„bandyci”, „dranie”, „chuligani”, „bandziory”, „bandy smarkaczy
Autorzy tej gazety nazywają uczestników zamieszek, które miały miejsce 11 listopada „bandyci”, „dranie”, „chuligani”, „bandziory”, „bandy smarkaczy”.
Z kolei w relacjach np. z Grecji, czy innych krajów, przy ostrzejszych zadymach, to samo robiący ludzie określani są (co sprawdziłem), przez ten sam „Fakt”: „demonstrant”, „uczestnicy demonstracji”, „ludzie”, „młodzi ludzie”.
Czy „Fakt” wyjątkowo nie lubi Polaków?
I tu, i tam jak to wiem z prawdziwych relacji i z tego co widziałem na własne oczy, niewielki procent (2-3%) demonstrujących aktywnie walczył z policją a ogromna większość spokojnie demonstruje ale tego się z prasy nie dowiedziałem. Nawet nie dowiedziałem się, co te kilka procent naprawdę robiło.
Jak zobaczyłem wczoraj w sklepie okładkę „Faktu”, to było drugie po niczym nie uzasadnionym piątkowego ataku policji na demonstrantów Marszu Niepodległości uczucie „de ja vu” – styl i język organu PZPR „Trybuny Ludu”” z lat 80tych. „Super Express” też używał podobnych określeń.
W uzupełnieniu:
Z Wikipedii: Bandyta – osoba dokonująca napadów lub morderstw, przestępca.
Wyrazy bliskoznaczne: przestępca, opryszek, gangster, mafiozo; pot. zbir, bandzior
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"