Eksperyment M-M – dowód fałszywości teorii fizycznych?

Ostatnie 3-4 tygodnie na Salonie24, to całkowita klęska oficjalnej fizyki.

Jej nędzę intelektualną potwierdziła wypowiedź guru oficjalnych fizykalistów – Einego, na blogu p. E. Smela, znanego na Salonie jako "Smelig".

Eine zapomniał, że nie jest w sali wykładowej, gdzie mógł z pozycji absolutnego dyktatu narzucić "prawdę", w którą mają wierzyć jego studenci, i popróbował tej sztuczki z indoktrynacją na wyżej upomnianym blogu.

Gdy "segern" dał link do artykułu mgr Tomasza Kardasia, pod znamiennym tytułem "Czy Einstein znał doświadczenie Michelsona-Morleya", to Eine, jak główny bolszewik w swoim czasie, wystąpił z następującą tyradą:

Czy autor linkowanego tekstu jest tej rangi historykiem fizyki co Pais lub Stachel?jest autorem jakiejś monografii z historii fizyki?
W bibliografii wymienia powyższe dwa nazwiska ale nie referuje ich stanowiska,które jest jednoznaczne:

http://smelig.salon24.pl/381552,model-geometryczny-odleglosci-drugie-starcie#comment_5578488

Odważny ten fizykalista. Za głównym bolszewikiem stało NKWD, a on sam pcha się z dramatycznie obnażoną piersią na gołe i bezwzględne argumenty.

Pan Kardaś nie może się bronić, ale mamy 2012 r. i nic nie stało na przeszkodzie sprawdzić, czy Eine ma rację. Przeczytałem cytowany artykuł i jeszcze raz stwierdziłem, że Eine wsadził rękę w nocnik.

Przeczytajcie podkreślony fragment wypowiedzi Eine jeszcze raz, a teraz zapoznajcie się z tym, co rzeczywiście napisał Pan Kardaś:

Na koniec zacytujmy A. Paisa, biografa Einsteina, który poświęca tej sprawie sporo miejsca i tak rekapituluje swoje rozważania: Mimo to odpowiedź na dwa pytania: Czy Einstein znał wynik eksperymentu Michelsona i Morleya przed 1905 rokiem? Czy eksperyment ten wywarł na niego wpływ podczas pracy nad szczególną teorią względności – brzmi: tak, bez wątpienia [18]. A. Paisa dziwi, dlaczego sam Einstein ani w opublikowanych artykułach, ani w wygłoszonych wykładach nie chciał wyraźnie przyznać, że eksperyment Michelsona-Morleya wpłynął na jego prace …

http://www.michelson.lostrzelno.cba.pl/prace/praca.html

No dobrze – powiecie, ale jak to się ma do dowodu o fałszywości teorii fizycznych?

Już przechodzę do zasadniczej części tematu tej notki.

Jakie są trzy najbardziej bronione przez fizykalistów teorie (fanatyzm tych obrońców o kilka porządków przewyższa fanatyzm muzułman!)?
1. Teoria elektromagnetyzmu Maxwella (w tym elekromagnetyczna natura światła)

2. Szczególna Teoria Względności (STW)

3. Ogólna Teoria Względności (OTW)

Uważa się, że wprawdzie Einstein nie znał eksperymentu M-M, ale to właśnie ten eksperyment jest najlepszym potwierdzeniem STW. Niech tak i będzie, ale rodzi się pytanie: dlaczego to właśnie ten eksperyment miałby potwierdzić, że c nie zależy od prędkości źródła światła?

A może ten eksperyment dokazał, że światło nie ma natury falowej?

A jak nie ma natury falowej, to co zrobimy z teorią Maxwella i STW Einsteina?

Dla rzeczywistego sprawdzenia zależności składania prędkości należałoby przeprowadzić bardzo prosty (przy obecnym stanie techniki) eksperyment:

Na zewnętrznej ścianie bocznej któregoś z super szybkich pociągów (TGV, "Chiński miecz", etc) należałoby zainstalować dwa układy pomiarowe w rurach próżniowych.

Układ pierwszy – Pomiar prędkości pocisku wystrzelonego z pistoletu

Elementy układu: pistolet, 2 detektory fotoelektryczne, 2 źródła światła laserowego.

Wystrzelujemy pocisk, który lecąc wzdłuż pociągu przecina dwa promienie laserowe, co zostaje zanotowane przez detektory.

Układ drugi – Pomiar prędkości światła

Elementy układu: laser, dwa detektory fotoelektryczne

Puszczamy sygnał światła lasera wzdłuż ściany pędzącego pociągu. Promień dolatuje najpierw do pierwszego, a następnie do drugiego detektora.

Eksperyment należyłoby powtórzyć, puszczając pocisk i promień światła przeciwnie do ruchu pociągu.

Taki eksperyment da nam odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania.