Bez kategorii
Like

Fas est et a vulpe doceri …

16/09/2011
437 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Parafrazujac Owidiusza, godzi sie uczyc takze i od Lisa ( Tomasza ).

0


 

Wkurzony czegos na TVN i POLSAT, naczelny “Wprost” wyrzekl pauca verba veritatis na temat dwu najwiekszych polskojezycznych stacji komercyjnych
( por. Tomasz Lis: TVN TO SYF, POLSAT – POLSZMAT ) i zaraz robi sie z tego sensacje.
A przeciez musimy pamietac, ze aczkolwiek red. Lis bez zenady kurwi sie publicznie za duze pieniadze, to jest czlowiekiem wyjatkowo inteligentnym.
Jak go wyleja z "Wprost", to i o tym tygodniku szczerze nam opowie.
 
Ponizej znany juz zapis z debaty na UW z marca 2010 roku.
Lis slusznie zauwaza w nim, ze jest na tyle madry, by prowadzic program ( np. w TVN ), ale nie jest na tyle durny, zeby taki syf ogladac.
 
 
Przy okazji: zzytaj tez StM z 16 grudnia 2008:
 
Hodowla Lisów jako „misja społeczna”
Już się wyjaśniło, na czym polega „misja społeczna” państwowej telewizji. Na skutek jakichści tajemniczych burz w szklance wody, a może nieporozumień w klubie gangsterów, pani Hanna Lisowa, małżonka redaktora Tomasza Lisa, utraciła posadę prezenterki, czyli tzw. „gwiazdy”. Nie byłoby w teym może nic specjalnego, gdyby nie wiadomość, że na otarcie łez otrzyma od państwowej telewizji milion złotych. Pomijając już okoliczność, że to o cały milion złotych za dużo, można nabrać podejrzeń, że cała ta sprawa może być przedmiotem dyskretnej umowy państwa Lisów z panem prezesem Urbańskim. On ich zatrudni, a potem panią Lisową zwolni, ale w kontrakcie będzie ten milion odprawy, którym już wszyscy zainteresowani sprawiedliwie się podzielą. Nie jest zatem wykluczone, że na tym właśnie polega sławna „misja społeczna”, o której tyle słyszeliśmy w ostatnich miesiącach. Czyż wyposażanie wybranych rodzin z publicznych pieniędzy nie można potraktować jako misji społecznej? Wprawdzie rodziny budują w ten sposób prywatne fortuny, ale czyż ułatwianie powstawania tzw. „starych rodzin” nie jest misją społeczną?
Jest to zresztą znakomita ilustracja trafności spostrzeżenia Miltona Friedmana, który mówił o czterech sposobach wydawania pieniędzy: pierwszy – gdy wydajemy własne pieniądze na własne potrzeby, drugi – gdy wydajemy własne pieniądze na kogoś innego, trzeci – gdy wydajemy cudze pieniądze na własne potrzeby i czwarty – gdy wydajemy cudze pieniądze na kogoś innego. Pan prezes Urbański wydaje pieniądze w sposób czwarty, bo w przeciwnym razie nigdy by pani Lisowej aż tyle nie dał, a nie można wykluczyć, że nie dałby jej nic. Skoro jednak może pełnymi garściami czerpać z „abonamentu”, czyli majątkowego podatku od posiadania telewizora, to rzeczywiście – dlaczego ma sobie i państwu Lisom żałować? Nie ma żadnego powodu, ale też i my nie mamy najmniejszego powodu, żeby ten haracz m.in. na futrowanie rodziny państwa Lisów opłacać. Nieprawdaż? Niechże więc odtąd „misję społeczną” finansują sobie bez naszego udziału.
 
0

MacGregor

moherowy J23 na angielskiej prowincji

463 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758