Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa.
Wstęp 3
System państwa – naprawa polityki 5
Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa. 14
Nowa architektura finansowa 20
Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego 26
Plan wyciągania Polski z niewoli zadłużeniowej 27
Polska krajem wariantowego prawa gospodarczego. 33
Nowa koncepcja podatków bezpośrednich. 38
Nowy paradygmat ekonomiczny. 43
Projekcja postulatów legislacyjnych 48
Jeśli starczy nam wyobraźni. 52
Czy można podać jakieś atrybuty przemawiające za tym, że użycie sformułowania „społeczna gospodarka rynkowa” nie jest retorycznym nadużyciem?
Ile argumentów można przytoczyć za „rynkowością” naszej gospodarki a ile przeciw?
Co oznacza ten tajemniczy przymiotnik „społeczna”.
Czy ktoś to rozumie?
A może to jest rozwinięty socjal?
Bez uporządkowania pojęć, ciągle będziemy tkwić w jałowych dyskusjach miedzy jakimś „socjalizmem” a jakimś „kapitalizmem”.
Społeczna gospodarka rynkowa, często nazywana ordoliberalizmem, pochodzi z praktyki gospodarczej „kapitalizmu nadreńskiego”. Najprościej: jest to gospodarka liberalna w ramach społecznie zaakceptowanych reguł. Regułą nadrzędną jest prawo gospodarcze, które zmusza ośrodki kształtowania interesów (właścicieli kapitału, myśl przedsiębiorczą i pracę) do poszukiwania alternatyw decyzyjnych możliwych do zaakceptowania przez wszystkie strony. Przykładem takiego prawa jest niemiecka ustawa Mitbestimmungsgesetz z 1976 roku, która określa ramy ustrojowe spółki właścicielsko-pracowniczej. Przeświadczenie, że może istnieć społeczna gospodarka rynkowa, w której przedsiębiorstwa będą działały w gorsecie prawnym Kodeksu Spółek jest głębokim nieporozumieniem.
W społecznej gospodarce rynkowej państwo dba o przedsiębiorców, którzy w jego imieniu organizują pracę na jego terytorium. Dba także o to, aby nie dochodziło do sporów przemysłowych ten proces pracy dezoganizujących. Zatem, w przedsiębiorstwach tych pojawiają się nieznane nam elementy partycypacji politycznej (rada nadzorcza typu „Montan” z ławą pracobiorców) i ekonomicznej (udział pracowników w przyroście aktywów firm). W wielu przypadkach państwo odchodzi od określania płacy minimalnej na rzecz określania dysproporcji płac pomiędzy pracodawcami i pracobiorcami (zwłaszcza w nordyckim modelu kapitalizmu).
Wielu polskich publicystów utożsamia społeczną gospodarkę rynkową z niemieckim „socjalem” i epatuje nas demoralizującym wpływem tego rozwiązania na społeczeństwo. Nic bardziej mylnego i cynicznego. Ten rodzaj gospodarki, dla której często używa się określenia „demokracja przemysłowa” zmierza do dokonywania redystrybucji dochodu w miejscach jego powstawania, czyli w przedsiębiorstwie, tak, aby wtórna redystrybucja prowadzona przez państwo była wykorzystywana w stopniu jak najmniejszym.
Stworzenie prawa gospodarczego konstytuującego spółkę właścicielsko-pracowniczą będzie podstawowym postulatem dla związków gospodarczych o integracji kapitałowej (spółek). Jeśli akt nadrzędny, czyli konstytucja, określa naszą gospodarkę jako „społeczną gospodarkę rynkową”, to akty niższego rzędu muszą taki typ przedsiębiorstwa dopuścić do prawnego funkcjonowania. Tego brak!
W ostatnim czasie, obok firm o integracji kapitałowej, pojawiły się w obszarze gospodarki zachodniej, związki gospodarcze o integracji produktowej często zwane „klastrami produktowymi”. Istotną rolę w tych związkach gospodarczych odgrywają więzi nieformalne. Ponieważ raczej nie chciałbym być kojarzony z oficjalną linia klastrów propagowana w Polsce za unijne pieniądze, powiem, że jest to próba zaadaptowania na naszym gruncie doświadczeń konglomeratów dalekowschodnich jakimi są japońskie keiretsu, koreańskie czebole, czy pochodzące z chińskiego obszaru językowego CFB-esy (China Family Busineses). Ich mobilność i elastyczność rynkowa stanowi o sile wschodzących nowych gospodarek.
