Bez kategorii
Like

Dzwonił Daszyk z Podkarpacia ( 35 st. mrozu dziś)

05/02/2012
273 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Zebrały się tam chłopy ws. Knurowskiego i poszli z bankiem załatwiać.
Sprawa stanęła na tym, że bank się zgodził na obniżenie kwoty o 2/3 i chce już tylko 40 tys.

0


w ratach. Nie wolno organizować zbiórki publicznej, bo takie mamy państwo, ale ludzie dały do kapelusza, pomógł Caritas,  i zabrakło do spłaty pierwszej raty 1600 zł. Jakby ktoś mógł, niech pomoże wykupić chłopa z jasyru, bo bida na Podkarpaciu. No.

Przypomina mi to, jak kiedyś Polacy wykupywali Polaków z niewoli tureckiej.

 

Wojciech Dębołęcki- W 1626 został gwardianem w Kamieńcu Podolskim. Założył stowarzyszenie dla wykupu więźniów z rąk muzułmańskich, na wzór stowarzyszenia hrabiego Althana.

[W Wywodzie jedynowłasnego państwa Świata ks. Dębołęcki udowadnia, że tron świata z Libanu do Korony Polskiej przeniesiono, wskutek czego Polacy – sukcesorzy Scytów – jako najstarszy naród świata, dziedziczą władzę polityczną nad światem. W duchu ideologii sarmackiej twierdził, że język słowiański wywodzi się od języka syryjskiego, którym mieli mówić Adam, Noe, Sem i Jafet i dlatego starszy jest niż greka, łacina i inne języki.]

 

W linku numer konta;

www.knurowski.cba.pl/

 

Rozchodziła się tymczasem po świecie całym wielka sława odsieczy wiedeńskiej. W Rzymie wystawiono na rynku "Trajana", kościół na pamiątkę ocalenia chrześcijaństwa. Nawet w protestanckich krajach, w Anglii i w Skandynawii obchodzono uroczyście tryumf Sobieskiego. Imię jego było i jest sławione w całym świecie chrześcijańskim i muzułmańskim, bo sława Jana III rosła z wiekami, przechodząc po całej ziemi do coraz dalszych ludów. Nawet na niebie lśni "tarcza Sobieskiego". Tak nazwał sławny astronom gdański, Hevelius, pewien odkryty przez siebie zbiór gwiazd, przez wdzięczność za poparcie, jakiego doznawał od króla w swych studiach.

Był Jan III protektorem nauk. Sam czytywał dużo. Znał język łaciński, francuski, niemiecki, włoski, a hiszpańskiego nauczył się, mając już koło pięćdziesiątki. Dworowi królewskiemu nie byli obcy ówcześni uczeni polscy, sam król lubił ich zbierać koło siebie, słuchać i dyskutować; czasem sam oznaczał temat, który chciał mieć bliżej wyjaśniony i wyszukiwał pomiędzy uczonymi odpowiedniego referenta. Szczególnie był miłośnikiem geografii. Za jego czasów kwitły w uniwersytecie krakowskim nadal matematyka i astronomia. Wśród duchowieństwa celowali w naukach przede wszystkim Jezuici, a jeden z nich, Adam Adamanty Kochański zasłynął na całą Europę. W dążeniach Jana III znać pragnienie, żeby podnieść stan umysłowy w społeczeństwie.

Mieli też w nim oparcie wszyscy, którzy pracowali na niwie kościelnej, bo był panem na wskroś katolickim. Miał w nim oparcie bł. Papczyński. Miał je też świątobliwy sufragan poznański, Kurski, który żył do r. 1681. Gorliwy ten pasterz wyświęcił w swym życiu 1131 księży. Sława jego świątobliwości sięgała daleko i podnosiła sławę Bernardynów, z których wyszedł, a których habit nosił do końca życia. Dzisiejszy historyk tego zakonu nie może wyjść ze zdziwienia, że nie zaliczono Kurskiego do pocztu błogosławionych!

W samym roku odsieczy wiedeńskiej 1683, przysłał papież Innocenty XI do Polski przedstawicieli nowego zakonu "Ojców Bosych Trójcy Przenajświętszej", zwanych krótko "Trynitarzami". Wnet mieli z pomocą króla i biskupów klasztory we Lwowie, w Krakowie i w Kielcach. Specjalnością ich był wykup jeńców pozostających w niewoli tureckiej. Zakon jakby stworzony dla Polski! Jeszcze za panowania Jana III wykupili 173 osoby. Toteż powiedziano o nich: "A któż by tak zbawiennych nie kochał zakonnych dobrodziejów? Któż by im miał żałować swego dobra, jałmużny i szczodrobliwości na tak święte i zbawienne dzieło?" Przybyło im potem jeszcze osiem klasztorów.

Pod koniec panowania wielkiego króla przybyły do nas jeszcze dwa zakony, oba w r. 1695 i oba najpierw do Krakowa. Jeden żeński "Panien zakonnych od Nawiedzenia Panny Przenajświętszej", czyli po łacinie "Visitationis", w spolszczeniu zwane Wizytkami. Dniem i nocą odprawiają nabożeństwo przed Najświętszym Sakramentem i w chórze, i w celach. W starej notatce o nich czytamy: "Jest tu wiele panien szlachetnie i wysoce urodzonych, na duchowne danych wyćwiczenie, przy którym uczą się oraz języka francuskiego, więcej jednak czasu trawiąc na modlitwie, aniżeli przy gramatyce francuskiej". Drugi zakon był męski, znany we Włoszech od końca w. XVI i dziwna rzecz, że tak późno do Polski wprowadzony: Kapucynów. Zapewne osobista znajomość króla od wiedeńskiej odsieczy ze św. Aviano sprawiła, że ich do Polski wreszcie zaproszono. Stanowią tedy żywą pamiątkę wielkiego zwycięstwa pod Wiedniem.

http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/feliks_koneczny/swieci/174.php

 

 

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758