Bez kategorii
Like

DZIEŃ DOBRY, JESTEM NOWY!

23/03/2012
329 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

NOWY PARADYGMAT EKONOMII – DOBRO CZŁOWIEKA.
PIENIĄDZ OPARTY O PRACĘ I POTENCJAŁ OSOBY LUDZKIEJ:
ŚWIAT BEZ LICHWY I WOJNY.

0


 

Dostałem zaproszenie do pisania, z czego korzystam, zarazem dziękuję za to Redaktorowi Naczelnemu i postaram się udźwignąć ten "ciężar" najlepiej jak potrafię.

Na początku zapewne wszyscy zadadzą pytanie skąd u scenarzysty zainteresowanie ekonomią i co z tego może wyniknąć? Pytanie jest słuszne i wymaga w miarę uczciwej odpowiedzi. Cztery/pięć lat temu wpadł mi do głowy pomysł filmu o bezdomnym bohaterze, który zakodowany uczciwością nie stacza się i nie degeneruje, lecz podejmując się opieki nad innymi, też bezdomnymi ludźmi, poznaje tajniki tzw. ekonomii i nie zgadza się z jej zasadami. Wpada na "kapitalny pomysł", po uznaniu którego przez świat, dostaje nagrodę Nobla.

No i zacząłem poznawać tajniki ekonomii co robię do teraz, a scenariusz mam ciągle przed sobą.

Od pewnego czasu, nie bardzo odległego, śledzę opinie wyrażane w komentarzach, szczególnie w okolicach postów Jacka Andrzeja Rossakiewicza, którego wysoko cenię i zgadzam się z wyrażanymi przez niego opiniami dotyczącymi emisji pieniądza. Rozpoznaję też osoby, które wyrażają poparcie dla jego koncepcji.

Czuję się zobowiązany przyjętym tytułem swojego bloga RZECZY NOWE i chciałbym zachować go jako motto.

Widzę w komentarzach wielki chaos wynikający z pomieszania różnych idei przyświecających wypowiadającym się osobom.

Wszyscy poszukują sposobu na zmiany – tak odczytuję sens prawie wszystkich tekstów – ale dyskutują o starych zasadach ekonomii, stosując stare narzędzia i spierając się na temat tego co jest za nami. Proponuję popatrzeć w przód i zastanowić się jakiej Polski, a może i Świata, chcemy i co najważniejsze, co mamy w naszych rękach, a czego już nie. Mamy jeszcze resztki suwerenności, dzięki zapisom istniejącym w Konstytucji, te elementy opisywał szeroko JAR. Pilnujmy, aby tej sytuacji nie utracić w przyszłych możliwych wyborach.

Wielki spór urósł wokół tematu bankowości odsetkowej i bezodsetkowej. Chciałbym przedstawić mój punkt widzenia, który sprowadza się do prostej obserwacji, dzięki której jestem zwolennikiem działań bezodsetkowych. Banki kreują pieniądze na udzielane kredyty, ale nie kreują pieniędzy na odsetki. Przez to kredytobiorcy czyszczą rynek z pieniędzy, wydzierając je sobie w działaniach na ogół bardzo dynamicznych. Metoda ta stosowana przez wiele lat (u nas przez około dwadzieścia) pozbawiła nasz rynek podobno 2 blnów złotych (wiadomość internetowa). Czy stać nas na taką sytuację?

Słowo KREDYT powinno się wykreślić z języka ojczystego.

 

Wielu Polaków – mądrych Polaków – nie chce brać kredytów. Ilość reklam, których tematem jest bankowość, zaczyna być porażająca. To świadczy między innymi o tym, że banki mają trudności w zdobywaniu klientów. Z moich pobieżnych obliczeń wynika, że banki obracają sumami, które są kilkakrotnie mniejsze od możliwości istniejących w tym zakresie w społeczeństwie – a

zatem w jedności siła. Nie bierzmy kredytów.

Skąd zatem mamy brać pieniądze, my, obywatele tego Kraju, którym rządzi prawo?

Z PRACY!

Nie jest to nowe odkrycie, wiele osób na forum NE o tym pisało we wielu miejscach.

