Bez kategorii
Like

Dziwa naszej rzeczywistości – Śmierć Pewnego Aktorstwa

21/07/2012
369 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Andrzej Łapicki nie żyje.

0


Patrząc dzisiejszego dnia w szklany ekran słucham jak o zmarłym 88 letnim aktorze wypowiadają się znani ludzie filmu, teatru, mediów. WIększosć z nich twierdzi że był to wielki człowiek, wielki aktor, wspaniały kolega itd., wiadomo, jak zwykle litania ochów i achów.  Skoro więc był taki super to skąd takie minorowe nastroje? Tym co jest wielkie, piękne, wspaniałe należy się cieszyć.

 

Cóż nie będę się odnosił do tego czy tak naprawdę nieżyjący był wielki czy nie był. Właściwie wisi mi to czy współpracował z kimś czy nie i czy był wielkim czy nie aktorem. To nie są rzeczy święte. No powiedzmy może dla niezorientowanych że Łapicki jeśli miał korzenie Polskie to na pewno miał korzenie Żydowskie, zapewne jak duża część społeczeństwa polskiego i chyba większość aktorów miał słuszne pochodzenie. Sam żartował w rozmowie w TV że jeśli zajdzie potrzeba to może zdjąć spodnie. Nie o to chodzi przecież, bo jak się przypatrzymy to czy to będzie Gomułka, Kiszczak, Jaruzelski, Urban czy to będzie Hanuszkiewicz, Kiślowski, Łapicki, Pszoniak to wiadomo jest że to są mieszańce i frankiści którzy dla wielu nie są Polakami. Ale nie o to chodzi, chodzi o to jak reagują na śmierć takich osób ludzie w mediach. Jaki nadają ton. Nie mogę zrozumieć  dlaczego w tych wspomnieniach wiekszość wspominających ma  grobowe miny. Skoro umarł wielki człowiek, skoro był tak dobry, skoro dożył zacnego wieku, co też o czymś świadczy to skąd te stękające humory? 

Gdyby zginął w nieszczęśliwym wypadku, gdyby zatracił się w młodym wieku… to byłby powód do smutku, rozpaczy, narzekania, ale gdy odchodzi ktoś kto przeżył swoje życie to właściwie ulga że już odszedł.

Ciekawa jest jednak tendencja z tej drugiej strony, kiedy umiera ktoś młody, kiedy zostaje dobity przez medycynę, wtedy dzieje się to bardziej na wesoło, zamiast wpaść w stan refleksji, zamyślenia, zrozumienia dlaczego tak się stało, ludzie wymyślają marsz przeciw przemocy, otwierają fundację, opowiadają o wspaniałej walce z chorobą itp. bezeceństwa.

Nie mogę wciąż wyjść z podziwu nad tym fenomenem pomieszania rozsądku.

Wychodzi na to że to co ciągle nam wmawiają w mediach że Polacy są narodem ciągle narzekającym to objaw czystej schizofrenii i projektowania swoich zaburzeń na otaczający świat. Patrząc na to wszystko co dzieje się w sferach elit (polityka, media, służby) wszystko się zgadza. I poznając po tych owocach widzimy z kim mamy do czynienia. Są to osoby niezdolne do niczego konstruktywnego jak tylko do ciągłego narzekania. Można być pewnym że jest to przejawem OPĘTANIA duszy jakimiś NIEMOCAMI. Bo cała ta retoryka jest jedną wielką niemoicą. I czy chcemy czy nie bez konstruktywnych wniosków działa jak zaklęcie rzucione przez tych którzy sami nie mogą wyjść z zaklętego kręgu NIEMOCY.

0

ezaw

What God prescribed. That's the law!

167 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758