Bez kategorii
Like

Dziesięć milionów manka – „Kto dał prawo Rosji do szczególnej godności?”

11/05/2012
403 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Po pewnym okresie nieobecności chcę polecić tekst, który pierwotnie ukazał się na innym portalu ale administratorzy tamtego portalu nie potrafią docenić tego co dobre. Sądzę, że jest wart poświęcenia tych paru chwil:

0


 

Dziesięć milionów manka

Coryllus nie zajmuje się niczym innym tylko historią i do poznawania historii zachęca Toyah, więc odłóżmy wierszyk o wiośnie na później i spróbujmy przybliżyć się do odpowiedzi na pytanie: „Kto dał prawo Rosji do szczególnej godności?”

 

Mamy oto rok 1920. Sowieci niosą kaganek rewolucji i idą wesoło na Warszawę, a przy okazji zakładają w Londynie spółkę Arcos, która 11 czerwca zostaje zarejestrowana przez brytyjskie ministerstwo handlu. Takich spółek powstanie kilka i będą służyły bolszewikom między innymi do handlu z Niemcami. Fajna konstrukcja, co?

I moment też niczego sobie. Dopiero co zgładzono cara wraz z rodziną, jeszcze różne Wrangle walczą z czerwonoarmistami, a już monarchia brytyjska bez zbędnych ceregieli szykuje spokojną miejscówkę dla sowieckich biznesów. Nie potrafi ta monarchia poradzić sobie z dokerami, którzy strajkują akurat wtedy, gdy trzeba załadować broń dla Polski. Wystarczyło zastosować metody przećwiczone wcześniej na sufrażystkach, ale tłuc dokerów rząd brytyjski nie miał serca.

 

Mimo pomocy angielskich dokerów nie udało się Leninowi zanieść rewolucji do Europy. Troszkę popsuliśmy im szyki i wycięliśmy ni mniej ni więcej tylko połowę wszystkich kacapskich dywizji. I Bóg jeden raczy wiedzieć, co nas powstrzymało przed rozdeptaniem tej zarazy do końca. Szajba Wrangla? Jełopostwo Ukraińców? Amok Litwinów? Było jak było. Gwarantem pokoju ryskiego jest premier Wielkiej Brytanii Lloyd George. Ten sam, który nie potrafił sobie poradzić z własnymi dokerami, ale z czerwoną czerwią na pewno da radę.

 

W 1921 roku kapitał Arcos wzrasta do 100.000 funtów, w 1922 do 500.000 funtów. Tu zostawmy pieniądze i zajmijmy się wielką polityką. Obywa się właśnie międzynarodową konferencja w Rapallo, której przewodzi Lloyd George. Ta konferencja jest potrzebna naprawdę. Bo wszyscy w Europie muszą sobie powyjaśniać różne sprawy. My mamy na przykład do rozwiązania konflikt z Czechami o Śląsk Cieszyński. Wywołanego nota bene przez George’a, który udawał w Wersalu, że nie wie gdzie ten Cieszyn leży, dlatego dał go Czechom, żebyśmy mieli się z nimi o co żreć. I będziemy się żreć do samiuśkiej wojny.

 

Ale nie bądźmy drobiazgowi. Jest piękna włoska wiosna. Święta Wielkanocne, więc światowa dyplomacja pełna nadziei, czeka przy tamtejszych mazurkach i babeczkach na rozmowy. Tylko dwa kraje nie czekają i konferują przy jajeczku. I już w lany poniedziałek na wszystkie ambasadorskie fraki wylany jest kubeł zimnej wody. Oto okazało się, że Niemcy i Rosja podpisały chyłkiem traktat o współpracy i parę tajnych załączników. George struga wariata, że nie tak miało być. A jak? Myślał, że izolowane Niemcy i izolowana Rosja (przez wszystkich oprócz Anglii) się nie dogadają? Już w następnym roku spółka Arcos – przypominam założona  w Londynie do obsługi handlu między Moskwą a Berlinem – podwyższa kapitał do 10 mln złotych rubli.

 

Warto tutaj wspomnieć, że ta niemiecko-kacapska umowa – zrobiła na wszystkich wrażenie piorunujące. Już wtedy wiadomo, że będzie wojna. I wiadomo, kto został wybrany na ofiarę. Finowie zrezygnowali z podpisania z Polską układu o wzajemnej obronie granic przed Sowietami. 

 

No ale jeszcze nie jest tragicznie. Patent ze światową rewolucją nie wypalił. W 1925 roku Stalin ogłasza doktrynę o rewolucji w jednym kraju. Bo przecież Polski nie przeskoczy. A i współpraca z Anglią coś się zacięła. Sowieci są przekonani, że zamach majowy Piłsudski obgadał z Anglikami. Trudno zgadnąć, bo to przecież odpowiedź na układ z Locarno. W Locarno wielcy tego świata ustalili, że zachodnie granice Niemiec są nienaruszalne, a jeśli chodzi o granicę z Polską, to już nie bardzo. Anglię reprezentuje Austen Chamberlain, który za poszczucie Niemców na wschód dostał w tym właśnie roku pokojowego Nobla. 

 

Stalin obawia się, że Piłsudski już po niego idzie. W 1927 roku galopem wysyła do Warszawy posła. Nasz rząd prosi, żeby przysłali innego, bo u nas mieszka sporo arystokracji rosyjskiej, więc nie możemy zagwarantować bezpieczeństwa dyplomacie, który zaczął karierę w komando, które to zabiło carską rodzinę. Sowieci nie zezwalają nawet na przyznanie swojemu posłowi polskiej ochrony. No i poseł, ledwie pojawił się na Dworcu Głównym, został zastrzelony przez rosyjskiego osiemnastolatka. Ruskie są już pewne, że będzie wojna. 

