(lekko archiwalne) Czy to tytuł nowej książki o ulicach Tel-Avivu? A może historyczne sprawozdanie z getta w Radomiu? E tam, nie! Chodzi o dzieci najjaśniej nam panującej "pierwszej damy III RP" i jej męża, j.e. prezydenta Komorowskiego. Jako dziedziczący pochodzenie "po kądzieli", według żydowskiego zwyczaju, synowie mają nie tylko przywilej, ale również i obowiązek noszenia jarmułek, czy też, jak kto woli mycek. Zresztą nie wydaje się to zbytnio ekstrawaganckim pomysłem, skoro ich babcia mieszka obecnie w Izraelu. Założę się, że kiedy odwiedzają babcię, noszą je. Jakoś tylko dziwnie, że nikt o tym nie wspomniał PRZED kampanią prezydencką, chociaż wielokrotnie zachłystywano się z wrażenia, jakie na niektórych wywierały "hrabiowskie" korzenie jej męża. Też jakby nie z "tych" Komorowskich to pochodzenie… ale kto […]
(lekko archiwalne)
Czy to tytuł nowej książki o ulicach Tel-Avivu? A może historyczne sprawozdanie z getta w Radomiu? E tam, nie! Chodzi o dzieci najjaśniej nam panującej "pierwszej damy III RP" i jej męża, j.e. prezydenta Komorowskiego. Jako dziedziczący pochodzenie "po kądzieli", według żydowskiego zwyczaju, synowie mają nie tylko przywilej, ale również i obowiązek noszenia jarmułek, czy też, jak kto woli mycek.
Do stu razy sztuka i koniec. http://xiezyc.blogspot.com tam jest wiecej