RedNacz Newsweeka dba o uśmiech nad Wisłą. Nieustannie. Co i rusz wymyśla, jak celnie określono – „odezwy do mas pracujących miast i wsi”.
Pan Lis, dawno zapisawszy się na listę wiodących propagandzistów Platformy, nie może inaczej. Wyzbywszy się ostatniego atomu obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej, trwale wpisał się w polowanie z nagonką na rozsiewaczy imperialistycznej stonki dając im słuszny odpór. Tylko czekać na „utniemy rękę podniesioną na władzę ludową”.
Nie dziwne, że Platformie wolno wszystko, bo zawsze może liczyć na zgrane stado Tomaszów Lisów, ślepych na wszystko co, delikatnie mówiąc, czyni wizerunek PO niezbyt świetlanym. EURO to „zadowoleni, uśmiechnięci Polacy”. Szczególnie ci dziabnięci na grubą kasę przy budowach dróg czy stadionów.
„Świat widzi pozytywy i się entuzjastycznie wypowiada”. A co innego ma widzieć skoro nie wie o przekrętach czy niedoróbkach? Bo przecież Pan Lis i reszta platformianych Felicjantów nie odniesie się choćby do słów niemieckiego parlamentarzysty, wg których autostrada po prostu skończona nie jest.
Nas musi zadowolić zwycięska „walka o przejezdność”, choć jest dowodem na nieudolność rządów PO. („Kobyszczę”): „- Zaraz zatrzymał ich patrol obywatelski, a starszy rangą rzekł do Trurla: – Co waść tak koso spozierasz? Pienia ptasząt nie słyszysz? Kwiecia nie widzisz? Głowa do góry! A drugi, niższy rangą, dodał: – Rześko mi, dziarsko, wesoło się trzymać!”
Hajłej przejezdny jest przecież. A że gdzieś tam dach przecieka to ino defetyzm i opluwanie. Za robotę nie zapłacili? Nieważne! „- Bytowi – cześć! – huczał jakiś starszy, z epoletami, pod buńczukiem, odpowiadał mu zaś zgrany chór głosów: – Cześć, radość i chwała!”
Zgodny chórek Felicjantów spod znaku PO nie zauważa jednego – że to on właśnie w głównej mierze jest winny funkcjonowania prowizorek i patologii, bo tak naprawdę nigdy nie patrzył na ręce obecnej władzy, nie rozliczał jej ani w trakcie rządów ani, co najśmieszniejsze, w kampaniach wyborczych. Stworzył z obecną władzą swoistą symbiozę, układ, system naczyń połączonych gwarantujący rządzącym bezkarność. Potrafiący „wytłumaczyć” każdą skuchę, ściemę czy machloję a to „kryzysem” a to „wszystkiemu jest winien PiS”.
Wczoraj na własne oczy zobaczyłem „zadowolonego i uśmiechniętego Polaka”. Tuż przed meczem Niemcy-Portugalia zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem inwalidę na wózku, który poprosił mnie o wsparcie. Odmówiłem grzecznie, tłumacząc, że już komuś pomagam. Ostatni raz przeżyłem podobną sytuację w roku 2004. Historia zatoczyła koło?
Takich „zadowolonych i uśmiechniętych Polaków” Pan Lis nie widzi bo widzieć nie chce. Nie pasują do wizerunku Krainy Szczęśliwości.
Jest jeszcze jedna kwestia – odrywanie EURO od rzeczywistości. Felicjanci mocno starają się wmawiać, że ta impreza to jakiś nowy, wspaniały świat, w którym, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znikają codzienne problemy. Jutro poniedziałek. Miliony Polaków pójdą do pracy, na zakupy, wrócą do codzienności. A ta nie jest fetą – meczem reprezentacji, gdzie kilkadziesiąt tysięcy jednym głosem zdziera sobie gardła by pomóc naszym. Bez względu na barwy polityczne, bez względu na stadionowe 12 zł za butelkę wody czy 16 za piwo bezalkoholowe. Poniedziałkowa rzeczywistość będzie bezwzględna i nie wynika to z defetyzmu czy opluwania, jak chciałby Pan Lis. Ona wynika z faktów. A tych faktów boi się PO i jej Felicjanci. Dlatego pani HGW tak bardzo broni się przed wydaniem zgody na manifestację „Solidarności”. Nie można bowiem zakłócać „jedynie słusznego” przekazu.
Na koniec kilka słów o „naszym” meczu z Grecją. Zauważyłem ciekawą wypowiedź – „pierwszą połowę zagraliśmy dobrze”. Tyle, że mecz to dwie połowy. Nie potrafię sobie wytłumaczyć jednego – uraty głów. Problem z psychiką polskich zawodników jest znany od dawna. I od dawna nie może być rozwiązany. Mieliśmy dobry kawałek meczu, osłabionych Greków i zamiast po prostu z zimną krwią ich dobić, zaczęliśmy jazdę bez trzymanki. I szczęśliwie udało się zremisować. Ufam, że w meczu z Rosją nasi potrafią wyzwolić w sobie chłodne myślenie na tyle by osiągnąć dobry wynik. Jak będzie? Serce mówi „wygramy”, rozum jest…bardziej sceptyczny.
______________________________________________________________
*– „Strażnicy Szczęśliwości Ogólnej, których pospolicie mianowano Szczegółami, pilnie o to dbali, żeby każdy z osobna i wszyscy razem dokładnie przejawiali satysfakcję zupełną i ogólny błogostan” – Stanisław Lem, „Kobyszczę”.