Choć termin „feminizm” został wymyślony wcześniej to jako ruch zdobył popularność dzięki planowi mężczyzn, którym na rękę było wyprodukowanie darmowej dziwki czyli kobiety „wyzwolonej” bardziej dostępnej seksualnie.
Pierwsza fala feminizmu związana była z organizacją sufrażystek Woman’s Social and Political Union założoną w 1903 roku w Wielkiej Brytanii. Do 1914 roku organizacja była traktowana przez władze jako szkodliwa i notorycznie rozbijana przez tajne służby oraz Policję. Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem I Wojny Światowej. Władze brytyjskie zaczęły WOSP wspierać, a nawet promować jako przydatny do włączenia kobiet do udziału w wojnie. Wtedy też został promowany WOSP przez lewicowe dzienniki, w których pisali mężczyźni, bo zawód dziennikarki nie był ówcześnie znany.
Feminizm został uznany za niezwykle przydatny do krzewienia idei socjalistycznych, a ponadto, a nawet przede wszystkim miał miły dla spiskujących studentów, artystów cyganerii i dzinnikarzy aspekt obyczajowy. Młode, "wyzwolone" z konwenansów kobiety z klasy średniej były niesłychanie dostępne seksualnie dla mężczyzn z organizacji. Pełniły rolę dla tego środowiska "kotków kanapowych" i darmowych dziwek. Szefowa WOSP Christabel Pankhrust nakłaniała kobiety do świadczenia mężczyznom usług seksualnych w tak nachalny sposób, że do prowadziło to do odejścia z ruchu środowiska arystokratek. Oczywiście seks był propagowany nie jako służebny w stosunku do mężczyzn, ale jako sposób na realizację wolności kobiety. Feministki z lubością zaliczały mężczyzn, oszukując się, że wchodzą w ich rolę. W rzeczywistości mężczyźni bardzo chętnie korzystali z tej nowej kobiecej mody, podkręcając ją umiejętnie dziennikarskim i politycznym piórem. Robotnicy zazdoszczący klasie średniej armii darmowych ladacznic nazywanych feministkami, przy pomocy Sylvii Pankhrust siostry Christabel stworzyli Federację Kobiet z Londynu Wschodniego.
Trzeba przyznać, ze ruch feministyczny jako korzystny dla niemal wszystkich środowisk, a nawet agentury bardzo szybko w latach 1914-1918 rozprzestrzenił się po wszystkich krajach przez które przebiegały działania wojenne lub w wojnę zaangażowane. Agentura niemiecka w Wielkiej Brytanii i USA pomagała poprzez dziennikarzy, literatów, agitatorów i środowiska akademickie w krzewieniu idei feminizmu wśród żon żołnierzy walczących na frontach, dzięki czemu pojawiająca się fala źle prowadzących się kobiet wpływała negatywnie na morale armii. Z drugiej strony w interesie walczących żołnierzy była łatwa dostepność seksulana do kobiet klasy średniej i robotniczej nie będących zawodowymi kurtyzanami, co rozładowywało frustracje i ograniczało ryzyko zarażenia się chorobami wenerycznymi będącymi plagą lupanarów.
Wydaje się więc zbsolutnie nieprzypadkowe, że jednym z dwóch "osiągnięć" ruchu feministycznego, obok nabycia przez kobiety praw wyborczych wygodne dla mężczyzn wielkie rozluźnienie obyczajów wśród kobiet, co niestety uderzyło w instytucję rodziny. Znamienne, że także obecnie tradycyjna rodzina oparta na wierności, zaufaniu i niekonfliktowym podziale ról jest głównym obiektem ataku feministek.
I nic dziwnego, na co latawicom rodzina?
ŁŁ
Ps. W tym kontekście smieszne jest prezentowanie się feministek jako ruchu walczącego o prawa kobiet. Gdyby tak było, obecne feministki nie miałyby kompletnie nic do roboty – prawa bowiem dawno zrównano. Nie da się jednak niezauważyć, że zanim pojawiły się feministki mężczyzna musiał wytwale i kurtuazyjnie zabiegać o kobietę lub chcąc dać upust swoim chuciom korzystać z domów publicznych i płatnych dziewek pod latarnią. Dziś coraz cześciej to on jest poszukiwanym obiektem seksualnym. "Wyzwolone" feministki najbardziej i najczęściej kochane są czynnie w akademikach, na wakacjach, na imprezach integracyjnych, w lewicowych organizacjach politycznych i na balangach. Ten numer się udał niewyżytym seksualnie facetom, bo gdyby nie one to co by pozostało? Niedostępne młode kobiety wychowane w poszanowaniu dla chrześcijańkich wartości, oraz prostytutki za 150-300 zł. za sztuko/numerek. Gdy pytałem pewnego młodego studenta dlaczego poszedł do Ruchu Palikota odpowiedział uczciwie: by jarać trawę i mieć dostęp do chętnych lasek.
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl