Bez kategorii
Like

Fikcja polskiej sceny politycznej-P. J. Kluzik-Rostkowska.

02/07/2011
402 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Można w Polsce być „kameleonem” sceny politycznej. Dbać o obronę najbiedniejszych, a jednocześnie usuwać najsłabszych.

0


Wielokrotnie już pisałem w komentarzach pod notkami blogerów, że coraz wyraźniej widać, że spór pomiędzy PO i PIS jest sporem wyłącznie personalnym, a nie ideowym. Co to oznacza? Platforma Obywatelska oferuje konkretnym osobom jeszcze niedawno związanym z PIS, przy całkowitej bierności tej partii, pewne korzyści i ewentualne możliwości korzystania z ich wiedzy i doświadczenia wzamian za umieszczenie ich na pierwszych miejscach list wyborczych. Oznacza to praktycznie wybór danej osoby na posła. Ordynacja wyborcza gwarantuje taki, a nie inny stan rzeczy. Przypuszczam też, że to czy dana osoba jest w jednej czy w drugiej partii jest mniej ważne, ważne, by dana osoba głosowała za ogólnie narzuconymi dyrektywami, które gwarantują nienaruszalność obecnoego pookrągłostołowego układu.

   Ideowość obu tych partii, a właściwie całego pookrągłostołowego układu jest powszechnie znana, przytoczę tylko podstawowe tezy:

– pozytywne i przełomowe dla Polski porozumienie "Okrągłego Stołu"

–  Unia Europejska jako instytucja mająca decydujący wpływ na finanse, gospodarkę i ogólny rozwój Polski, finansująca ze swoich środków jej inwestycje

– demokracja jako ustrój dla wolności człowieka, bez względu na wiedzę i  zdolności danego obywatela do przystosowania się do niej 

– dostosowanie się wartości moralnych mających swoje źródło w nauczaniu Kościoła Katolickiego do czasów współczesnych

 W tej ostatniej kwestii PIS uchodzi wprawdzie za obrońcę tych wartości moralnych, nie mniej jednak tolerowanie, a wręcz wywindowanie takiej osoby jak p. Kluzik-Rostkowska jest z całą pewnością zaprzeczeniem tych działań. Trzeba też zauważyć, że  w ostatnich miesiącach obie partie głosują tak samo czego przykładami są m.in ustawa o energii atomowej, wybór prezesa IPN czy odrzucenie sprawozdania KRRiT.

 Wrócę jednak do Pani Kluzik-Rostkowskiej. Sama o sobie mówi, że do polityki weszła dopiero w wieku 40 lat. Wcześniej jednak działała w  sląskim harcerstwie. Była też dziennikarką piszącą w Tygodniku Solidarność gdy red. naczelnym był Pan Mazowiecki, a potem Pan J. Kaczyński. Później pracowała w warszawskim ratuszu u boku Prezydenta Warszawa Lecha Kaczyńskiego, a później została posłem PIS w sejmie. Jej specjalnością są problemy społeczne, przywileje płci pięknej i obrona praw pracowniczych. Taka działalność niewątpliwie pozytywnie wpłynęła na wizerunek tej Pani. Stała się osobą lubianą i wzbudzającą zaufanie. W 2007r. została też po zerwaniu przez PIS koalicji z samoobroną i LPR Ministrem Pracy i Polityki Społecznej. Wiadomo też opinii publicznej o związkach Pani Joanny z wizją lewacko-liberalną państwa.. Zwolenniczka najbardziej drastycznej metody zapłodnienia pozaustrojowego IN-VITRO, zamykania katolików w "zabunkrowanych" kościołach, parytetów i tym podobnych nowoczesnych szkodzących Polsce "trendów mody". Popieranie tychże inicjatyw stawia pewne znaki zapytania w imię intencji owej osoby do odnoszenia się do wartości wypływających z ściśle ludzkich, socjalnych odruchów solidarności ze zwykłym szarym człowiekiem. Nawet "ustawa żłobkowa", przepchnięta przez parlament po wyjęciu projektu z "lodówki" przez kolegę Pani Joanny, Pana Grzegorza Schetyny,marszałka sejmu, człowieka bardzo dziwnego, który podobno miał lecieć do na uroczystości do Katynia razem z Prezydentem Lechem Kaczyńskim 10 kwietnia 2010r., nie broni prawa prawidłowo rozwijającego się życia rodzinnego. Ustawa ogranicza kontakt matki ze swoim małym dzieckiem akurat wtedy, gdy dziecko najbardziej tej matki potrzebuje i uczy się od niej wszelkich ludzkich odruchów i zachowań. To urlop wychowawczy daje matce i jej dziecku niezbędny kontakt do prawidłowego rozwoju "maluszka" i nie ma  wtedy nic ważniejszego, a zarobione kosztem wychowania dziecka pieniądze szczęścia jeszcze nikomu nie dały.

