Bez kategorii
Like

Fenomen ryczacego (polskiego) bawola

01/03/2012
624 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

A wiec co sie stalo? Czyzby po dlugich latach zakazow, tlumienia, opresji ze strony autorytetow, wreszcie puscilo? I teraz mozna sie wyzywac? W imie przekretnie pojmowanej 'wolnosci’?

0


Bylam w Polsce. Krotko. Z przypadkiem podsluchanej rozmowy, dowiedzialam sie, jak pewien mlody czlowiek planowal rozwiazac konflikt z kims kto mu najwyrazniej nadepnal na odcisk. Okreslil to bardzo dosadna polszczyzna: "powiem, k…, temu ch…, ze jak sie od mojej d… nie odp…,, k…, to mu, k…, dam taki wp…, ze sie ch… nie pozbiera."

Pewnego wieczoru, wracam do domu w Londynie, i nagle dochodzi do mnie z drugiej stronie ulicy donosny ryk, taki wrecz nieludzki. Wlos mi sie zjezyl na glowie, poczulam powiew grozy. No bo to nie byl krzyk o pomoc, ani ze zlosci czy oburzenia, ale taki dochodzacy z czelusci czegos bezsensownego, nieokreslonego, prymitywnego.  A wiadomo, czlowiek najbardziej boi sie nieznanego, wiec sie odruchowo kurczy w sobie bo ma ochote zwiac. I tak ja poczulam, w pierwszym odruchu. Ale zwyciezona ciekawoscia, zaczelam rozgladac sie za zrodlem tego ryku.

O dziwo (a raczej bez zdziwienia) dosc szybko ustalilam, ze ten ryk wydobywal sie z mlodego osobnika z wydepilowana czacha – Polaka w stanie upojenia alkoholowego. Ale tak na 'wesolo’. Ryczacy bawol. Poczulam zazenowanie, politowanie, zlosc, i jedyna ulga byla dla mnie mysl, ze "moze nikt nie domysli sie, ze to Polak, bo ryczy, ale jednak w nieznanym jezyku." Na szczescie, przechodnie omijali 'ryczacego bawola’ szerokim lukiem, przewaznie z usmieszkiem politowania.

Ublizanie przez Polakow innym mniejszosciom narodowym w UK, a wiec wulgarne odzywki, agresywne zachowania w autobusach lub metrze, nie sa tutaj odosobnione.

Ale wracajac do Polski… mimo, ze moje wypady do kraju sa dosc czeste, moje uszy nie moga jakos sie przyzwyczaic do slow, wstawek, ktorymi mlodzi ludzie, i pewnie nie tylko, juz nawykowo okraszaja potoczny jezyk ojczysty. "K…a, zajebisty, ja pier…le, ch…to, itp. Tego kiedys nie bylo! Nie na taka skale!

Co takiego wydarzylo sie w Polsce na przestrzeni ostatnich 20 lat, ze mlodzi ludzie czuja potrzebe uzywania wulgaryzmow, nawet w emocjonalnie neutralnych wypowiedziach??? Zamiast przecinkow? Nowa forma werbalnej interpunkcji? Ciekawe jest tez zobojetnienie sluchajacych, np. mlodych dziewczat ktore nie tylko nie czuja sie urazone jezykiem jakim sie posluguja w ich obecnosci puszacy sie przed nimi 'mescy’ rowiesnicy, ale tez i same nie przebieraja w wulgaryzmach. Powtorze: kiedys tego nie bylo!!!

Intryguja mnie tez i bulwersuja agresywne wpisy na polskich forach internetowych. Jak ktos trafnie napisal: "polski internet jest bardzo niefajny, pelen chamstwa, agresji, niecheci i po prostu braku wychowania. Oczywiscie, nie wszedzie, ale procent takich jednostek na polsich forach jest bardzo wysoki". Wiadomo, anonimowosc rowna sie bezkarnosc, wiec mozna uzywac slow na jakie ten lub inny agresywny internauta nigdy by sie nie odwazyl, gdyby przyszlo mu wypowiedziec je tej samej osobie, ale prosto w oczy.

A wiec co sie stalo? Czyzby po dlugich latach zakazow, tlumienia, opresji ze strony autorytetow, wreszcie puscilo?  I teraz mozna sie wyzywac? W imie przekretnie pojmowanej 'wolnosci’?

0

Dusienka

12 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758