Dzisiejszy Financial Times z grubym błędem na 1 str.
06/02/2012
341 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Obecne tempo przemian kryzysowych powoduje że nie tylko zmiany cen aktywów wykazują nadzwyczajne korelacje, ukazując trudność w absorbcji informacji, ale i światowe media gubią się w prezentacji coraz to nowych szefów rządów
Dzisiejszy
Bloomberg podaje spadki indeksów na początku dnia, jako wynik braku porozumienia w Grecji sił politycznych co do konieczności dalszych bolesnych cięć wydatków budżetowych, jak i obniżek świadczeń pracowniczych w przedsiębiorstwach prywatnych. O ile te pierwsze są uzasadniane dążeniem do redukcji deficytu o tyle ingerencja w przedsiębiorstwach prywatnych jest prezentowana jako konieczny element zwiększenia ich konkurencyjności. Wall Street Journal w artykule Alkman Granitsas, Stelios Bouras i Costas Paris
„Strike Looms As Greek Party Leaders Push For Deal on Reforms”
jedynie naszkicowuje zaistniałą podczas gdy Financial Times podkreśla niesamowite kuriozum polityczne jakie odbywa się obecnie w Grecji, kiedy to nowy premier posiadający poparcie KE stawia szefom partii politycznych, w tym opozycyjnym, ultimatum(!!!) z wyznaczonym czasem do południa dnia dzisiejszego, na przyjęcie dodatkowych środków oszczędnościowych oczekiwanych przez tzw. troikę. Przy czym rozwój sytuacji w Grecji odbywa się tak szybko, że jesteśmy świadkami wyjątkowego niedopatrzenia redakcji FT. Otóż chcąc umieścić tą kluczową informację, która może skutkować tym że zamiast „pomocy” od UE Grecy wybiorą niekontrolowane bankructwo, a nie znajdując miejsca na pierwszej stronie którą zdominowała informacja o braku zgody Chin i Rosji na odsunięcie Assada od władzy, że pomylono zdjęcia premierów Grecji. Informację o raporcie opisanym na stronie 3 i o ultimatum premiera Grecji zilustrowano zdjęciem, ale byłego premiera George Papandreou podpisując jego zdjęcie jako Lucasa Papademosa. Świadczy to o szybkości zmian w których powoli zaczynają się gubić nawet wytrawni dziennikarze. A okazuje się że nawet podczas weekendu dużo się działo, bo nie tylko spotykała się troika, ale odbyła się „męska” telekonferencja ministrów finansów strefy euro, którzy bezpardonowo informowali o koniecznych reformach jakie mają przeprowadzić inni. Wśród nich jak donosi FT jest obniżka o 25 procent w płac w sektorze prywatnym, 35 procentowa w dodatkowych emeryturach i likwidacja tysięcy miejsc pracy w państwowych firmach („projected cuts of 25 per cent in private sector wages, 35 per cent in supplementary pensions and the closure of about 100 state-controlled organisations with thousands of job losses.”). Zrozumienie dla celowości tych działań po stronie Greków jest takie, że oficjalnie twierdzą że UE prosi ich zgodę na jeszcze głębszą recesję, cytując szefa Nowej Demokraji Antonisa Samarasa (“They’re asking for more recession than the country can take”).
Dlatego z perspektywy oceny „paktu fiskalnego” noblista Thomas J. Sargent może się znacząco mylić pisząc w artykule „An American History Lesson for Europe” w Wall Street Journal, że doświadczenia tworzenia władzy centralnej w USA na przełomie XVIII/XIX wieku mogą być przydatne dla obecnej Europy. Mimo że właśnie wtedy wykorzystano kłopoty zadłużeniowe 13 Stanów w celu przejęcia nad nimi kontroli fiskalnej. Obecne trendy zawarte w „pakcie fiskalnym” z ich praktyczną implementacją względem Grecji ukazują, że generowane są relacje bardziej przypominające zależności metropolia-kolonia, niż tworzenie demokratycznego superpaństwa Stanów Zjednoczonych Europy.