Wybór do Sejmu to wielkie wyzwanie. Rozumiem swoje zadanie, jako danie – w zgiełku politycznych sporów, złudzeń, niewiedzy, pobożnych życzeń – głosu profesjonalnego ekonomisty. Ekonomisty akademickiego, nieuwikłanego w żadne gry interesów.
Ale widzę, że nie będzie to łatwe zadanie. Sejm stał się bowiem spektaklem, w którym mniej chodzi o budowanie dobrego prawa, lecz o – jak powiedziałem wcześniej w pierwszym spocie – przyklepywanie tego, co „wysmażono” w ministerialnych urzędach, czyli w ostojach władzy wykonawczej. To nie jest dobra praktyka, ponieważ, na różne wpływy lobbystyczne nakładają się interesy władzy wykonawczej. Skutki tego często nie są dobre dla obywateli i ogólnie jakości naszego życia.
Wynik wyborów rozczarował mnie, bo spodziewałem się lepszego wyniku Prawa i Sprawiedliwości, a gorszego dla PO. Wyborcy po raz kolejny dali się zwieść propagandzie pseudo-sukcesu i negatywnej niesprawiedliwej propagandzie wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Rozpętany żenujący spektakl, wciągający w nasze wyborcze rozgrywki życzliwą przecież Polsce przywódczynię sąsiedniego państwa, skompromitował ludzi, którzy w nim zagrali, ale zbyt wielu wyborców dało się nabrać na jego negatywne cele.
Spodziewałem się gorszego wyniku PO, bo choć na szczeblach lokalnych jest i w tej partii sporo ludzi wartościowych, to państwo kierowane prze tę koalicję nie zdało egzaminu. Nie zdało egzaminu nie tylko w sprawie smoleńskiej – tu polskie państwo oblało na wielu płaszczyznach. Państwo nie zdało egzaminu także ministrami – od edukacji obu szczebli, po najbardziej żywotne sprawy gospodarcze – marnotrawienie grosza publicznego, polskiego i unijnego, w błocie rozgrzebanych budów jest najbardziej widocznym tego przejawem.
Ale nie zdało też egzaminu w tym, że doprowadzono do niemającego wcześniej miejsca dzielenia Polaków i wywoływania agresji wobec ludzi mających inne zdanie; agresji, która jest teraz dostrzegana w stosunkach między ludźmi – co bolesne, nie tylko dorosłymi, ale nawet w szkołach i przedszkolach – opowiadano mi na spotkaniu z wyborcami. Jest to skutek nie tylko ukazywania i wręcz propagowania agresji w polityce ze strony ludzi, po których można by się spodziewać większej kultury, ale i działania nieprofesjonalnie zarządzanych mediów elektronicznych – jest karygodne, że uczyniły celebrytami osoby, których sposób zachowania się nie powinien być propagowany, bo zawsze przez część młodych ludzi postrzegany jest jako atrakcyjny i akceptowalny wzorzec – tym bardziej akceptowany, że pokazany w mediach. Prowadzi to do ogólnej degradacji kultury zachowania się i stosunków międzyludzkich – uważam, że jest w tym także wina kontrolowanych przez tę koalicję organów państwa, które powinny wypracować stosowną politykę, a popełniają grzech zaniechania.
Ale wynik tych wyborów rozczarował mnie także dlatego, że zbyt wiele głosów otrzymała polityczna egzotyka, która do organu ustawodawczego nie jest potrzebna i zaszkodzi jego powadze. W ankiecie Niezależnej Gazety Obywatelskiej z Opola wcześniej wypowiedziałem się, że sympatyzuję z postulatem jednomandatowych okręgów wyborczych, ale nie jestem pewien, czy są pożądane, bo niektórzy eksperci kwestionują ich celowość. Teraz jednak bardziej zdecydowanie przychylam się do tej koncepcji, bo tylko jednomandatowe okręgi wyborcze mogą zapewnić, że powaga Sejmu nie zostanie naruszona przez niepoważne i nieprzemyślane wybory marginalnej mniejszości.
Uprzejma dziennikarka opolskiego wydania Gazety pytała mnie, co chciałbym zrobić dla Opola. Najbardziej interesują mnie sprawy polityki ekonomicznej, ale bliskie są mi też sprawy szkolnictwa wyższego i nauki. Należę do zdecydowanych krytyków reformy przegłosowanej przez PO/PSL i niestety wbrew apelom znaczącej części środowiska naukowego, podpisanej przez pana prezydenta. Ustawa ta prowadzi do podziałów w szkolnictwie wyższym – formalnych i bardzo szkodliwych zwłaszcza w sytuacji notorycznego niedofinansowania. Temu będę się starał przeciwstawić.
Z istotnych spraw gospodarczych, głęboko zaniedbanych przez rządzącą koalicję, będących ważnym dla regionu opolskiego przejawem złego funkcjonowania państwa, wymienię bardzo szkodliwe dla Polski zaniechania w kwestii narzucanych nam pakietów klimatycznych. Dotyczy to energetyki i przemysłu cementowego (w tym leżącej w regionie cementowni Górażdże). Tu wręcz trzeba bić na alarm.
Apeluję też do dziennikarzy i lokalnych działaczy i innych osób zainteresowanych: dawajcie sygnały i pomagajcie informacyjnie wszystkim posłom Prawa i Sprawiedliwości z naszego regionu. Działajmy wspólnie dla Ojczyzny.