Według danych BIG InforMonitor oraz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową już w maju 2011r. łączna kwota zaległych płatności Polaków osiągnęła 30.89 mld zł.
Oznacza to 62% wzrost niespłaconego zadłużenia Polaków w ciągu ostatniego roku względem maja 2010 r.. 2.1 mln wynosi liczba Klientów podwyższonego ryzyka w Polsce, którzy nie regulują zobowiązań w terminie, co oznacza 5,5% całej populacji. Średnie zadłużenie Polaka wynosi 14 702 zł.
1.
To informacja zawarta na stronie EQUES Debitum FIZ Niestandaryzowany Fundusz Sekurytyzacyjny.
Fundusz należy do grupy kapitałowej NAVI GROUP.
I znów posłużmy się cytatem:
2.
Czynniki rozwoju rynku portfeli wierzytelności:
4.
Fundusz nie ukrywa:
EQUES Debitum FIZ Niestandaryzowany Fundusz Sekurytyzacyjny jest funduszem inwestycyjnym, którego polityka inwestycyjna opiera się na nabywaniu z istotnym dyskontemmasowych pakietów nieobsługiwanych wierzytelności detalicznych od banków, firm telekomunikacyjnych i innych firm użyteczności publicznej.
Istotny dyskont to… nabycie wierzytelności za kilka procent jej nominalnej wartości (czasem, bywa, że i sporo poniżej 1%!).
5.
Czy w takim przypadku można mówić o zaspokojeniu wierzyciela w jakikolwiek sposób?
Oczywiście pod pojęciem „wierzyciel” rozumiem wierzyciela pierwotnego, a nie nabywcę wierzytelności.
W połowie lat 1990-tych „gazeta wyborcza” firmy (w tym banki) nabywające wierzytelności wobec Skarbu Państwa z tytułu niezapłaconych faktur za leki, remonty szpitali itp. (służba zdrowia jeszcze była wtedy państwowa w 100% bez mała) określała prawie że terminem złodziei, żerujących na Skarbie Państwa. Bo firmy te nabywane wierzytelności kompensowały z podatkami. Teoretycznie zatem wszystko było w porządku – skarb państwa był winien 100 zł za dostarczoną witaminę C firmie X., to firma Y zamiast zapłaty 100 zł VAT-u przedstawiła fakturę X do kompensaty.
Jednak wedle gw Skarb Państwa na tym „tracił”.
Pytam, gdzie są teraz redachtorzy i redachtórki gw, skoro Kowalski traci (odsetki i inne koszty), ale przede wszystkim traci pierwotny wierzyciel?
I, proszę, nie przytaczajcie mi kodeksowych rozwiązań.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wierzyciel może zrobić praktycznie wszystko ze swoją należnością – może ją nawet podarować całkiem za friko.
Ale co z tego ma wierzyciel?
6.
Tymczasem masowość „istotnego dyskontu” w RP nie pozwala, w moim odczuciu, na dalsze chowanie głowy w piasek rządzących.
Przecież „sukcesy” firm windykacyjnych nie mają żadnego przełożenia na poprawę finansów wierzycieli pierwotnych!
Jeśli cesja pomiędzy firmą telekomunikacyjną a funduszem opiewa na 5% wartości objętych nią wierzytelności to wierzyciel pierwotny otrzyma 5% bez względu na to, ile pieniędzy wpłynie do funduszu.
7.
Dura lex, sed lex.
Powie ktoś, że przecież w wyniku takiej cesji sytuacja dłużnika nie ulega zmianie.
No, nie ulega, zgadza się.
Kowalski jest winien do u…nej śmierci, chyba, że zgłosi zarzut przedawnienia.
8.
Pewna sugestię, co do ewentualnej drogi hipotetycznego dłużnika daje orzeczenie SN z dnia 27 lipca 2000 r., IV CKN 85/00, publ. OSP 3/2001, z glosą A. Stelmachowskiego): „Zastrzeganie w umowie pożyczki między osobami fizycznymi odsetek w wysokości nadmiernej, nie mającej uzasadnienia w wysokości inflacji ani w zyskach osiąganych w ramach normalnej, rzetelnie prowadzonej działalności gospodarczej, może być sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Ocena zgodności takich umów z zasadami współżycia społecznego została pozostawiona sądom, dokonującym jej na podstawie znajomości zjawisk ekonomicznych i społecznych wyprowadzonych z doświadczenia życiowego”.
Czy zatem kupno wierzytelności za ułamek jej wartości i następnie „zwindykowanie” całej kwoty, co in concreto daje zysk przekraczający 2000% nie powinno być rozpatrywane poprzez pryzmat tego samego art. 5 kc?
9.
A może też zastosować należałoby art. 58 § 2 kc – nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego?
Przecież SN potrafi opierając się na w/w zarzucać czynnościom prawnym „naruszenie wszelkich nazwanych i nienazwanych zasad współżycia społecznego’’ (słynna „triada zusowska” z 9 stycznia 2008 roku).
A więc może należałoby atakować samą umowę przelewu wierzytelności?
10.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w/w argumenty podnosić w sprawach związanych z funduszami sekurytyzacyjnymi.
Ale to jest już dość spory wysiłek dla prawnika.
Więc musi odpowiednio kosztować.
Tymczasem 99,99% naszych rodzimych zadłużonych do ludzi majętnych raczej nie należy.
Prawo w Polsce nie jest precedensowe, więc ewentualna wygrana 1 dłużnika na 99.999 innych jest zupełnie pomijalna w bilansie „windykatora”, bo pozostaje bez wpływu na inne sprawy.
11.
A przecież prawo powinno bronić najsłabszych i nieporadnych przed zakusami mocnych i bezwzględnych.
W imię równości.
Społeczeństwo mamy, jakie mamy, i praca nad edukacją prawną obywateli, jaka wreszcie nastąpi, przyniesie efekty w perspektywie dekady.
Tymczasem potrzebne są rozwiązania tu i teraz.
Szczególnie wobec podawanego na cytowanej już stronce faktu „zagospodarowania rynku wierzytelności w Polsce” w… 9%”.
Oznacza to, że grozi nam 10 – krotny rozrost firm windykacyjnych.
12.
Na dzień dzisiejszy sposób jest tylko jeden – nowelizacja kodeksu cywilnego i przywrócenie przedawnienia z mocy ustawy.
A dla ukrócenia procederu uprawianego przez rozmaitej maści windykatorów trzeba wprowadzić (ustawowo) prawo pierwokupu do umów konsumenckich.
W przypadku cesji dłużnik byłby obligatoryjnie powiadamiany o cenie jego długu i miałby prawo za taką samą cenę go wykupić w ciągu dni 14 od otrzymania powiadomienia.
Prawo pierwokupu jest wyczerpująco omówione w kodeksie cywilnym (art. 596 i n.).
Takie rozwiązanie zatem wymagałoby jedynie nieznacznej nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim i in.
13.
Pamiętajmy jednak o tym, że prawo nie działa wstecz.
Wszystkie już zakupione wierzytelności będą obrabiane wg zasad dotychczasowych.
Inaczej skarb państwa będzie musiał wypłacić odszkodowania firmom windykacyjnym i utworzonym przez nie funduszom.
14.
Jedyne, co może stać się kołem ratunkowym dla kilku milionów Polaków to ustawa o upadłości konsumenckiej.
Realna, a nie będąca jedynie zadęciem pijarowskim.
Niestety, wola polityczna posłów, aby stan ten zmienić, jest pomijalnie mała…
8. 07 2012
PS. O kancelarii Navi Lex niedługo.