Od pewnego czasu mam dylemat. Pewnie sporo jest osób takich jak ja.
Bardzo lubię sport. Pasjonuję się NBA. Uwielbiam też piłkę nożną. Kiedyś byłem bramkarzem. I nagle wielka gratka dla każdego kibica – EURO 2012 w moim kraju! Powinienem się cieszyć, ale…jakoś nie mogę.
Kiedyś przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie TVP Info wyemitowała film "Nim zapłonie znicz". Opowiadał on o "drugiej stronie medalu" azjatyckiej imprezy. Po części była to propaganda, po części zwrócenie uwagi na istotne kwestie, pomijane w czasie wielkiej euforii i zachwytu nad zmaganiami sportowców w Państwie Środka. Nie będę wymieniał szczegółów – pewnie każdy domyśla się o czym był ten film. Dzisiaj, moje myśli układają się w scenariusz dokumentu "Nim zaśpiewa Jarzębina".
Dziś myślę o tych, którzy w III RP nie zaznali swobody zwanej "wolnością słowa", których usta są kneblowane metodami tzw. państwa prawa. Lista nazwisk jest dość obszerna i nie sposób w jednej chwili wymienić ich personaliów. To cały szereg ludzi począwszy od osób pokroju Rymkiewicza, kończąc na studencie – twórcy stronki, za którą otrzymał nalot ABW o 6 rano.
Myślę też o naszej tożsamości. Tu szczególne znaczenie ma Historia, która odpowiada na pytanie "skąd się wzięliśmy, jakie są nasze korzenie?". Tymczasem nad Wisłą trwają głodówki w obronie tej nauki. Wiele wybitnych osobistości i bohaterów naszych dziejów, właściwie całych dziejów, jest w najlepszym wypadku oddalana na dalszy plan, a autorytetami i przykładami stają się zdrajcy i cwaniacy. Wielkie rocznice i zwycięstwa Polski są przemilczane. Nawet posłowie nie znają dat ważnych wydarzeń. To wszystko w kraju, gdzie najważniejsi dostojnicy państwowi są historykami.
Myślę o naszej "elicie" i wielu osobach z nią związanych. Ktoś słusznie zauważył, że gdyby tak dokładnie prześledzić karierę niektórych (czy rzeczywiście niektórych?) salonowców, to można stwierdzić, że swoją pozycję zawdzieczają nikomu innemu, lecz Stalinowi. Dzisiaj korzystają z tego i dlatego od tylu lat widzimy w TV te same twarze, z tymi samymi uśmieszkami.
Myślę wreszcie o anonimowych milionach. Zarówno tych korzystających z wolnej woli, jak i tych, którzy oddali ją w zamian za święty spokój, dający im pozory bezpieczeństwa. Myślę o ludziach oszukiwanych i okłamywanych w trakcie trwania PRL-u bis. O aferach, przekrętach (mniejszych i większych), o straconych szansach, o złudzeniu wolności i wielu, wielu innych filarach obecnego stanu rzeczy.
I co tu robić? Jak spokojnie obejrzeć chyba największą sportową imprezę w historii naszego kraju? Chciałbym się cieszyć z bramek Polaków, skakać z radości. Jednak przeszkadzają mi w tym minione lata i obecna sytuacja. Liczę na naszych piłkarzy i wierzę choćby w mały sukces (awans do półfinału), ale co wtedy? Czy nie wykorzysta go nasza władza, aby szerzyć dalej propagandę "krainy mlekiem i miodem płynącej"?
Dziś w zasadzie wszystkie serwisy były poświęcone EURO 2012. Radość, święto i wielka feta (TVN zapomniał nawet wspomnieć, że dzisiaj jest Boże Ciało). Jednego jestem pewien: dziś na TVP Info nie zobaczę filmu "Nim zaśpiewa Jarzębina". Z prostej przyczyny. Scenariusz opowiada także o lizusostwie mediów i braku elementarnej odwagi wśród mainstreamowych dziennikarzy.