…kobiety i mężczyźni, dziewczęta i chłopcy po prostu różnią się między sobą. Nie jest to kwestia żadnej ideologii, ale po prostu fakty, które każdy może dostrzec gołym okiem i szokujące jest to, że o takich rzeczach trzeba głośno przypominać.
W niedzielę 10.04.2011 miałem przyjemność uczestniczyć w konferencji „Wyzwania współczesnej rodziny – edukacja spersonalizowana" organizowanej przez Stowarzyszenie na Rzecz Edukacji i Rodziny „Nurt” we współpracy z EASSE Europejskim Stowarzyszeniem Edukacji Zróżnicowanej, Stowarzyszenie "Sternik". Tematem spotkania była edukacja zróżnicowana czyli taka forma nauki, gdzie dziewczęta i chłopcy uczą się w szkołach czy klasach niekoedeukacyjnych.
Głównym punktem programu była prelekcja Jose Marii Barnilsa, wieloletniego dyrektora placówek edukacji spersonalizowanej na całym świecie, prezesa EASSE, na temat źródeł sukcesu edukacji zróżnicowanej. Na samym początku pan Barnils zauważył, że edukacja spersonalizowana była czyms normalnym i powszechnym, naturalnym, do połowy XX w. Dopiero w ostatnim półwieczu naciski ideologiczne, polityczne i ekonomiczne sprawiły, że dokonała się prawdziwa rewolucja i w tej chwili w ponad 90% szkół na świecie (nie licząc krajów islamskich) prowadzona jest nauka w formie koedukacyjnej.
Aby zrozumieć, że edukacja zróżnicowana jest czymś naturalnym, należy wyraźnie przypomnieć sobie, że kobiety i mężczyźni, dziewczęta i chłopcy po prostu różnią się między sobą. Nie jest to kwestia żadnej ideologii, ale po prostu fakty, które każdy może dostrzec gołym okiem i szokujące jest to, że o takich rzeczach trzeba głośno przypominać. Pan Barnils przytoczył kilka przykładów różnych naukowych eksperymentów i badań dobitnie ukazujących różnice między płciami. Naturalną konsekwencją tego faktu jest konstatacja, że dziewczęta i chłopców należy uczyć innymi metodami, dostosowanymi do specyfiki płci – jeśli chce się, aby nauka była efektywna i umożliwiała prawidłowy rozwój osoby.
Szczesliwy maz i ojciec, Polak i katolik. Milosnik jazzu, ginu i wyscigów na zuzlu.