System państwa – naprawa polityki
Wstęp 3
System państwa – naprawa polityki 5
Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa. 14
Nowa architektura finansowa 20
Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego 26
Plan wyciągania Polski z niewoli zadłużeniowej 27
Polska krajem wariantowego prawa gospodarczego. 33
Nowa koncepcja podatków bezpośrednich. 38
Nowy paradygmat ekonomiczny. 43
Projekcja postulatów legislacyjnych 48
Jeśli starczy nam wyobraźni. 52
Czy chcesz, aby naszym krajem rządziły naprędce klecone watahy wyborcze kompletnych dyletantów z chorobliwymi ambicjami?.
Czy chcesz, aby proces wyłaniania rządu przypominał łapankę na ministrów, którzy pojawiają się nie wiadomo skąd, i nie wiadomo co reprezentują?
Czy chcesz, aby po wyborach państwo było przez dwa lata praktycznie bez nadzoru, gdyż ministrowie intensywnie uczą się swojej roli – zwykle na błędach?
Czy chcesz, takiego przenikania się władzy ustawodawczej i wykonawczej, że praktycznie nie wiadomo, gdzie jest tworzone prawo i kto za co odpowiada?
Czy godzisz się na to, że partie polityczne przestają artykułować interesy społeczne a rolę tę przejmują działający na zapleczu rządu lobbyści (rak lobbingu).
Czy chcesz, aby nieudolna i skorumpowana władza „nie miała z kim przegrać” tylko dlatego, że nie stać nas na sfinansowanie przygotowania rozsądnej alternatywy kadrowej?
Czy dalej uważasz, że ograniczenie demokratycznych praw, do wrzucenia karty wyborczej raz na cztery lata zapewnia Ci właściwy wpływ na rzeczywistość?
Zapewne nie.
UWAGA:
nasze rozważania ograniczymy do funkcjonującego u nas parlamentarno-gabinetowego systemu państwa i to z prostego powodu: opracowanie nowej konstytucji np. w duchu systemu prezydenckiego, to proces wieloletni i praktycznie możliwy do zrealizowania po jakimś radykalnym wstrząsie. Podejmiemy próbę przywrócenia zdolności funkcjonalnych tego systemu wskazując sposób naprawy wadliwe działających rozwiązań.
Na początek odrzućmy potoczne znaczenie słowa „system” a potraktujmy go zgodnie z definicją prof. Tadeusza Tomaszewskiego jako„zbiór elementów, powiązanych ze sobą relacjami w taki sposób, że stanowią one całość zdolną do funkcjonowania w określony sposób”. System albo ma własności mortogenezy (tendencja do zmiany), hoemostazy (tendencja do utrzymywania równowagi funkcjonalnej) i samoregulacji ( sprzężenia zwrotne) „sam z siebie” albo ich nie ma, i daremny jest trud naprawiania jego inną obsadą personalną w kolejnych wyborach.
Popatrzmy na ten system tak, jak student na pierwszym wykładzie z teorii regulacji (używam słownictwa sprzed półwiecza, proszę się zatem nie zdziwić, że we współczesnym słownictwie teorii systemów może być ono nieco inne) . Przyjrzyjcie się poniższemu rysunkowi. Uwidocznione są na nim zarówno podstawowe „elementy” tego systemu jak i zachodzące pomiędzy nimi „relacje” w sposób najprostszy z możliwych.
Ktoś powiedział, że demokracja „jest próbą podciągania się do góry za własne uszy” i nie ma w tym większej przesady. Pewne rzeczy, które kiedyś wiedziała władza dana „od Boga” teraz musi rozpoznać sam system. Zatem:
Skąd system ma wiedzieć, co jest dla obywateli dobre a co złe? W jaki sposób zorganizować moduł artykulacji interesów społecznych?
Kto ma te postulaty wcielić w życie?
Jakie są najgroźniejsze zaburzenia zewnętrzne?
Jak zapewnić, aby deklaracje nie rozmijały się z rzeczywistością?
Ad.1. System artykulacji interesów społecznych.
