Bez kategorii
Like

…Feliks Dzierżyński na to nie wpadł…

03/08/2012
479 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

…no, tak, ale to była inna epoka, inna technologia i inne podejście do tak zwanych kwestii i spraw zasadniczych.

0


W tamtych bowiem czasach zazwyczaj skutecznym narzędziem władzy i trzymania społeczeństw „krótko przy pysku” bywał nagan, czasami była takim narzędziem zsyłka na Sybir, albo w najgorszej sytuacji „ściana”, żeby trzymać się tylko orientacji wschodniej. W geograficznie odmiennych obszarach różnych kontynentów wcale nie było ani lepiej, ani przyjemniej, jednak nie ma co do tego wracać, było – minęło, koniec historii…

…ale świat idzie do przodu. Rozwój przyniósł też rewolucyjnie nowe technologie, zupełnie nowatorskie podchodzenie do – jak było wyżej – kwestii i spraw zasadniczych, nawet nowatorskim zmianom uległ język jakim się porozumiewamy między sobą. Kiedyś pojęcie inżynieria wiązało się z maszynami, budownictwem, samochodami i samolotami, a dzisiaj mamy już do czynienia z inną inżynierią, inżynierią finansową. Z manipulowaniem, naprawieniem, psuciem i innymi dziwnymi sztuczkami z forsą, czyli kapitałem, co jak się szybko stało jasne dla „inżynierów od kapitału”, może być pożyteczne nie tylko do pomnażania zysków netto, ale posłużyć do uzyskania czegoś bardziej atrakcyjnego i ważniejszego…

…do zdobycia władzy. I tak, oto, obserwujemy tworzenie się na „naszych oczach” nowatorskiego, niewyobrażalnie finezyjnie zakamuflowanego – ta zabawka nie jest dla idiotów – terroryzmu ekonomicznego. Gdyby tak wznieść się wyżej, aniżeli latają satelity komunikacyjne i spojrzeć z góry na nasz piękny glob okiem analityka, to moglibyśmy zobaczyć, jak ta mała Ziemia opleciona jest niezwykle gęstą pajęczyną wzajemnych powiązań międzynarodowych banków, globalnych korporacji, funduszy i koncernów. Tak opleciona, że przez tę pajęczynę nie widać już narodów. Piękne: Ziemia w uścisku kapitału, jak mucha w pajęczynie. I tak jak mucha ma skończyć?…

…nie mam żadnego dowodu na to, aby domniemywać, że gdzieś tam, w znakomitym klimacie, w jakimś super luksusowym kurorcie, gdzie nawet kotom na śniadanie podaje się na chińskiej porcelanie kawior astrachański, nie spotykają się od czasu do czasu, jacyś starsi panowie wyglądający na rentierów i przy lunchu nie zastanawiają się nad tym, w co by tu jeszcze pobawić się: może gdzieś zmienić jakiś rząd, a może gdzie indziej zrobić małą wojenkę, to „zbrojeniówka” zarobi, a może „wysadzić w powietrze” to głupie euro, albo niektórym wybić z głowy marzenia o federacji europejskiej, jeśli wcześniej nie przejmie się tego całego interesu przy pomocy Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Słonecznej Italii bez pana Berlusconiego „bunga-bunga”, oraz bez Bułgarii. Nie mam dowodów na to, że takie spotkania odbywają się, ale jak wiadomo, wszystko na tym świecie jest możliwe, a szefowie szefów szefów globalnych banków i globalnych korporacji nudzą się, obracając wirtualnie „na okrągło” tymi miliardami miliardów dolarów, euro i złotówek, więc muszą mieć jakąś zabawkę. Taką zabawką okazała się technologia terroryzmu ekonomicznego…

…ryba, jak wiadomo psuje się od głowy, więc aby nie zepsuła się, najpierw trzeba jej głowę odciąć. Geniusze od terroryzmu ekonomicznego zawsze zaczynają od poszczególnych, głownie tych zacofanych państw. To jest „koronkowa” robota chociaż w kilku krokach. Najpierw reforma finansowa, później prywatyzacja, po tym uzależnienie od kredytów, przyciśnięcie do ściany rządów, aby rządy trzymały „buzię w ciup” i „jadły z ręki”. Później przychodzi kolej na społeczeństwo danego państwa. Ponieważ rządy już są w pułapce, do pułapki wciąga się resztę, czyli obywateli. To też koronkowa robota: załatwiana jest edukacja, nauka, służba zdrowia, emerytury, kurtyzowanie rynku pracy, duszenie płac, windowanie podatków ( rządy są posłuszne, bo już nie mają innego wyjścia ), a jak wreszcie obywatele poczują, że zaciska się im pętla na szyi, z „ratunkiem” przychodzą, oczywiście, „charytatywne niemal” banki. „Chcesz jechać na wakacje? Weź kredyt”, „Chcesz mieć własne mieszkanie? Weź kredyt”, „Nie masz na życie? U nas kredyty konsumpcyjne „od ręki” na dowód osobisty” – i tak dalej w tym stylu…

