„Dziękujemy Ci za Polskę” – wnuk Gandhiego
13/11/2011
562 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
„[W] dzisiejszych czasach nie jest łatwo być Polakiem. Ale dodał [Jan Paweł II Wielki]: dlatego tym bardziej warto jest być Polakiem”
W dniu dzisiejszym odbyło się XXV Sympozjum „Ojcowizna” poświęcone nauczaniu Stefana Kardynała Wyszyńskiego gdzie wraz z Piotrem Gryzą i Andrzejem Świtalskim uczestniczyłem w debacie. Debata kończyła sympozjum o jakże charakterystycznym tytule „Nasze Miejsce w Kościele” w której jako osoby związane z Rodziną Rodzin od dziesięcioleci mogliśmy podzielić się własnym spostrzeżeniami. Mszę Św. i kazanie wygłosił Ks. Feliks Folejewski. Podczas homilii było dużo odesłań do nauczania JPII i Prymasa Tysiąclecia, ale i do ostatnich wydarzeń 11 listopada, w tym i żalu jak do tego mogliśmy dopuścić aby w wolnej Polsce Harcerze[tak to odczytałem] idący na manifestację patriotyczną mogli zostać zaatakowani przez Niemców w Warszawie. Nie jestem w stanie podzielić się treścią tego kazania które było bardzo głębokie w treści, ale chciałbym podzielić się z czytelnikami jego aktualnym artykułem o umiłowaniu Ojczyzny który napisał Ojciec Duchowny Rodziny Rodzin:
„Jezu, ufam Tobie!
Wszystko, co Polskę stanowi!
Niekiedy proste słowa, pojęcia, zdawać by się mogło tak zrozumiałe i codzienne, gdy chcemy je przekazać innym ludziom, nastręczają nam niemało trudności. Tak jest również ze słowami „Polska”, „patriotyzm”. Zdajemy sobie sprawę, że to nie tylko przeszłość, ale i dzień dzisiejszy, moje, nasze życie.
Jakie uczucia buduje w naszym sercu melodia i tekst polskiego hymnu narodowego? …melodia i tekst, w którym stale dochodziła i dochodzi do głosu niestrudzona wola życia Narodu: „póki my żyjemy”… niestrudzona wola życia na ziemi, która jest naszą Matką i Ojczyzną. Gdy piszę te słowa przyznaję, że są one bardzo mi bliskie i wydaje mi się, że je rozumiem. Równocześnie myślę, co one mówią dzisiaj nie tylko naszym dzieciom, młodzieży, ale i rodzicom, na czym polega miłość do Ojczyzny. Jako członkowie Rodziny Rodzin mamy wpisane w statucie zobowiązanie wychowania patriotycznego.
Jesteśmy świadkami jak potężna fala uderza we wszystko, co związane jest z obecnością Boga, kościoła w Polsce. Czyni się to w imię wolności człowieka, świeckości życia publicznego. Towarzyszy temu agresja i posądzanie ludzi wierzących, księży, że są oni tego przyczyną, że sieją nienawiść. Dochodzą do nas wiadomości: – satanista Adam Darski drze na koncercie Biblię, wypowiadając bluźnierstwa przeciwko chrześcijaństwu; czas najwyższy by usunąć krzyż, religię ze szkoły, aby jak najszybciej podporządkować prawa człowieka w Polsce prawu europejskiemu, aby wprowadzić wszystkie „moralne zdobycze postępowego świata” i zamknąć usta myślącym niepoprawnie; religia jest sprawą prywatną, należy być wdzięcznym, że władze zgadzają się jeszcze na oddawanie czci Bogu w miejscach do tego wyznaczonych. W Poznaniu środowiska homoseksualne groziły władzom uniwersyteckim, gdy te chciały wypożyczyć sale na spotkanie z dr Josephem Nicolosim, pomagającym osobom cierpiącym z powodu swoich skłonności homoseksualnych. Władze uczelni uległy. Spotkanie odwołano. Na Europejskim Kongresie Kultury odebrano głos wierzącym. Udzielono go w ważnej dyskusji tylko tym, którzy deklarują: „wartości naprawdę nie ma”, „świat się rozpada, a my mu w tym pomożemy”, „ostatecznie żyjemy na próżno”.
Przychodzą mi na myśl słowa hymnu narodowego, a w nich niestrudzona wola życia: „póki my żyjemy”. Ciśnie mi się na usta pytanie – jak żyjemy?
2 czerwca 1979 roku na Placu Zwycięstwa, na początku pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, Papież Jan Paweł II powiedział: „Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnego świadectwa … Właśnie stąd, z Warszawy, z Gniezna, z Jasnej Góry, z Krakowa, trzeba głosić Chrystusa, na tym szlaku trzeba stanąć, aby odczytać świadectwo Jego Krzyża i Zmartwychwstania. Ale, umiłowani Rodacy, jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć, jakże ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy?”
Chrystus nie przestał być dla nas otwartą księgą życia na dziś i przyszłość, na nasze polskie jutro.
Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński, Ojciec i założyciel Rodziny Rodzin, 23 lipca 1966 roku w Tarchominie, podczas uroczystości milenijnych powiedział: „Nie jest to zarozumiałość, zadufanie w sobie czy przesada. Jest to głęboka cześć dla własnego Narodu, jaką musi mieć prawdziwy syn ziemi polskiej, który umie czcić wszystko, co w tej ziemi się dokonało i do czego, jak do gotowego przyszedł. My wszyscy żyjący dziś w Polsce, przyszliśmy w Ojczyźnie naszej „do gotowego”. To „gotowe” dokonały wieki, nasi dziadowie i praojcowie, nasi mędrcy, myśliciele i wieszczowie, nasi hetmani i królowie, nasi błogosławieni i święci, nasi biskupi i kapłani, nasi rodzice oraz gotowa ku wszystkiemu dobru młodzież i dziatwa. To jest wspólny dorobek”.
Na Placu Zwycięstwa w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza, 2 czerwca 1979 roku, Jan Paweł II powiedział: „Przyklęknąłem przy tym grobie, wspólnie z Księdzem Prymasem, aby oddać cześć każdemu ziarnu, które padając w ziemię i obumierając w niej, przynosi owoc. Czy to będzie ziarno krwi żołnierskiej przelanej na polu bitwy, czy ofiara męczeńska w obozach i więzieniach. Czy to będzie ziarno codziennej ciężkiej pracy w pocie czoła na roli, przy warsztacie, w kopalniach, w hutach i fabrykach. Czy to będzie ziarno miłości rodzicielskiej, która nie cofa się przed dawaniem życia nowemu człowiekowi i podejmuje cały trud wychowawczy. Czy to będzie ziarno pracy twórczej w uczelniach, instytutach, bibliotekach, na warsztatach narodowej kultury. Czy to będzie ziarno modlitwy i posługi przy chorych, cierpiących, opuszczonych. Czy to będzie ziarno samego cierpienia na łóżkach szpitalnych, w klinikach, sanatoriach, po domach – „wszystko, co Polskę stanowi.” Skąd pochodzą te słowa? Księże Prymasie, tak głosi Akt milenijny, złożony przez Ciebie i Episkopat Polski na Jasnej Górze. To wszystko w tej Eucharystii ogarniam myślą i sercem i włączam w tą jedyną, jedyną Najświętszą Ofiarę Chrystusa na Placu Zwycięstwa. I wołam, ja syn Polskiej Ziemi, a zarazem ja: „Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:
Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi!
Tej ziemi!”
Ojczyzna jest darem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka jest też wielkim obowiązkiem. Ojczyzna jest rzeczywistością, jest terenem życia konkretnych ludzi wykonujących różnorakie zadania. Refleksja nad dziejami dawnymi i współczesnymi dowodzi, że Polacy mieli odwagę nawet w stopniu heroicznym wywiązywać się z tego obowiązku, gdy chodzi o obronę Ojczyzny jako naczelnego dobra. Nie oznacza to, że w niektórych okresach nie można było dostrzec osłabienia tej gotowości do ofiary, jakiej wymagało wprowadzenie w życie wartości i ideałów związanych z pojęciem ojczyzny. Były to momenty, w których prywata, indywidualizm, brały górę nad troską o dom ojczysty.
Dziwny jest ten świat. Kiedy Ojciec Święty Jan Paweł II znalazł się w Indiach, wnuk Gandhiego powiedział: „Dziękujemy Ci za Polskę”.
Czy możemy – my Rodacy – przeżywając wszystko co Polskę stanowi, powiedzieć Panu Bogu: „Panie Boże, dziękujemy Ci za Polskę; dziękujemy Ci za to, żeśmy się tu urodzili, żeśmy tu wyrośli i że tu przeżywamy nasz codzienny trud”? Zastanówmy się, komu dziś byśmy powiedzieli, i za co szczególnie podziękowalibyśmy. Komu byśmy powiedzieli: dziękuję ci, że na tej ziemi dzięki tobie łatwiej jest być człowiekiem? Komu jako wyborcy powierzyliśmy mandat troski o naszą Matkę? Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział: „że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo być Polakiem. Ale dodał: dlatego tym bardziej warto jest być Polakiem.” Komu byśmy złożyli nasze „Bóg zapłać” za ten miniony rok? Czy potrafimy żyd w wolności?
Dziękujemy Bogu, że jeszcze w Polsce jest dużo ludzi, którzy się modlą, ale czy ta modlitwa dochodzi do głosu w codzienności, przemienia nasze życie, decyduje o naszych codziennych wyborach. Przecież modlitwa jest wyrazem ludzkiej miłości do Boga, ale i do człowieka. Jest na co dzień wyborem znaków tej miłości, tych religijnych i tych związanych z pracą, kulturą!
Dzisiaj niektórzy Polacy w miejsce Krzyża – znaku miłości, proponują pustą ścianę i niszczenie człowieka od poczęcia. Ale dzięki Bogu są w Polsce ludzie, którzy mają sumienie, są piękni. Dzięki tym ludziom jeszcze w Polsce jest tak jak jest, ale może być lepiej. Prawdziwy postęp jest zmianą na lepsze. Trzeba zastanowić się, czy te propozycje głoszone przez różnych „uzdrowicieli”, są postępem czy zagrożeniem człowieka, rodziny, Europy, świata? Zastanówmy się!
Każdy z nas potrzebuje przecież umocnienia w tym, co jest najważniejszą sprawą człowieka. Kto i co jest najważniejszy dla mnie? Prymas Tysiąclecia nasz Ojciec mówił: „Po Bogu, największą miłością to Polska. Kocham Polskę bardziej niż własne serce”.
„Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Ale warto zapytać siebie jak żyjemy!
Ks. Feliks Folejewski SAC
Ojciec Duchowny Rodziny Rodzin
Warszawa, dnia 30 października 2011 r.”