Jak to będzie skutkowało dla rynku pracy? Przedstawiciele resortu pracy już to wiedzą, przynajmniej 200 tysięcy bezrobotnych więcej na koniec 2012 roku.
1. W gospodarce rynkowej, upadłości są normą taką jak powstawanie nowych firm ale o kondycji gospodarki informuje ich ilość i potencjał firm, które zwracają się do sądów z takimi wnioskami.
Od roku 2008 ilość upadłości w polskiej gospodarce z roku na rok rośnie i to bardzo wyraźnie. W roku 2008 było ich „tylko” 425, w roku 2009 już 673, w roku 2010 – 691, a w 2011 aż 730.
W pierwszym półroczu tego roku, sądy ogłosiły już 472 upadłości (26% więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego), a specjaliści z tego zakresu (między innymi eksperci Euler Hermes) przewidują, że w całym roku będzie ich co najmniej 850.
O ile jednak w poprzednich latach upadały firmy małe i średnie, teraz upadają te wielkie. Tylko w czerwcu tego roku sądy ogłosiły upadłość 77 firm, których obroty łącznie wynoszą aż 4,4 mld zł.
2. Zaczęło się od upadłości giełdowej firmy DSS realizującej tzw. odcinek C autostrady A-2 ze Strykowa do Warszawy. Pociągnęła ona za sobą dwie kopalnie surowców skalnych (dolnośląską i kielecką), które niedawno nabyła od Skarbu Państwa.
Pozostawiła wielomilionowe zobowiązania i rozsierdzonych podwykonawców, którzy do niedawna blokując drogi dochodzili swoich należności w GDDKiA bo u syndyka nie mieli szans, ponieważ wartość majątku upadłej firmy jest kilkakrotnie niższa od jej zobowiązań.
Z wnioskiem o upadłość układową zwróciła się także do sądu firma POLDIM budująca autostradę A-4. Samym bankom jest ona winna ponad 100 mln zł, ma również jeszcze nie oszacowane ostatecznie zobowiązania wobec aż 6 tysięcy firm z nią współpracujących w tym kilkuset podwykonawców przy realizacji tej inwestycji.
Zupełnie niedawno warszawską giełdą wstrząsnęły wnioski o upadłość złożone przez dwie wielkie firmy giełdowe PBG i Hydrobudowa. Z podobnym wnioskiem zwróciła się także powiązana z nimi spółka Aprivia.
Wspomniane dwie firm giełdowe to potentaci na rynku budowlanym. W ostatnich latach uczestniczyły w realizacji większości inwestycji na Euro 2012 takich jak autostrady A-1, A-4, a także Stadionu Narodowego w Warszawie, stadionu PGE Arena Gdańsk i stadionu miejskiego w Poznaniu.
Sama spółka PBG miała zawarte kontrakty na inwestycje związane z Euro 2012, na kwotę około 5 mld zł netto, co pokazuje skalę potencjału wykonawczego tej firmy. Zatrudnia ona blisko 7 tysięcy pracowników i wniosek o upadłość oznacza zagrożenie istnienia takiej ilości miejsc pracy.
Z obydwoma firmami są związane setki podwykonawców i jeżeli nie uda się im odzyskać przynajmniej części należności to i one będą upadały, bądź będą likwidowane przez ich właścicieli.
3. Ale ostatnie tygodnie przynoszą upadłości także wielkich firm handlowych. Właśnie wczoraj sąd w Gdańsku zatwierdził po paru tygodniach upadłość układową firmy Bomi. Bomi jest spółką giełdową ma sieć delikatesów pod marką Bomi i supermarketów pod marką Rast jest również operatorem sieci sklepów franczyzowych. Prowadzi także działalność w segmencie sklepów małopowierzchniowych pod markami Sieć 34, eLDe oraz Livio.
Z kolei o wniosek o upadłość likwidacyjną złożył zarząd wielkiej spółki zajmującej się przetwarzaniem ryb Wilbo Seafood, która jest właścicielem znanego znaku towarowego „Neptun” i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie, sąd taką upadłość ogłosi.
4. Gwałtowny przyrost liczby upadłości i to jak na polskie warunki firm wielkich już w I połowie tego roku kiedy jeszcze na niezłym poziomie utrzymuje się zarówno popyt wewnętrzny jak i eksport, bardzo źle rokuje na II połowę tego roku.
Wtedy będziemy mieli już do czynienia z wyraźnym spowolnieniem gospodarczym i zapewne kolejnymi upadłościami w sektorze budowlanym, developerskim ale także w handlu detalicznym i hurtowym.
Jak to będzie skutkowało dla rynku pracy? Przedstawiciele resortu pracy już to wiedzą, przynajmniej 200 tysięcy bezrobotnych więcej na koniec 2012 roku.