Fikcja, utopia i hipokryzja
25/04/2012
869 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Czy do posługiwania się łopatą przy budowaniu autostrad niezbędny jest tytuł magistra?
„Masowe wykształcenie jest biologicznie niemożliwe”. „Matura jest fikcją i hipokryzją”.
Takie słowa, padające z ust profesora związanego z lewicą podwójnie cieszą, bo skoro już lewica dochodzi do wniosku jak nisko upadł poziom kształcenia, to może jest szansa, że w końcu w tej materii coś się zmieni.
Prof. Jan Hartman jeden z założycieli B’nai B’rith – żydowskiej organizacji walczącej m.in. z krzyżami w szkołach i miejscach publicznych, okazuje się być poglądowo bliżej prawicy niż jego interlokutor Prof. Andrzej Nowak – członek Honorowego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w 2010 roku.
Podczas sobotniego (21 kwietnia) wydania programu „Fakty po faktach” na TVN 24,
Jan Hartman przekonywał, że matura jako egzamin dojrzałości już z samej definicji jest fikcją, ponieważ ogromna większość społeczeństwa posiada przeciętny lub poniżej przeciętnej iloraz inteligencji. W zawiązku z tym, nie da się w stopniu, w jakim oczekuje tego szkoła, nauczyć wszystkich uczniów, wszystkich przedmiotów na zadawalającym poziomie. "Masowe kształcenie w szkołach średnich jest nie tylko utopijne, ale jest również hipokryzją". Program szkolny, adresowany do ludzi nadprzeciętnie inteligentnych, sprawia iż fizycznie i biologicznie niemożliwym jest, aby mogło go pojąć 80 % społeczeństwa, legitymującego się obecnie zdaną maturą.
Prof. Andrzej Nowak uznał takie podejście do sprawy za objaw darwinizmu społecznego. Ironicznie podsumowując wypowiedź Hartmana:
„Większość do łopat, do prostych technicznych spraw przy obsłudze autostrad (…) do tego minimum tożsamości europejskiej (…). Generalnie większość z nas nie nadaje się do sensownej, intelektualnej pracy, tylko do prostych robót fizycznych". Streszczając w sposób prześmiewczy wizję prof. Hartmana oraz próbując ją maksymalnie skrytykować, prof. Nowak chcąc nie chcąc wyłożył „kawa na ławę” w jaki sposób uzdrowić system szkolnictwa wyższego i zahamować jego drastyczne obniżanie.
Różnica między podejściem prof. Hartmana a prof. Nowaka do masowej i powszechnej edukacja jest taka, iż Hartman uważa, że jednostki nie posiadające zdolności do przyswojenia wiedzy na poziomie liceum i wyższym powinny zająć się tym, co potrafią najlepiej. Chodzi oczywiście najczęściej o właściwe ukierunkowanie zawodowe osób mających predyspozycje do pracy fizycznej, przy wykonywaniu której tytuł magistra naprawdę nie jest potrzebny. Natomiast poprzez ideologię Andrzeja Nowaka, mamy w Polsce magistrów historii i filozofii, którzy po studiach robią kursy na operatorów koparek lub magistrów socjologii i pedagogiki, którzy lub które kończą kursy kosmetyczne i fryzjerskie, po to aby w końcu móc zacząć pracować.
W wizji Nowaka dominuje chęć uśrednienia społeczeństwa pod względem intelektualnym; uczynienie priorytetu z docierania do najmniej uzdolnionych osób w celu ich edukowania, nawet jeśli miałoby się to odbywać kosztem najzdolniejszych. „Darwinowskie” podejście Hartmana ma na celu przywrócenie ładu i porządku z przed I poł. XX wieku, gdzie wysoki poziom elit intelektualnych współgrał dobrze z wykwalifikowani w swoim fachu i swojej dziedzinie pracownikami fizycznymi – dlatego właśnie bardziej pasuje do konserwatywnej i monarchistycznej prawicy.