..po wcale niedługim czasie wszyscy są „umoczeni”, praktycznie nie mając już nic; ani normalnych zarobków jeśli mają pracę, ani coraz częściej jakiejkolwiek pracy i jakichkolwiek zarobków, wkrótce są zadłużeni po „dziurki w nosie” i wtedy zaczynają drżeć ze strachu: przed utratą pracy i tych nędznych zarobków, przed nie znalezieniem w ogóle pracy, przed komornikiem i wywaleniem na ulicę z mieszkania kupionego na kredyt hipoteczny ( kto spłaci 300 tysięcy franków szwajcarskich kredytu na 30 lat, mając w Polsce miesięcznie 2000 złotych brutto i żadnej gwarancji zatrudnienia na te 30 lat spłacania, czyli do śmierci). Terror ekonomiczny wchodzi w noąa fazę: przyciska do ściany emerytów polskich, hiszpańskich i nawet niemieckich, skutecznie blokuje dostęp do nowoczesnej służby zdrowia, do nowoczesnej edukacji, do własnego dachu nad głową, do usamodzielniania się przez młodych ludzi…

…terror ekonomiczny już więc skutecznie „trzyma za mordę” państwa, rządy tych państw i całe społeczeństwa, ale „zabawa” dopiero się zaczyna. Zostali przecież jeszcze tacy, którzy myślą, że do nich terroryzm ekonomiczny nie zawita, jak na przykład Niemcy, czy Francja. Ach! Wypada podziwiać dobre samopoczucie niektórych. Ale tak jest zawsze, że jak ktoś jest zbyt pewny siebie i swego bezpieczeństwa, to i w drewnianym kościele cegła mu na głowę zleci…

…temat można ciągnąc jeszcze przez kilka godzin, „przejechać się” po paru kontynentach, ale w jakim celu? Chyba tylko po to, aby dojść do przekonania, że prędzej, czy później to wszystko skończy się bardzo źle. Zgodnie z wielokrotnie sprawdzoną zasadą, że jak coś może się nie udać, to kiedyś na pewno się nie uda. Dzierżyńskiemu też nie wyszło i Związek Radziecki rozpadł się, chociaż wiele lat po Dzierżyńskim, ale jednak się rozpadł. I tak samo rozpadnie się „pajęczyna powiązań finansowych i de facto politycznych” oplatająca świat…

…przede wszystkim dlatego, że świat bardzo lubi wracać do normy i jestem przekonany, że w którymś roku, w jakimś miesiącu, któregoś dnia i o jakiejś godzinie w Paryżu ludzie zaczną za petit-déjeuner płacić frankami francuskimi, w Wiedniu za wiener schnitzel – szylingami austriackimi, a w Berlinie za helles Bier – niemieckimi markami, natomiast pajęczyna oplatająca Ziemię i jej macherzy odejdą w niebyt. Zażrą się między sobą o podział „łupów” – taka jest bowiem prawidłowość funkcjonowania każdego patologicznego układu…

…kiedy terroryzm ekonomiczny, terroryzowanie ekonomiczne państw i narodów przez oszalałych bankierów i równie szalonych szefów globalnych korporacji skończy się, odetchną państwa i społeczeństwa. Niemcy będą sobie dalej rozbić Ople i Mercedesy, Polacy będą radośnie dla turystów z Japonii przygotowywać wycinanki łowickie i do Cepelii haftowane obrusy, Grecy będą witać na wypoczynek niemieckich emerytów, Francuzi pozostaną przy swoich winach, a kawę i tak, zawsze będzie importować się z Brazylii, Kolumbii i Etiopii…

…mam nadzieję, że ten dramat, z którym mamy do czynienia, nie skończy się tym, co przewidywał pisarz – Stanisław Lem, twierdząc, że współczesny świat zmierza ku nowej, wielkiej wojnie. Mam nadzieję, chociaż nigdy nic nie wiadomo…

(3 sierpnia 2012 roku)

 

 

0

Jerzy A.Golebiewski

68 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758