„Banki, jako instytucje zaufania publicznego w swojej działalności kierują się przepisami prawa, rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego, uchwałami samorządu bankowego, normami przewidzianymi w Kodeksie oraz dobrymi zwyczajami kupieckimi.
Banki i ich pracownicy oraz osoby, za których pośrednictwem banki wykonują czynności bankowe, uwzględniają zasady: profesjonalizmu, rzetelności, rzeczowości, staranności i najlepszej wiedzy.”
(Kodeks Etyki Bankowej)
27 października 2009 roku Barbara U. wzięła kredyt. Nieduży, tak jak na samotną nauczycielkę przystało – raptem 5.000,- zł. Kilka dni przed terminem wpłaty pierwszej raty (18 listopada 2009 r.) spłaciła kwotę pożyczki. Dopiero w 2012 roku dowiedziała się, że wg Banku kredyt nie jest rozliczony do końca – dokonała więc żądanej przez Bank dopłaty w wysokości 450 zł.
Sprawa winna więc być zamknięta.
/
Tymczasem Euro-Bank po prawie rocznych przepychankach z Barbarą, a raczej z jej pełnomocnikiem, który wg światłych bankowców a to nie miał pełnomocnictwa na właściwym bankowym druku, a to treść pełnomocnictwa po trwającej prawie kwartale zadumie tajnego radcy prawnego Euro Banku powinna być inna, odkrył karty.
/
/
Tak więc Barbara, biorąc kredyt w wysokości 5000,- zł (pięć tysięcy zł) i spłacając 5000,- zł po 3 tygodniach jest dalej winna Bankowi…
.
.
Tak wynika z mającego do niedawna walor dokumentu urzędowego wyciągu z ksiąg bankowych z dnia 29 kwietnia 2015 roku!
A tu ludzie narzekają na kredyty frankowe…
Swoją drogą ciekawe to ubezpieczenie, którego naliczane przez Bank składki wynoszą 94,25% ubezpieczonej kwoty.
Ponieważ Barbara „była krnąbrna” i dalej tłumaczyła banksterom z Euro Banku niczym przysłowiowej krowie przy rowie, że spłaciła kredyt, a nie ubezpieczenie, sprawa trafiła do sądu.
Oczywiście do Lublina, który prędziutko wydał e-nakaz. Przez chwilę nawet na jego podstawie była prowadzona egzekucja, bo doręczyciel z In Postu pomylił skrzynki pocztowe i awizo wrzucił sąsiadowi.
Nakaz zdążył się uprawomocnić.
Na szczęście sprawę udało się odkręcić.
Skutecznie w końcu złożony sprzeciw spowodował, że sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Gliwicach.
Sąd całkowicie podzielił argumentację Barbary i oddalił pozew Euro Banku.
Bank nie składał apelacji.
Wydaje się, że prawomocny wyrok w państwie prawnym również bank powinien szanować.
Nic podobnego.
/
/
Tak najwyraźniej rozumują ludzie z instytucji „zaufania publicznego”.
,
27 listopada 2015 roku Euro Bank przelewa nieistniejącą wierzytelność na GetBack SA, windykacyjną firmę z Wrocławia.
Mimo prawomocnego wyroku sądowego oddalającego powództwo Bank nadal uważa Barbarę za swoją dłużniczkę.
Wrocławscy windykatorzy żądają wpłaty 7.499,73 zł (stan na 4 grudnia 2015 r.) do dnia 16 grudnia 2015 roku informując przy tym, że należą im się odsetki za każdy dzień po 4 grudnia.
Pod wezwaniem podpisana jest DYREKTOR Departamentu Windykacji Polubownej Katarzyna Mikołajczyk.
Tak oto wygląda działalność Euro-Banku, który według powszechnego przekonania jest instytucją zaufania publicznego.
/
/
Aż strach pomyśleć, co by się działo w Polsce, gdyby władzę zagarnął pewien agresywny wrocławski bankster…
16.12 2015
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Portal Informacyjny KMN » Euro Bank idzie na rympał