Rozpoznaniem najbardziej oczekiwanych przez społeczeństwo rozwiązań, powinny się zająć wyspecjalizowane firmy – partie polityczne – dysponujące stosowną wiedza i narzędziami. Wiedzę „cara”, w tym co dla poddanych jest dobre lub złe, musi w systemie demokratycznym przejąć „moduł artykulacji interesów społecznych”. Wydaje się, że w tym względzie potrzebna będzie potężna praca nad przewartościowywaniem postaw wyborców dotychczas otumanianych jarmarcznymi kampaniami wyborczymi. Wizja państwa i harmonogram działań legislacyjnych powinny być głównymi tematami kampanii wyborczych. Natomiast program zwycięskiej partii powinien być „instrukcją wyborców” do realizacji i do rozliczenia. Szczególnie: ochranianie konkurencji programowej, powinno być głównym zadaniem państwa w czasie trwania kampanii wyborczych.
Ad.2. Partie jako wyspecjalizowane firmy.
W systemie parlamentarno-gabinetowym proces rządzenia rozdziela się na dwa etapy: etap tworzenia prawa (parlament) i etap tworzenia i egzekucji rozporządzeń wykonawczych (rząd, administracja rzadowa). Dlatego najistotniejszym jest, aby akt wyborczy wyłonił „spójną programowo, kadrowo i pod względem przywództwa ekipę zdolną wyłonić skuteczną władzę”. W ewidentny sposób kłóci się to z koncepcją jednomandatowych okręgów wyborczych. Polska nie jest krajem o ustabilizowanym ustroju gospodarczym jak dojrzałe demokracje. Nie mamy także wypracowanych skutecznych procedur regulujących nasze życie społeczne. Czeka nas potężna robota legislacyjna w zakresie przebudowy systemu państwa, ustroju gospodarczego i polityki monetarnej. Tu nie o samo „głosowanie” chodzi (z czym bardzo powszechnie kojarzy się pracę posła), ale o konceptualną robotę. Tego nie wykona zespół legislatorów – być może zacnych – ale każdy w innym kolorze. Kandydatów do władzy powinno się więc poszukiwać w partyjnych think-tankach oraz partyjnych szkołach służby państwowej.
Ad.3. Diagnostyka wypaczeń.
Aby demokrację zamienić w „koteryjno-wasalny” system sprawowania władzy nie trzeba geniusza. Wystarczy:
trochę pomajstrować z zasadą rozdziału władzy ustawodawczej i wykonawczej. U nas to zrobiono w art. 103. p.1 konstytucji dopuszczając możliwość pełnienia przez posłów funkcji ministrów i podsekretarzy stanu. Demokrację zaatakował rak lobbingu.
Unieważnić wolę wyborców wyrażoną w akcie głosowania. Zrobiono to w art. 104 konstytucji wprowadzając – doprawdy bardzo dziwne – rozróżnienie pomiędzy wyborcą a narodem, aby posłów nie obowiązywały „instrukcje wyborców”. To doprowadza do petryfikacji struktur.
To trzeba zmienić!!!
Ad.4. Rola sprzężeń zwrotnych.
Żaden system nie będzie stabilny, jeśli nie będzie miał możliwości wypracowania „wektora sterowań” w oparciu o pomiar odchyłki zakładanych parametrów od osiągniętych rezultatów (pętle sprzężeń zwrotnych). Tradycyjnie jedyną pętlą sprzężenia zwrotnego jest akt wyborczy. Ponieważ jednak system jest zdeformowany w sposób opisany wyżej, ta dezolacyjną (niszcząca wszystko) pętla sprzężenia zwrotnego nie działa, stabilizując – co najwyżej – trwanie koteryjno-wasalnego systemu sprawowania władzy w Polsce.
Czego brakuje?
Kompletnie brakuje pętli sprzężenia zwrotnego dyscyplinującej system w trakcie trwania kadencji (elementy wyróżnione łososiowym kolorem na schemacie). Pomysł z zamianą subwencji budżetowej na dofinansowanie działalności statutowej, subwencją obywatelską tworzoną z odpisów z deklaracji PIT (o którym wielokroć pisałem) należy do rozwiązań miękkich. Gdyby nie zadziałał należałoby sięgnąć do referendów nad odwołanie władzy.
Jeśli tak się dzieje, to dlatego, że zapisy konstytucyjne nie wymusiły budowy partii politycznych pojmowanych jako „wyspecjalizowanych firm do rządzenia”, pomiędzy którymi powinna istnieć silna konkurencja programowa i kadrowa. Kardynalnym błędem konstytucyjnym jest Art. 104. p.1 mówiący „Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców”. Artykuł ten – de facto – zwalnia partie polityczne od artykulacji interesów społecznych a wszelkie próby dyscyplinowania posłów w trakcie trwania kadencji czyni niekonstytucyjnymi. Jest to, to miejsce konstytucyjne, w którym demokracja jest jedynie fasadą, za którą kryją się interesy systemu klientelistycznego.
