Bez kategorii
Like

Fałszywa męczenniczka

14/05/2012
550 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Julia Tymoszenko powinna zostać w więzieniu do końca kary, ponieważ została skazana za ciężkie przestępstwo kryminalne, a nie za działalność polityczną. Medialna akcja na rzecz jej uwolnienia to kpina ze sprawiedliwości.

0


Wystarczy wejść do internetu i poczytać o procesie byłej premier Ukrainy, aby zorientować się za co została skazana. To ważne, bo "piękna Julia" nie trafiła do kryminału za żadną działalność polityczną tylko za podpisanie niekorzystnego dla Ukrainy porozumienia gazowego, na mocy którego jej kraj stracił kilkaset milionów dolarów. Było to więc ciężkie przestępstwo zdrady stanu. W każdym normalnym kraju (w odróżnieniu od państw eurosocjalistycznych) za taki czyn idzie się za kraty na długie lata i nic dziwnego, że los ten spotkał również byłą premier Ukrainy. Być może na tym się nie skończy, bo w ostatnim tygodniu prokuratura w Kijowie poinformowała o tym, iż w najbliższym czasie przeciwko byłej premier wysłany zostanie kolejny akt oskarżenia. Tym razem ma usłyszeć zarzuty związane z zabójstwem działacza opozycji politycznej. A więc kolejny zarzut kryminalny. Ciekawe jakimi kolejnymi informacjami o przeszłości byłej premier zaskoczy nas jeszcze prokuratura. I ciekawe w jakim stopniu zmieni to jej wizerunek "pięknej Julii" na "krwawej Julii".

Julia Tymoszenko oczywiście zrobiła z siebie ofiarę politycznego terroru. Twierdzi, że wyrok na nią wydał prezydent Janukowycz, a sądzący ją sędzia Rodion Kiriejew jest jedynie wykonawcą jego woli. Szkopuł polega na tym, iż pani Tymoszenko przez kilka lat kierowała ukraińskim rządem i miała okazję odpolitycznić wymiar sprawiedliwości. Jeżeli to zrobiła (a tak zapowiadała), została skazana przez sąd niezawisły i jej zarzuty o polityczne działanie sędziego jest bez sensu. Jeżeli zaś jej rząd nie uniezależnił wymiaru sprawiedliwości i sędzia wydał wyrok na polityczne zamówienie – na pani Tymoszenko zemściło się jej zaniechanie. Czyli w którymkolwiek przypadku, pretensje może mieć do siebie.

Rzecz o tyle nie ma związku z polityką, że po 2010 roku nikt "pięknej Julii" nie ścigał za działalność polityczną nieprzychylną Janukowyczowi. Rozliczono ją za przestępstwo popełnione podczas urzędowania w fotelu premiera. Za przestępstwo mające tylko taki związek z polityką, że była premier popełniła je jako szefowa ukraińskiego rządu, a nie jako zwykły obywatel (zwykły obywatel nie ma możliwości podpisać umowę gazową w imieniu swojego państwa).  Mamy więc do czynienia ze zwykłym procesem, prowadzonym w zwykłym trybie, przez normalnego sędziego, z udziałem prokuratora i obrońcy, w sposób przyjęty w krajach demokratycznych. Pani Tymoszenko miała możliwość się bronić, z tej możliwości korzystała, jednak sąd nie podzielił jej argumentów. I tyle. Nie została skazana ani za głoszenie poglądów, ani za próbę zdobycia władzy, ani za jakiekolwiek hasła polityczne. Poszła siedzieć, bo dopuściła się przestępstwa działania na szkodę własnego kraju. I tyle.

Nie zamierzam więc przyłączać się do chóru wołającego o zwolnienie pani Tymoszenko z więzienia. Tak samo, jak nigdy nie wystąpię w obronie innego przestępcy, odbywającego słuszną i sprawiedliwą karę za swoje uczynki. Mam też nadzieję, że wyrok skazujący panią Tymoszenko na należny jej kryminał będzie przykładem dla wymiaru sprawiedliwości w innych państwach – przede wszystkim w Polsce. Najwyższy czas i u nas rozliczyć polityków w sądzie za popełniane przez nich przestępstwa.

0

Leszek Szymowski

Niezale

132 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758