(a kolejny wpis na blogu na korwin-mikke.pl już jest)
Gdy cztery dni temu pisałem: W tym roku pogoda idealnie dopasowała się do Standardowego Kalendarza Polskiego. Koniec polskiej jesieni, „babiego lata”, Indian Summer. Ostatnie zielone liście znikają, złote brązowieją i opadają. Nadchodzi jesień. Szaruga. Przyroda zaczyna umierać. Z utęsknieniem czekamy na 24-XII – początek zimy, która litościwie przykryje tę martwotę białą opończą – nie przypuszczałem, że puchowy śniegu tren otrzymam już na urodziny.
Wyraźnie walka z GLOBCIEm się tym sukinsynom udała. Nasze pieniądze nie poszły na zmarnowanie!