Wędrując wśród stoisk z książkami podczas ostatniego dnia 15 Targów Książki w Krakowie zobaczyłem znajomą postać, znajomą twarz: mężczyzna dobrze już po 50. – niewysoki, łysy z siwiejącą brodą.
Można go spotkać niemal codziennie w Krakowie, przed sklepem z dywanami przy Wiślnej 10 – po sąsiedzku z Tygodnikiem Powszechnym (Wiślna 12). Handluje dywanami perskimi. W sklepie jest zwykle pusto. A on stoi zwykle przed witryną – na ulicy, z przyklejonym do warg papierosem i patrzy pustym wzrokiem nie wiedzieć nawet gdzie albo na co, i kogo… Czasem palą razem, z żoną. Sprawiają wrażenie bardzo samotnych i raczej niezbyt szczęśliwych.
Pamiętam go jeszcze z czasów przed 1989 roku. Wtedy był legendą. A może nie on. Jego wydawnictwo było legendą. Oficyna Literacka wydawała wszystko: literaturę piękną: prozę, poezję, historię… Była największym wydawnictwem podziemnym w Krakowie i Małopolsce, a on jego szefem i twórcą. Henryk Karkosza , obok Lesława Maleszki *** najcenniejszy agent SB w Krakowie i jeden z najcenniejszych w Polsce znany jako TW „Monika”. To do niego spływały środki finansowe, sprzęt drukarski, nawet nadajniki radiowe z Europy Zachodniej. Wiele z nich wpadło od razu w ręce bezpieki. Karkosza był członkiem kierownictwa Funduszu Wydawnictw Niezależnych, który rozdzielał pieniądze przychodzące z Zachodu. Za jego długiej kadencji w SB (zaczynał jeszcze przed 1980 rokiem jako członek krakowskiego SKS (Studencki Komitet Solidarności) – wskutek jego donosów SB zlikwidowało niemal wszystkie konkurencyjne wydawnictwa podziemne. Intrygi TW „Monika” wobec Andrzeja Mietkowskiego doprowadziły do odsunięcia go od poligrafii SKS. W 1980 roku Karkosza przejął Krakowską Oficyna Studentów przekształcił w Wydawnictwo KOS, a w 1982 w Oficynę Literacką. Odtąd tylko Oficyna Literacka mogła wydawać regularnie i tylko on mógł zarabiać na książkach.
W ten sposób w latach 80. pod kontrolą SB znalazło się od 70 do 80 proc. drugoobiegowych wydawnictw na południu Polski. Ciekawe też jest to, że TW „Monika” pisał donosy także na Lesława Maleszkę czyli Ketmana albo jako kto woli na TW „Tomka” i wice versa . Bezpieka musiała mieć niezły ubaw je czytając.
Oficyna Literacka istniała jeszcze jakiś czas po 1989 roku, ale złote czasy monopolu wydawniczego zapewnianego przez SB minęły. Wolny Rynek okazał się dla Oficyny Literackiej zabójczy i wkrótce zakończyła swoją działalność. Gdy w 2004 roku Bogusław Sonik i Bronisław Wildstein ogłosili publicznie, że Karkosza był kapusiem wydawało się że Oficyna Literacka to już tylko temat dla historyków zwłaszcza tych z pod szyldu IPN. Tymczasem…
„Tegoroczny noblista Szwed Tomas Tranströmer poprzez swoje tomiki będzie obecny na stoisku reanimowanej Oficyny Literackiej, która wydawała jego wiersze w latach 90.” – czytamy w Gazecie Wyborczej. w notce „Książki i 30 tys. ich czytelników”(Gazeta Wyborcza nr 256, wydanie z dnia 03/11/2011Kultura, str. 14), i w internetowym wydaniu GW.
http://wyborcza.pl/1,75475,10574869,Literacki_zawrot_glowy.html
I co? Chcesz kupić tegorocznego noblistę płać TW „Monice”. Prof. Andrzej Romanowski pewnie kupi. Gdy w 2004 roku okazało się że Karkosza to agent SB, Romanowski pisał na łamach GW
„Od kilku tygodni czytam, że współpracownikiem SB był Henryk Karkosza. Nie dziwię się – skoro kiedyś Lecha Wałęsę uznano za agenta "Bolka", czemuż Karkoszy, jednego z najbardziej zasłużonych wydawców drugiego obiegu, nie można identyfikować z agentem "Moniką"? A przecież tym razem sytuacja jest inna: źródłem informacji są dokumenty zgromadzone w IPN. Jakie to dokumenty? Esbeckie.”
„IPN – bezprawie i absurd” Andrzej Romanowski GW Gazeta Wyborcza nr 226, wydanie z dnia 25/09/2004 GAZETA ŚWIĄTECZNA, str. 12.
No i wszystko jasne.
Podczas ostatnich Targów Książki spotkałem się też z argumentacją wywodzącą się z okolic Wyborczej, że"… w końcu Karkosza to nie osoba publiczna więc nie można mieć do niegoo nic pretensji. Pora go zostawić w spokoju. Oficyna Literacka to przecież było świetne wydawnictwo na którym wielu z nas się wychowało.Nas wolnych ludzi. Że może bez jego współpracy z SB nie byłoby tylu książek w podziemiu. A bez nich nie byłoby wolnej myśli itd."
Znam te argumenty. Już wiele razy słyszałem, że gdyby Ryszard Kapuściński nie wspólpracował z wywiadem PRL to nie mógłby wyjeżdżać w świat. A jakby nie wyjeżdżał to nie napisałby tylu księżek… A przecież lepiej że napisał…
I o to chodzi! Kara minęła… Już WOLNO KUPOWAĆ i najlepiej w spokoju: książki Oficyny Literackiej np. przy stoisku e28 na Krakowskich Targach. Zresztą która księgarnia nie będzie sprzedawać tegorocznego noblisty?
OTÓŻ NIE WOLNO!
NIE KUPUJCIE KSIĄŻEK OFICYNY LITERACKIEJ!
Szkoda mi tylko Tomasa Tranströmera, którego pewnie nie prędko poczytam. Bo kto wie czy TW „Monika” nie „załatwił” sobie na niego wyłączność w Polsce na kilka najbliższych lat. W końcu zawsze miał nosa do książek.
*** O Lesławie Maleszce i Henryku Karkoszy piszą Ewa Zając i Henryk Głębocki „Ketman” i „Monika” – żywoty równoległe.(tekst z biuletynu IPN dostępny w wersji PDF w internecie)