No i ta Anglia nie wiadomo, co zrobi, bo właśnie zamknęła Arcos – w dodatku za szpiegostwo. A i na Dalekim Wschodzie dzieją się rzeczy dziwne, bo Czang Kaj-szek usuwa radzieckich doradców. Stalin szykuje się na najgorsze, znaczy staje z armią na granicy.

 

Piłsudski w prostych słowach zwraca mu uwagę, żeby się opamiętał, bo my wiemy, na co ich stać i oni wiedzą, na co nas stać. A stać nas wtedy na sporo. Niemcy są rozbrojone – ich armia to tylko 100 tysięcy ormowców, więc raczej nie mają jak wspomóc swojego sojusznika z Rapallo. A my mamy 240 tysięcy doświadczonych żołnierzy na etacie i bojowego ducha w narodzie, czyli wystarczająco dużo, aby poradzić sobie z tą sowiecką nędzą, która właśnie wybłagała traktat o nieagresji z Chinami (ale kto by tam chińskim rewolucjonistom wierzył). 

Więc Stalin mięknie, anuluje alarm bojowy i sprawa rozchodzi się po kościach.

 

Wszystko wraca w stare koleiny. Biznes jest biznes. Arcos reaktywuje działalność i zakłada kolejne filie w różnych miastach Wielkiej Brytanii. W 1935 przeniesie się główną placówkę do nowej siedziby. Bush House to taki całkiem ładny budynek. Zdjęcie nie wchodzi, proszę więc sobie wyobrazić, że cholernie reprezentacyjny. (Tu wchodzi – przyp.: raven59)

Biznes jest biznes. Ale spytają Państwo, czym to Sowieci handlują przez ten Londyn? Że wzamian chcą niemieckie maszyny, to wiadomo – bez nich bolszewicka rewolucja pozostałaby w jednym kraju na zawsze.

 

W 1929 wybucha wielki światowy kryzys. Kryzys, który nie dotyka tylko jednego kraju – CCCP. Reszta aż piszczy. Nam szczególnie trudno przejść przez to załamanie, bo mamy wojnę celną z Niemcami. No i nie możemy doprosić się o żaden kredyt, więc skazani jesteśmy na ostre oszczędności a la Balcerowicz, tyle że z musu. Plajtujące z powodu małych zasobów kapitałowych polskie firmy przejmuje nasze państwo, aby utrzymać dla ludzi robotę, a nie odwrotnie. Trudno, radzimy sobie. I pod koniec lat trzydziestych osiągamy poziom z końca lat dwudziestych. Nie mamy specjalnych długów. Mamy to i owo w nieruchomościach i mamy piękne plany. I byłoby naprawdę pięknie. Tyle że obrączki naszych babć nie wystarczą już na unowocześnienie armii.

 

W czasie wielkiego kryzysu nie znaleźliśmy chętnych, którym moglibyśmy sprzedać nasze zboże. A jest to waluta, która w ciężkich czasach liczy się o wiele bardziej niż zadrukowany papier. Pamiętają państwo Dyzmę? Dyzma zrobił karierę, bo przedstawił cudowny pomysł na magazynowanie zbożowej nadwyżki. To jest ta historia właśnie. I jej klu. Dyzma jest zmyślony, ale problem jak najbardziej prawdziwy.

 

Mamy nadmiar zboża dokładnie wtedy, kiedy bolszewicy grabią zboże z Ukrainy, aby opchnąć je na Zachód za pomocą takich spółek jak Arcos. Cena, za którą opychają, nie ma znaczenia. Ważne że niemieckie maszyny jadą, a niemiecki robotnik ma co jeść. Gdy wszyscy ledwo zipią, Sowieci budują swój przemysł zbrojeniowy. W latach 1930-33 wysyłają miliony ton ukraińskiego ziarna po cenach nie do przebicia przez naszych ziemian i chłopów. No ale przecież to z grabieży, więc jakby za darmo. Czy muszę mówić, kto jest paserem w tej imprezie? Kto dbał o godność i pomyślność Rosji Sowieckiej? Porównać to można tylko z efektem pustoszenia, jakiego dokonała opricznina. Taka wcześniejsza spółka rosyjsko-brytyjska. Jak kto ciekaw, opowiem następnym razem.

 

Spółka Arcos została zamknięta z początkiem wojny. Arcos zrobił swoje, Arcos może odejść. Szczegółów ani tym bardziej faktur wystawianych przez Arcos i tego typu spółki pewnie nie poznamy. Ale znamy jedną liczbę, którą trudno zapisać po stronie zysków cywilizowanego świata. W wyniku zajumania zboża zmarło z głodu 10 milionów Ukraińców. 

 

 

 

Epilog.

Kiedy wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby wciągnąć Ukrainę do NATO, wiele krajów oficjalnie uznało wywołanie głodu na Ukrainie za ludobójstwo. Nie znajdziecie wśród nich takich natowskich i demokratycznych tuzów jak Niemcy i Anglia.

 

 

Autor: kamiuszek

Źródło: http://kamiuszek.salon24.pl/416145,dziesiec-milionow-manka

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Arcos_%28radziecka_sp%C3%B3%C5%82ka_handlowa%29

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/9b/Bush_house.jpg/200px-Bush_house.jpg

0

raven59

„Przypatrzcie sie krukom: nie sieja ani zna

446 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758