  Idźmy jednak dalej. Tuż po tragedii smoleńskiej pani Joanna zostaje szefową sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata PIS na urząd Prezydenta RP . W tej batalli Prezes PIS wydawało się powinien osiągnąć sukces w cuglach. Nie dość, że ludzie kierowali się przy urnach wyborczych współczuciem dla Jarosława Kaczyńskiego, to jeszcze obraz wizualny jego kontrkandydata, a właściwie jego nienaturalne i aroganckie zachowanie nie tylko podczas kampanii, powinno dać pewne zwycięstwo bratu Ś.P. prezydenta Lecha Kaczyńskiego już w I turze. Co więc się stało? Tego nie wiemy, a przynajmniej nie mamy żadnych dowodów na jakieś tam nasze domysły. Przegrana Pana Jarosława wydawała się wrecz logicznie niepojęta, pomimo faworyzowania przez mainstream "Pana z wąsami". I tu trzeba przypomnieć, że to Pani Joanna Kluzik-Rostkowska była szefową sztabu wyborczego i ona oficjalnie najbardziej odpowiada za porażkę pana Kaczyńskiego.  I kolejna dziwna sprawa to późniejsze podważanie przez wyżej wymienioną Panią polityki prezesa PIS w swojej partii. Pani Kluzik Rostkowka wraz ze swoją starą koleżanką, jeszcze z warszawskiego ratusza zostaje wyrzucona z PiS-u i zakłada nową partię o pięknej nazwie POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA. Kiedy natomiast okzauje się, że ta nowa partia jest całkowicie niewiarygodna w oczach społeczeństwa pani Joanna postanawia opuścić koleżankę i jeszcze parę osób i wstępuje z dziwnym zbiegiem okoliczności do partii PO, gdzie czeka już na nią nowy nabytek tej partii, wywodzący się w lewacko-liberalnej postkomunistycznej  SLD, człowiek więc o poglądach jej bliskich czyli pan Bartosz Arłukowicz. Pani Kluzik-Rostkowska dostaje od PO jedynkę w Rybniku i jej wybór na nowego posła jest raczej przesądzony.

  PIS natomiast nie reaguje na ten fakt w ogóle, nie pokazuje, że teraz PO ma ludzi, którzy chcą zniszczyć podstawy wiary katolickiej, wartości z niej wypływające, ludzi, którzy chcą całkowicie zdemoralizować polskie społeczeństwo "unowocześniając je". Myślę, że to powinno być społeczeństwu pokazane.

   Można w Polsce być "kameleonem" sceny politycznej. Dbać o obronę najbiedniejszych, a jednocześnie usuwać najsłabszych. Myślę, że to daje dostateczny dowód na fikcyjność na polskiej scenie politycznej, manipulację, dzięki której zwykły, prosty konserwatywny człowiek nie wie gdzie jest, co ma myśleć i co robić, żeby nie zgrzeszyć. Człowiek taki zostaje pozostawiony samemu sobie we własnych myślach, a raczej bezmyślności w wyniku zaprojektowanej wcześniej na jego umysł manipulacji wizerunkowej.

  Żyjmy więc własnym życiem, twórzmy swoje "Małe Ojczyzny" we własnych środowiskach, opartych na dziedzictwie polskiej narodowej kultury, tradycji chrześcijańskiej,wzorców historycznych i zostawmy te wszystkie spory, wybory i przepychanki ludzim żyjącym i tworzącym "kosmiczny matrix".

 

0

Libor

Homo Sapiens

23 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758