Bez kategorii
Like

Expose pana dyrektora szkoły

14/10/2012
543 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

– Nie mieli kiedy tego robić, tylko dziś? – narzekał tata Łukaszka.
– Oj, nie marudź, od początku roku szkolnego zapowiadali, że dziś dyrektor będzie mieć swoje expose…

0


W dzień nauczyciela – tłumaczyła mu mama Łukaszka wkładając płaszcz.
I pojechali do szkoły Łukaszka. W auli gromadzili się już rodzice wszystkich uczniów, w powietrzu czuć było lizol i uroczysty nastrój.
– Po co w ogóle jest to expose? – spytał tata Łukaszka mamę Łukaszka.
– No i widzisz jak ty w ogóle się interesujesz co twoje dziecko robi w szkole! Otóż do tej pory pan dyrektor cieszył się bezgranicznym poparciem większości rodziców…
– A teraz przestał? – wszedł jej w słowo tata Łukaszka.
Mama Łukaszka zaczęła coś bąkać o jakimś chwilowym zjawisku, ale przerwało jej pojawienie się na scenie pana dyrektora wraz z gronem pedagogicznym. Przez salę przeleciały brawa.
– Ma to pani? – spytał pan dyrektor panią pedagog.
– Oczywiście, panie dyrektorze – pani pedagog podała mu plik kartek.
– Czemu to takie pogryzmolone?
– Jeszcze dziś nanosiłam popra… uzupełnienia.
– Następnym razem zadania które pani zlecę proszę wykonywać w terminie. Przecież ja nawet nie zdążyłem tego przeczytać!
– Nie musi pan. Korzystając z podręcznika "Mowa ciała dla opornych, którzy chcą uwodzić tłumy" narysowałam panu przy akapicie odpowiedni gest. dlatego to tyle czasu trwało…
Pan dyrektor mruknął coś, podszedł do pulpitu i przywitał przybyłych.
– Nie będę snuł… – pan dyrektor pomachał dłonią koło swojego tyłka – przed państwem romantycznych… – złapał się ze serce – wizji – połączył palec wskazujący z kciukiem u każdej dłoni i przyłożył je do oczu.
– Każdy uczeń dostanie darmowy obiad! – pan dyrektor pogłaskał się po brzuchu. – Obiady te zakupi Inwestor Obiadowy, będzie to nowa osoba na nowym stanowisku. Będzie się zajmować pomnażaniem pieniędzy – pan dyrektor poklepał się po kieszeni – które zbierze z funduszy klasowych z całej szkoły.
I tak trwała ta przemowa. Pan dyrektor kucał, maszerował, robił "budkę" z dłoni nad głową, a poza tym mówił. Fascynujące rzeczy mówił, między innymi obiecał, że jeśli on będzie nadal dyrektorem, to wszyscy uczniowie będą mieć najwyższą średnią ocen.
– Przecież wszyscy nauczyciele narzekają na uczniów, że tego się nie da zrobić – replikował ktoś z sali. Pan dyrektor zerknął znad swoich papierów i odparł:
– Proponuję, żeby zamiast mówić o tym, czego nie da się zrobić, mówić o tym co się da! Bo ja wierzę, że się da! Będę osobiści namawiał uczniów, aby lepiej się uczyli i nauczycieli, aby lepiej oceniali!
Cześć sali nagrodziła go burzliwymi oklaskami. Część jednak była sceptyczna, a ilość tych sceptycznych wzrosła, kiedy pan dyrektor obiecał, że uczyni szkołę absolutnie bezpieczną.
– Jak?! Konkrety?! – wołano coraz śmielej z sali.
– Wprowadzimy akcję "Szkoła jest fajna" – poinformował pan dyrektor czytając pilnie z kartek podanych przez panią pedagog.. – Każdy będzie musiał przyjść do szkoły z uśmiechem. Brak uśmiechu będzie karany naganą… A poza tym, pamiętajcie ciecie, że pierwsza a nigdy się nie podda! – i pan dyrektor zaprezentował zgromadzonym środkowy palec.
Wszyscy osłupieli.
– Pani koleżanko, co to ma znaczyć?! – pan dyrektor zwrócił się wściekłym szeptem do pani pedagog.
– To nie moje pismo, i to "fakju" też nie ja rysowałam – tłumaczyła się pani pedagog. – To chyba ci uczniowie, którym dałam te kartki do skserowania. Akurat z pierwszej a byli. Trzej. Hiobowski, taki gruby i taki w okularach…
Pan dyrektor przymknął na moment oczy i spytał jeszcze:
– A po co w ogóle chciała pani to kserować, co?
– No przecież za rok może się przydać!
Pan dyrektor jęknął i widząc, że na widowni robi się zamieszanie, natychmiast wrócił do mównicy.
– Dobra, zagram z państwem w otwartą kawę na ławie! – dłonią nakreślił kształt filiżanki. – Wiem, że części z was nie odpowiada to, że jestem dyrektorem szkoły. Dobra, daję wam szansę. Jeśli tak bardzo chcecie, żebym odszedł, to powiedzcie to. Dla zapytuję was: czy chcecie, abym nadal był dyrektorem tej szkoły?
Rodzice w radosnym podnieceniu zaczęli się naradzać.
– nie pytam was… – przerwał im brutalnie pan dyrektor – …ale was!
I wskazał na grono pedagogiczne. Grono pedagogiczne zareagowało błyskawicznie i w zdecydowanej większości udzieliło panu dyrektorowi poparcie. Jedynie pan od wuefu nie głosował "za".
– No więc! – triumfował pan dyrektor.
– Boże, co to za odważny człowiek – wzdychała mama Łukaszka, kiedy razem z tatą Łukaszka opuszczali szkolne mury. – Jak on ryzykował! Ta się poddał ocenie społecznej, wszystko postawił na jedną kartę!
– A miał ich cała talię – mruknął zagadkowo tata Łukaszka.
Pan dyrektor nie świętował triumfu. Przydybał gdzieś pana od wuefu i zapytał wprost:
– Jest pan przeciwko mnie?
– Ależ skąd, panie dyrektorze!
– To dlaczego pan nie głosował za mną?
– To przez panią wicedyrektor. Zawsze wysyłała esemesy co i jak, a teraz nie wysłała. No niech pan sam powie, panie dyrektorze, jak ja mogę głosować, jak nie dostaję esemesa jak głosować?

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758