Bez kategorii
Like

Facebook kontra twitter

06/09/2011
348 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

W Polsce jak wiemy, od dawna już, jedna nowatorska działalność polityków polega na naśladowaniu innych polityków, tych którzy mieszkają w USA.

0


 

Ponieważ nie korzystam ani z jednego ani z drugiego tym łatwiej przyjdzie mi ocenić ich przydatność polityczną. Polityką bowiem interesuję się, a i owszem. Ponoć nadchodzące wybory prezydent Obama ma zamiar wygrać za pomocą Facebooka. To jest taki pomysł marketingowy polegający na założeniu, że Facebook to młodzież, a do młodzieży prezydent chce dotrzeć najbardziej, ponieważ sam czuje się młody.

 

Młodzież jak wiadomo, w czasach dzisiejszych nie rozgląda się wokół i nie dziwi się wcale światu. Młodzież nie buntuje się i nie stawia dorosłym. Młodzież gapi się po całych dniach w mikroskopijne ekraniki i coś tam mamroce sobie pod nosem, albo wciska równie mikroskopijne klawisze z literkami. To jest jej cała aktywność. Zauważył to prezydent Obama i chce fakt ów wykorzystać w wyborach. Liczy na to, że Facebook przyniesie mu zwycięstwo.

 

Mam jednak wątpliwości, a znajomy ze Stanów, który mi to wszystko opowiedział ma jeszcze większe wątpliwości i uważa, że Obama przegra. Tak sobie biedaczyna nagrabił, że nic mu nie pomoże, nawet Facebook. Nie wiadomo jeszcze kogo wystawią republikanie, ale już ponoć wiadomo, że będzie to ktoś lepszy od Obamy. Oby. Módlmy się o to wszyscy.

 

W Polsce jak wiemy, od dawna już, jedna nowatorska działalność polityków polega na naśladowaniu innych polityków, tych którzy mieszkają w USA. U także popularny jest Facebook, ale znacznie popularniejszy jest twitter, gdzie panowie Sikorski i Mistewicz mogą sobie wymieniać nic nie znaczące komunikaty układane przez nie wiadomo kogo. Komunikaty te to efekt wiary podobnej do tej, którą żywi Obama. Wiary w młodzież wpatrzoną w małe monitorki i klikającą zawzięcie w klawiaturki. Czy wiara ta ma jakieś uzasadnienie? Podejrzewam, że w warstwie powierzchownej tak, jak najbardziej. To znaczy młodzi ludzie, rzeczywiście klikają, ale nie poszukują w tych swoich komórkach słów Mistewicza czy Sikorskiego. Poszukują tam słów Kryśki, Kaśki i Roberta. Oni zaś wcale się polityką nie interesują. Czy spełnią się oczekiwania polityków i ich ślepa wiara w serwisy, programy i szeroko rozumianą nowoczesną technikę? Nie wiem, ale wątpię.

 

Wszystkich zapraszam na stronę www.coryllus.pl Można tam kupić książki moje i Toyaha. „O siedmiokilogramowym liściu i inne historie”, Baśń jak niedźwiedź”, „Dzieci peerelu”, a także tomik poezji ojca Antoniego Rachmajdy zatytułowany „Pustelnik północnego ogrodu”.

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758