Komisja Europejska dopatruje się znamion niedozwolonej pomocy publicznej w podatku od sieci handlowych (który najmocniej uderza w duże zagraniczne sieci handlowe funkcjonujące na terytorium Polski, np. Lidl czy Rossmann), a zupełnie przymyka oko na to, co wyprawia Europejski Bank Centralny. Przypomnijmy, że EBC – w ramach walki z tzw. kryzysem finansowym na Zachodzie Europy – od stycznia 2015 r. prowadzi tzw. politykę luzowania ilościowego. Polega ona na tym, że EBC drukuje (kreuje) setki miliardów euro, za które skupuje obligacje skarbowe wyemitowane przez kraj należący do strefy euro. Skutek tej księgowej operacji jest taki, że skupowane papiery dłużne przestają generować odsetki. Można powiedzieć, że są one de facto umarzane, a poszczególne gospodarki eurolandu otrzymują w zamian potężną dawką pieniędzy.
Oczywiście największym beneficjentem tej działalności są Niemcy. Szacuje się, że naszym zachodnim sąsiadom wykupiono już w ten sposób ok. 250 mld euro długu.
Warto odnotować, że Europejski Bank Centralny w grudniu ubiegłego roku podjął decyzję o wydłużeniu programu luzowania ilościowego końca 2017 r. (pierwotnie miał obowiązywać do końca 2016 r.). Jednocześnie ustalono, że łączna kwota wykreowanych euro nie będzie mogła przekroczyć 780 mld (do końca marca po 80 mld euro miesięcznie, a od kwietnia do grudnia po 60 mld euro miesięcznie). Gdyby nie ta forma finansowego “dopingu”, takie kraje jak Niemcy, Francja czy Włochy istotnie zbliżyłyby się do gospodarczego dna.
Polska oraz inne państwa UE, gdzie waluta euro nie obowiązuje, mogą tylko pomarzyć o takim wsparciu.
Oto jak w praktyce wygląda unijna inżynieria finansowa wymyślona przez europejskie elity pod przewodnictwem Berlina…
Źródło: Europejski Bank Centralny zdecydował. Euro i obligacje pikują (BusinessInsider.com.pl)
Źródło: EBC dojrzewa powoli do ograniczenia luzowania ilościowego (Forsal.pl)