tu oszczędności należałoby upatrywać w większej aktywizacji zawodowej i ograniczeniu bezrobocia. Przyjmijmy, że aby wytworzyć te dodatkowe 3% PKB zatrudnimy dodatkowo 3% pracowników w sferze produkcyjnej. Szacunkowe dane to:
10 000 000 * 3% = 300 000 osób, co dawałoby (300 000 nowo zatrudnionych / 2 000 000 bezrobotnych) *100 =15% spadku bezrobocia.
W pozycjach budżetowych mogłoby to wpłynąć na ograniczenie pomocy społecznnej:
44 mld zł(kwota pomocy za 2009r) * 15% = 6 mld zł.
Co łącznie dałoby efekt równoważenia budżetu na kwotę:
15,6 + 6 =21,6 mld zł.
Oznacza to natychmiastowe obniżenie potrzeb pożyczkowych państwa o tę kwotę, co wiąże się z odczuwalnym obniżeniem kosztów obsługi długu publicznego.
Niniejsze wyliczenie nie uwzględnia „efektów mnożnikowych”, które mogą mieć wpływ chociażby na ograniczenie kosztów ubezpieczeń społecznych a tam rezerwy tkwią ogromne.
Sprowadzamy bezrobocie do rozmiaru pozwalających znacznie ciąć wydatki socjalne.
III. Dokonujemy cięć innych wydatków budżetowych oraz ograniczamy biurokrację.
Dokonuj Dokonujemy tego jednak w warunkach niskiego bezrobocia i przez to unikamy groźby wybuchu społecznego. Rozwijająca się gospodarka szerzej otworzy drzwi dla potencjalnych urzędników. Nie trzeba będzie mieć „szwagra na urzędzie”, aby stworzyć rodzinie szansę na przeżycie.
Szacunki liczbowe nie uwzględniają efektów synergii oraz aktywizacji kapitału strukturalnego po „ucywilizowaniu” naszych spółek. Mogą one zdecydowanie przewyższać efekty zmiany w przepływach finansowych.
I wszystko. Jednak bez radykalnych zmian w architekturze finansowej i w zasadach ustroju gospodarczego wyjścia nie ma!
Jeśli uważasz, że takie głośne myślenie o Polsce nie jest tylko „czczą umysłu zabawą” wyraź swoją opinie na portalu http://prawybory.net (możesz oddać głos na autora). Zapraszam także do budowy baz analitycznych wokół postulatów na portalu http://partia50plus.pl