Nowe może być tylko i wyłącznie kontynuowanie tego myślenia we wszystkich aspektach życia i nie odchodzenie od takiej interpretacji mimo wielu przeciwności, których źródeł upatrywać można w łatwiźnie spekulowania kapitałem, co daje określone i wysokie dochody. Ten sposób myślenia jest przyszłościowy. To jest prawdziwy parytet pieniądza, bo PIENIĄDZ TO nic innego, jak UPRZEDMIOTOWIENIE PRACY.

Wyłącznie tak możemy patrzeć na gospodarkę w państwie. Są ludzie, którzy mogą pracować, jest praca to muszą być pieniądze.

Nasz rząd patrzy w przeciwnym kierunku, nie ma pieniędzy, nie ma pracy jest bezrobocie. Bezrobocie świadczy o bezradności rządu. To przejaw degeneracji systemu gospodarczego. Każde państwo zmierza do tego, by iloraz ludzi pracujących do ilości obywatelu zdolnych do pracy był równy jeden. Wszędzie jest to poniżej jeden.

Powyżej zasugerowany sposób postrzegania rzeczywistości gospodarczej powoduje, że w skali czasu życia jednego pokolenia można zaryzykować traktowanie zapasu pracy jako zapasu pieniędzy, które w przyjętym do takiego rozliczenia czasie będą służyć rozliczeniom wewnątrz społeczeństwa. Potrzebne więc będą banki, ale będą musiały przyjąc na siebie dodatkowe obowiązki – pytanie czy to miałyby być banki prywatne, czy społeczne, czy też może państwowe? Pytanie można pozostawić jako otwarte – osobiście byłbym za jak najdalej idącą różnorodnością.

W całym moim myśleniu mam za przewodnika ideę WOLNOŚCI, co oznacza, iż zmiany muszą być ewolucyjne, wynikające z wyboru jednostek, a nie narzucane siłą, przez przemoc prawną rządu nad wyborcami, czy też starcia bojowe w jakiejkolwiek formie.

Zostawmy wśród starych narzędzi, za naszymi plecami, pojęcie zysku, tam gdzie mówiliśmy dawniej zysk, teraz mówmy dobro (człowieka). Zaczniemy rozumieć, czy taka zmiana jest logiczna – bo jeżeli nie jest, to znaczy, że zysk nie służy człowiekowi. Zysk, którego nie możemy nazwać dobrem jest zapewne zły. Zysk jest też często utratą pieniędzy w procesie jego inwestowania, a zatem jest to utrata pożytków wcześniejszej pracy. W koronie spekulacji giełdowych, kiedy obraca się wielkimi sumami i zaczynają one

tracić swoją wartość zamieniając się w śmieci, jest to zapewne czyste zło, niszczące pracę wcześniejszą wielu milionów ludzi. Takie podejście do pracy i wynikających z niej pieniędzy rozwiązuje problem konsumpcji i inwestycji. Stają się one możliwe i mają pokrycie pieniężne w granicach wynikających z zapasu pracy w społeczeństwie. Ponieważ zapas pracy w społeczeństwie jest

konkretnie określony, to również zapas pieniędzy w tego wynikający nie jest nieskończony, lecz ma konkretnie zarysowany, brzegowy wymiar.

Pogodzenie się z taką fizyczną cechą społecznej współpracy (generującą pieniądze jako własność społeczną) pozwala zlikwidować cały system podatkowy, natomiast państwo utrzymywać z naliczanych pod społeczną kontrolą sum potrzebnych na zarządzanie .

Ideałem, do którego powinno się zmierzać, powinien być system niejako "dwupartyjny", precyzyjniej – rządzący rząd, nadzorowany przez nieustający audyt, w imieniu wyborców. Takie podejście do problemu "partyjności" jest możliwe jedynie wtedy, kiedy pojęcie dobra człowieka będzie pojęciem

jednoznacznie rozumianym. Mój optymizm mówi mi, że w rozwoju cywilizacji nowej cyfrowej ery, w której już teraz żyjemy, jest to możliwe.

CDN.

 

0

Les

Veritas contra Orbem!

10 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758