Od tygodni zapowiadany, by nie powiedzieć reklamowany, marsz w obronie wolnych mediów. Dzisiaj.
Media są wolne i, powiedzmy, niewolne. Dlaczego? Bo innych po prostu nie ma. Na podobnej zasadzie po wycięciu ze sceny politycznej co bardziej radykalnych ugrupowań, PiS stał się "prawicą". Możemy zatem bronić wolności mediów, proszę bardzo – pod warunkiem, że będą to media Ojca Dyrektora. Oraz te proPiSowskie, udające alternatywę nawet skuteczniej, niż PiS udaje opozycję.
Trzeba przyznać, że owe niezmiernie "niezależne" i przedziwnie "polskie" media robią wodę z mózgów bardzo skutecznie. Nie przerywając snu. Robią wodę i zaraz podgrzewają ją na serdecznym ogniu rozpłomienionych emocji. Ja-ro-sław! Ja-ro-sław! Bolszewika goń-goń-goń!
Ale – uff! co za ulga – wreszcie trochę pary można będzie bezpiecznie, w słusznej sprawie upuścić. Przejść się po stolicy. Pomodlić się, pośpiewać. W kupie.
A że hasło marszu chmurne i… durne? "Marsz w obronie wolnych mediów?" A nie przypadkiem właśnie tych uciskanych? Albo chociaż w obronie wolności mediów?
Freudowska pomyłka?
No cóż. Nie od tego są hasła, slogany, etykietki, żeby je rozumieć. Ani nawet się nad nimi zastanawiać. Nie oddamy wam! Telewizji Trwam! Ja-ro-sław!
Jaki zatem sens będzie miał ten marsz?
Rządzący i tak wiedzą, jakie siły społeczne działają. Zebrano prawie dwa i pół miliona podpisów przeciw decyzji KRRiTV. Prócz tego miłościwie nam zarządzający nadzorcy mają swoje niezależne (oksymoron zamierzony) sondażownie. Marsz nie pokaże im niczego nowego.
Wątpliwe też, by miał się stać pretekstem dla demonstracji siły. Czymże są "starsze, niewykształcone osoby z wsi i małych miasteczek" wobec plutonów w czarnych pancerzach? Jakiekolwiek użycie siły byłoby dla dysponujących tą siłą – porażką. Gorzej: ośmieszeniem.
Po co więc ten marsz?
Oczywiście po to, by skanalizować społeczne niezadowolenie. Skanalizować właściwie: pod skrzydłami Prezesa, przy udziale pieczeniarzy w rodzaju p. Dudy. Obawiam się, że i Ojca Dyrektora należy tu do kategorii oportunistów zaliczyć.
Sytuacja Księdza Doktora jest nie do pozazdroszczenia, bo stara się ocalić wspaniałe dzieła, które zbudował (media, szkołę wyższą). Jednak, jak by nie patrzeć, sojusz tronu z ołtarzem widać. Inny niż w przypadku części hierarchów, ale ewidentny. Pytanie nasuwa się samo: a gdzie się podziało ewangeliczne tak – tak, nie – nie?
Ale, furda politycy i działacze. Ważna jest cała reszta. Do zobaczenia!
Pierwotnie opublikowano w serwisie Polacy.eu.org. Pozdrawiam Polaków!
Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)