Śp.Robert Townsend powiedział: „Gdyby księgowy dowolnej spółki lub spółdzielni tak prowadził interesy swojej firmy, jak to czynią ministrowie finansów krajów demokratycznych – żaden z nich nie uniknąłby kryminału!”.
Wyobraźmy sobie, że trzeba zdobyć 100.000 złotych, by ratować zdrowie jakiegoś dziecka. Dyrektor szpitala – nie ma pieniędzy na zakup tego, co jest potrzebne. Dzwoni więc do MZiOS – ale tam też już wszystko na ten rok wydali. JE Jan Vincentvel „Jacek Rostowski” też już wszystko wydał – ale zarządził, aby drukarz został po godzinach i wydrukował jeszcze tysiąc ślicznych, nowiutkich setek. Wręcza te pieniądze dyrektorowi szpitala.
Happy end – zdrowie dziecka uratowane.
Ale powiedzmy, że dyrektorowi szpitala nie chce się dzwonić do MZiOS – i odpowiada, że nic się nie da zrobić. Zrozpaczony ojciec idzie do kumpla, który zajmował się fałszowaniem pieniędzy. Stary fałszerz schodzi do piwnicy, odkopuje nieużywaną od lat maszynkę (bo postanowił był sobie, że będzie żył uczciwie) – i dodrukowuje ten tysiąc setek. Ojciec wręcza te jeszcze pachnące farbą drukarską pieniądze dyrektorowi szpitala.
Też happy end – zdrowie dziecka uratowane.
Czym się różnią od siebie te dwie sytuacje?
Tym, że Minister Finansów nie postanowił sobie, że będzie żył uczciwie!
Jak słusznie powiedział był słynny szef „AVIS”, śp.Robert Townsend: "Gdyby księgowy dowolnej spółki lub spółdzielni tak prowadził interesy swojej firmy, jak to czynią ministrowie finansów krajów demokratycznych – żaden z nich nie uniknąłby kryminału!”. Jeszcze dziesięć lat temu dodrukowanie pieniędzy przez amerykański FED byłoby nie do pomyślenia – bo jest to po prostu rabunek. Jednak, jak po wiedział był z kolei genialny francuski historiograf, śp.Aleksy de Tocqueville: "Nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niesprawiedliwości, której nie mógłby dopuścić się skądinąd łagodny i liberalny rząd – jeśli zabraknie mu pieniędzy" .
No, więc zabrakło – i się dodrukowuje. W USA, w UE…
Tymczasem jest to pospolite przestępstwo. Niczym nie różniące się od wydruku tych banknotów przez fałszerza.
Kto jest poszkodowany? Każdy. W momencie puszczenia tych dodrukowanych banknotów w obieg każdy stracił część swojej gotówki – część równą 100.000 podzielonej przez wartość wszystkich banknotów w obiegu.
Zostaliśmy po prostu brutalnie okradzeni.
Cóż: dla ratowania dziecka można popełnić przestępstwo. Za które potem trzeba odsiedzieć.
To znaczy: jest różnica między dodrukiem pieniędzy przez fałszerza prywatnego – a przez fałszerza na usługach przestępczego reżymu: fałszerz kupi za to coś potrzebnego – a minister zmarnuje na głupoty – albo, co gorsza, nakupuje za to fotoradarów i innych podsłuchów.
Więc lepiej, by nawet fałszowaniem pieniędzy zajmowali się „prywaciarze”!