Nawet expose, wygłaszane w Sejmie na przestrzeni ponad 20 lat, jest pretekstem do propagandowych wycieczek i szkalowania ludzi.
Oto nadszedł ten Wielki Dzień, na który z utęsknieniem czeka cały Naród, gdy Nasz Wódz Nasze Słońce Peru uszczęśliwi wszystkich swoimi kolejnymi bajkami.
W tym wyjątkowym dniu, szczujni reżimowi dziennikarze już od rana zajęli się urabianiem opinii publicznej, podkreślając ogromne zasługi przedstawicieli koncesjonowanej opozycji dla rozwoju demokracji w Polsce. Dlatego zafundowali retrospekcję expose poszczególnych premierów, zachwycając się – bo i jak mogłoby być inaczej! – nad wystąpieniami Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Buzka, Leszka Millera … a – zgodnie z propagandową linią Partii – nie zostawili suchej nitki na Janie Olszewskim. Przypomnieli słowa
Mazowieckiego, o "Polsce dla wszystkich, bez względu na światopogląd i ideowe zróżnicowanie",
Buzka, zapewniającego że dzięki integracji z Unią Europejską, będziemy żyli "w Polsce naszych marzeń",
i Millera, wymagającego by pytać raczej: "co mogę zrobić dla Polski a nie, co Polska ma zrobić dla ciebie".
Jak z tego widać, tam gdzie nie było żadnych konkretów, lub gdzie inaczej rozumieli swoje słowa ci, którzy je wypowiadali a inaczej ci, którzy tego słuchali, to opinia dziennikarska była pozytywna.
Za to słowa Jana Olszewskiego, apelującego aby wreszcie przerwać ciągłość komunistycznych rządów i zerwać kompromis wynikajacy z umów Okrągłego Stołu – bo Polska właśnie tego najbardziej w tym momencie potrzebuje – "dziennikarze" zrzucili na karb tego, że … "premier Olszewski nigdy nie był dobrym mówcą" (sic!) Nie dziwi więc fakt, że szkodom, jakie uczyniła Polsce choćby "grubokreskowa polityka" tych, których można było także dzisiaj zobaczyć w Pałacu Prezydenckim, dziennikarze nie raczyli poświęcić ani słowa!
Tak obserwując kątem oka uroczystość zaprzysiężenia nowego (nie)rządu w Pałacu Prezydenckim, można dojść do wniosku, że ci szczujni pseudodziennikarze zachowują się jak wierne psy, wpatrujące się w oczy swego Pana, by w lot odgadnąć i spełnić jego życzenia. A dowodzą tego – najzupełniej przypadkowo, oczywiście – słowa zarówno pRezydenta jak i premiera, podreperowujące upadły autorytet Tadeusza Mazowieckiego i Władysława Bartoszewskiego a wyrażające – w imieniu Narodu – ogromną wdzięczność dla ich dokonań … Szczególnie ten szalik, przekazany na powrót w ręce premiera, trafnie przypomina "zasługi" "profesora" Bartoszewskiego na niwie wypasu polskiego bydła i hodowli zwierząt futerkowych!
Jak widać, obaj panowie pełniący obecnie najwyższe funkcje w kraju – po przypomnieniu 11 listopada, gdzie jest nasze miejsce – i teraz, inaugurując kolejny etap swoich rządów, nie omieszkali o tym przypomnieć!
Link do zdjęcia wprowadzajacego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.