Właśnie dzisiaj Rada Ministrów przyjmie projekt budżetu na 2012 rok, choć nie ma on za wiele wspólnego z tym czego można się spodziewać w przyszłym roku w naszej gospodarce i finansach publicznych.
1. Właśnie dzisiaj Rada Ministrów przyjmie projekt budżetu na 2012 rok, choć nie ma on za wiele wspólnego z tym czego można się spodziewać w przyszłym roku w naszej gospodarce i finansach publicznych.Będzie to projekt , który wstępnie przyjęto już w maju tego roku i wysłano do konsultacji ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców ale jedni i drudzy do tych konsultacji nie przystąpili.
Wywołane to zostało postępowaniem ministra finansów, który per noga potraktował związki zawodowe i organizacje pracodawców zasiadające w Komisji Trójstronnej. Po prostu jednym i drugim nie przedstawiono do konsultacji zarówno wskaźników makroekonomicznych na których oparty jest projekt budżetu na 2012 rok, a także planowanego wskaźnika wzrostu poziomu płacy minimalnej.
Rząd przesłał natomiast do konsultacji partnerom z Komisji Trójstronnej gotowy już projekt budżetu i poprosił o przesłanie tej opinii możliwie jak najszybciej.
Związki zawodowe uznały, że rząd w sposób rażący naruszył obowiązujące prawo i złożyły zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura bada czy rząd rzeczywiście złamał przepisy ustawowe w tej sprawie.
Ostatecznie ani związki zawodowe, ani przedstawiciele pracodawców nie przygotowali dla rządu opinii o projekcie budżetu i procedura jego wcześniejszego uchwalenia jak zamierzał Donald Tusk ,zakończyła się z hukiem.
2. Projekt przyjmowany przez rząd jest kontestowany przez większość ekonomistów ,nawet tych przychylnych rządowi. Teraz już wiemy prawie na pewno, że wzrost gospodarczy w 2012 roku, nie wyniesie 4% PKB jak przyjęto w budżecie, a raczej będzie się mieścił w przedziale 2-3% PKB.
Oznacza to ni mniej ni więcej tylko zawyżenie dochodów podatkowych według ostrożnych szacunków o około 20 mld zł. Ba w tym projekcie minister Rostowski przewiduje wzrost wpływów podatkowych aż o 9% w stosunku do roku 2011.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę wpływy podatkowe w latach 2008-2010 to w każdym roku były one mniejsze od tych planowanych choć mieliśmy do czynienia ze wzrostem gospodarczym i wyższą niż planowana inflacją ,a nawet podwyżką stawek podatku VAT to optymizm w szacowaniu wpływów podatkowych na rok 2012, to wygląda szczególnie nierealistycznie.
3. Ale tych wielkości nierealistycznych w projekcie budżetu jest znacznie więcej. Wskaźnik bezrobocia ma wynieść na koniec grudnia 2012 roku 10%, bo zdaniem Rostowskiego bezrobocie na koniec tego roku będzie wynosiło 10,9% choć na koniec sierpnia wynosiło 11,6%, a w ostatnim kwartale tego roku będzie już tylko rosło.
Kompletnie nierealistyczne są średnioroczne kursy złotego w stosunku do euro i dolara wynoszące odpowiednio 3,87 zł i 2,85 zł. W sytuacji ucieczki inwestorów zarówno z rynku giełdowego jak i walutowego trudno sobie wręcz wyobrazić osiągnięcie przez złotego takich poziomów kursów.
Konsekwencją tego jest wyższy poziom tej części długu publicznego, która jest wyrażona w w walutach obcych. Dewaluacja złotego o 10% jak to się stało w ciągu ostatniego tygodnia to przyrost wartości tej części długu aż o 20 mld zł a więc blisko 1,5% PKB, a to z kolei może powodować gwałtowne przekroczenie przez dług publiczny tzw. progów ostrożnościowych czyli 55% PKB i 60% PKB.
4. Jeżeli dołożymy do tego nierealistyczny poziom deficytu budżetowego (35 mld zł) a w konsekwencji zakładanego długu publicznego, który na koniec 2012 roku ma wynieść 836 mld zł ,podczas gdy już w połowie tego roku wynosił 812 mld zł, a do końca roku prawdopodobnie przekroczy poziom przewidywany przez ministra finansów dopiero za rok, to pokazuje to tylko, że rząd Tuska chce tylko wypełnić obowiązek ustawowy i przesłać jakikolwiek projekt budżetu do 30 września.
Jeżeli Platforma wygra wybory przyniesie do Sejmu inny projekt budżetu i ten projekt zaboli nas wszystkich bardzo mocno, a znając zamierzenia tej partii, tych mniej zamożnych zaboli najmocniej. Zróbmy więc wszystko, żeby tych wyborów nie wygrała.