Wybaczcie, ale po przeczytaniu newsów zamieszczonych na rzekomo najbardziej opiniotwórczych stronach zwyczajnie padłem. Ze śmiechu.
Polskojęzyczny Newsweek pod Tomaszem Lisem:
– Jedność nie oznacza jednolitości – powiedział gospodarz spotkania, prezydent Francji Francois Hollande, który w wersalskim pałacu przyjął kanclerz Niemiec Angelę Merkel oraz premierów Mariano Rajoya i Paolo Gentiloniego, by dyskutować o przyszłości UE.
– Dlatego opowiadam się za tym, by zaistniały nowe formy współpracy, za nowymi projektami, co określamy jako zróżnicowaną współpracę – dodał Hollande przed roboczą kolacją. Jako przykłady ściślejszej integracji grupy krajów wymienił obronność, strefę euro, harmonizację podatkową i socjalną, kulturę i sprawy młodzieży.
– Chodzi o to, by iść szybciej i mocniej w gronie niektórych krajów, nie wykluczając innych, ale tak, by inni nie mogli się temu przeciwstawić – tłumaczył prezydent Francji.
– Musimy odważyć się na to, by niektóre kraje szły do przodu, jeżeli nie wszyscy będą chcieli brać udział – wtórowała mu Merkel. –Musimy być Unią, która nie tylko obiecuje, lecz także rzeczywiście zapewnia ludziom ekonomiczny dobrobyt, miejsca pracy, bezpieczeństwo socjalne – zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu. Jej zdaniem Europa różnych prędkości jest koniecznością, w przeciwnym razie dojdzie do zastoju.
http://www.newsweek.pl/swiat/europa-dwoch-predkosci,artykuly,406496,1.html
.
.
.
Inne podobnie – gw, tvn24, Onet.
Tymczasem wypowiedź Merkel to ważny sygnał niestety źle, jeśli w ogóle, odczytywany przez ogół.
Otóż najbogatsze państwa UE nie dają już rady zalewowi „emigrantów” (nachodźców). Utrzymanie poziomu życia, do jakiego przywykł statystyczny Helmutt Nagonka czy inny Alberto Piergiorgi jest nie do wykonania, o ile nie będzie drastycznego cięcia finansowania budowy dróg w Polsce czy na innych Węgrzech.
Środki przeznaczone dla Unii muszą pozostać w budżecie.
To, co w tej chwili proponuje Merkel można jedynie porównać z hipotetyczną wypowiedzią kapitana Titanica, który po zderzeniu z górą lodową… zakazuje mówienia o lodzie.
Do tej pory dwie prędkości obserwowaliśmy w płacach. Rzekomo przez zapóźnienia technologiczne odziedziczone po komunie na czas jednego pokolenia zostaliśmy pariasami Europy.
Słuchając Merkel uśmiechamy się więc drwiąco.
Nigdy bowiem nie dostąpiliśmy tej zamożności, która wynikałaby li tylko z naszego rozwoju gospodarczego.
Dzisiaj ze zgrozą widzimy, że polityka Merkel zamiast do wzrostu gospodarczego w dającej już się przewidzieć przyszłości doprowadzi do zrównania się zamożności Helmuta Nagonki z Jasiem Kowalskim.
Niestety, przez regres najbogatszych.
.
.
Ale w szariacie i tak najważniejsza jest znajomość Koranu, więc Niemcy nie powinni się tym martwić.
7.03 2017