Innym „błędem konstrukcyjnym” jest art Art. 103. p.1 Konstytucji, który mówi:
„…Mandatu posła nie można łączyć z funkcją Prezesa Narodowego Banku Polskiego, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka i ich zastępców, członka Rady Polityki Pieniężnej, członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ambasadora oraz z zatrudnieniem w Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu, Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej lub z zatrudnieniem w administracji rządowej.Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Ministrów i sekretarzy stanu w administracji rządowej…”
Zapis ten, dopuszczając możliwość jednoczesnego pełnienia przez posła funkcji ministerialnych: z jednej strony narusza kardynalna zasadę trójpodziału władzy, z drugiej zwalnia partie polityczne z korzystania z zaplecza naukowego i eksperckiego podczas budowy programów i prezentowania ich wyborcom. W Polsce praktycznie nie działają think tanki (zbiorniki myśli) dla potrzeb partyjnych programów wyborczych. Wyborca nie ma żadnej wiedzy na temat partyjnych programów, ich społecznego poparcia oraz determinacji reformatorskiej.
Zatem pierwszym postulatem w zakresie naprawy systemu państwa (naprawy polityki) jest usunięcie z Art. 103 p.1 Konstytucji zapisu „…Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Ministrów i sekretarzy stanu w administracji rządowej…”. Zmusiłoby to partie polityczne do kompletowania ekip kadrowych oddzielnie do władzy ustawodawczej i wykonawczej i prezentowania tych ekip podczas kampanii wyborczych. Wyborcy mogliby uzyskać pełniejszy obraz ich kompetencji oraz spójności programowej.
Następne działania w zakresie naprawy polityki, a nie mające swych odniesień do konstytucji są następujące:
Praktyczne upowszechnienie biernego prawa wyborczego. Literalnie, każdy obywatel spełniający kryteria formalne ma bierne prawo wyborcze. Jednak w praktyce ograniczone jest ono możliwościami finansowymi. Postuluje się zatem, zamianę subwencji budżetowej na działalność statutową partii politycznych (która zabetonowuje scenę polityczną) subwencją obywatelską, która w swych rozwiązaniach zbliżona byłaby do finansowania instytucji pożytku społecznego odpisem od podatku PIT. Różnica polegałaby jedynie w zamianie odpisu procentowego na kwotowy, tak aby uniknąć oligarchizacji życia politycznego (uzależniania od ludzi bogatych). Wyborca otrzymałby prawo wyboru finansowania partii rządzącej, bo dobrze rządzi, lub opozycji, bo dobrze spełnia funkcję partii opozycyjnej, bądź jakiejś partii niszowej, bo ma dobre pomysły i niech rośnie.
Rozwiązanie takie ma jeszcze tę ważną zaletę, że koryguje zachowania ekip rządzących w trakcie trwania kadencji. Obecnie nie ma żadnego skutecznego mechanizmu dyscyplinowania tych ekip i władza popada w marazm zadowalając się analiza słupków sondażowych.
Praktyczne wyeliminowanie ustaw z przedłożenia rządowego poza – rzecz oczywista – budżetem, do przygotowania którego rząd jest predysponowany. Pozostawienie możliwości przedkładania ustaw przez rząd doprowadza do uwiądu partii jako organów artykulacji interesu społecznego i zastąpienie go systemem lobbystycznym. Obecnie nie wiadomo gdzie, w której podwarszawskiej willi znajduje się realne centrum władzy. Tolerowanie takiego stanu rzeczy jest niedopuszczalne.
Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec koncepcji jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu. Groziłoby to przekształceniem go w zbiorowisko bezwolnych celebrytów zupełnie bezradnych wobec działań lobbingowych.
Naprawa systemu państwa (naprawa polityki) musi być dokonana, aby otworzyć jakikolwiek postęp w reformowaniu innych dziedzin naszego życia, a zwłaszcza żywiącej nas gospodarki. Tylko my możemy przypomnieć posłom i ministrom, że płacimy im za dobrą pracę i takiej dobrej pracy oczekujemy. Nie pozwólmy im chować się za konstytucyjnymi przepisami.
Jeśli uważasz, że takie głośne myślenie o Polsce nie jest tylko „czczą umysłu zabawą” wyraź swoją opinie na portalu http://prawybory.net (możesz oddać głos na autora). Zapraszam także do budowy baz analitycznych wokół postulatów na portalu http://partia50plus.pl