Istotą integracji produktowej jest „przeniesienie momentu sprzedaży kosztów wszystkich kooperantów na moment sprzedaży produktu końcowego”. Zobacz poniższy rysunek. To rozwiązanie „instytucjonalizuje współpracę”. „Podmiot sprzedający” pełni także funkcję podmiotu rozliczającego. Aby móc tę funkcję pełnić musi dysponować danymi rachunku kosztów, aby w oparciu o niego zastosować zasadę „jednakowej marży” przy podziale zysków z przedsięwzięcia. Obala to podstawę gospodarki liberalnej – tajemnicę handlową, zdecydowanie obniża koszty transakcyjne.
Jednocześnie rozwiązanie takie zmusza wszystkich do totalnej walki o jakość i atrakcyjność rynkową produktów. Firmy są „zintegrowane”, gdyż z taką samą troską oczekują na werdykt rynku wydany na wspólny produkt, jak wytwórca końcowy. Jednak to oczekiwanie związane jest z rozłożeniem ryzyka, więc taka organizacji sprzyja do jego podejmowania co dodatkowo wzmacnia jej mobilność. Taka organizacja eliminuje rynki pośrednie przez co jest bardziej odporna na niszczące oddziaływania instytucji finansowych i byłaby szczególnie przydatna do integracji podmiotów działających w branży rolno-spożywczej. Po zaniku gminnych spółdzielni obszary wiejski pozostały praktycznie bez żadnej zorganizowanej i przewidywalnej infrastruktury biznesowej. Nie sprzyja to procesom specjalizacji i koncentracji kapitału. Hamuje rozwój cywilizacyjny. Zostało to także zauważone i docenione w Polsce. Rzecz w tym, że polskie prawo gospodarcze nie dopuszcza procedur dokumentacyjnych dla tego typu operacji biznesowych. W 2004-tym roku, grupa inicjatywna z Podkarpacia złożyła projekt ustawy o grupach przedsiębiorstw rodzinnych, który miał usunąć problemy prawne i fiskalne tworzenia klastrów w Polsce (nr druku sejmowego 204 ubiegłej kadencji sejmu). Wznowienie prac nad projektem byłoby drugim zadaniem w zakresie poszerzenia naszego prawa gospodarczego o atrakcyjne formy organizacyjne zwłaszcza dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
Bez nowoczesnych struktur organizacyjnych, nasza gospodarka nigdy nie stanie się gospodarką innowacyjną, choćbyśmy za duże unijne pieniądze chcieli zaklinać rzeczywistość. Innowacje potrzebują dobrego klimatu. Taki klimat mogą zapewnić im jedynie spółki właścicielsko-pracownicze i klastry produktowe. Stosowne akty prawne trzeba napisać i uchwalić. Na szczęście tu nie trzeba zmieniać konstytucji a jedynie napełnić ją treścią.
1. W społecznej gospodarce rynkowej, rynkowy mechanizm ustalania cen traktuje się jako jeden z pożytecznych regulatorów na kształt klasycznego regulatora Watta w maszynie parowej. Ten regulator może być do tejże lokomotywy (gospodarki) zamontowany i dobrze konserwowany, a może leżeć gdzieś pod płotem i rdzewieć w pokrzywach. Aby mechanizm rynkowy działał skutecznie potrzebna jest siła państwa. Bardzo dobrze rozumieli to twórcy społecznej gospodarki rynkowej Konrad Adenauer i Ludwig Erhard. Ten szczególnie rozumiany interwencjonizm państwowy jest przydatny do:
– usuwania przeszkód utrudniających proces wymiany dóbr (zasady emisji pieniądza).
– zapobiegania praktykom monopolistycznym i zmowom cenowym,
– zapobiegania tendencjom do prywatyzacji zysków i uspołeczniania kosztów.
– zapobiegania tendencjom do podnoszenia progu inicjatywy gospodarczej.
Ze względu na postulowaną konieczność prowadzenia polityki gospodarczej, model społecznej gospodarki rynkowej jest u nas ze szczególną zaciekłością atakowany przez ortodoksów rynkowych oraz zwolenników nie mieszania się państwa w gospodarkę.
2. Pzez stosunki przemysłowe będziemy rozumieli całokształt stosunków jakie zachodzą między pracodawcami i ich organizacjami a pracobiorcami i ich organizacjami w procesie pracy.
Jeśli uważasz, że takie głośne myślenie o Polsce nie jest tylko „czczą umysłu zabawą” wyraź swoją opinie na portalu http://prawybory.net (możesz oddać głos na autora). Zapraszam także do budowy baz analitycznych wokół postulatów na portalu http://partia50plus.pl