o Lesie Smoleńskim, o mszy św. za Ojczyznę i za 96 Ofiar poległych w zamachu Smoleńskim.
Dziadka Wojtka poznałam w Lesie Smoleńskim. Od kilkunastu miesięcy pomagam przy nadmuchiwaniu leśnych balonów, ale oczywiście notorycznie spóźniam się, jak wszyscy pozostali uczestnicy.
Tylko Dziadek Wojtek, wraz trójką swoich dzieci, siedzi już przy butli z helem. Zwyczajna manufaktura, jedna osoba obsługuje butlę, druga odbiera nadmuchany balon, pętli go, przytrzymuje, gdy trzecia zawiązuje wstążką białą lub czerwoną, w zależności od koloru balonu, naprzemiennie. Jego córka, też Blogerka, Babcia Weatherwax przypina do balonów szachowniczki /wzór szachownic na samolotach/, z nazwiskami 96 Ofiar poległych w zamachu pod Smoleńskiem.
Bez ich zwykłej, fizycznej pracy, nie można byłoby kontynuować zamysłu, tego projektu Carcajou. Wszyscy pozostali pomagierzy przychodzą nieregularnie, o różnych porach, ale nie oni. Oni są punktualnie każdego 10 dnia miesiąca na posterunku.
Zadziwiła mnie i urzekła ta Rodzinka. Skromni, piękni duchem, niezwykle wykształceni młodzi ludzie – i gremialnie niosą z ojcem pęki balonów pod Pałac Prezydencki.
W godzinę później, widzę ich idących solidarnie do Katedry Świętego Jana, na mszę św. za Ojczyznę i za wszystkich Poległych pod Smoleńskiem.
W te dni są kilkanaście godzin w służbie dla Ojczyzny. Czasem widuję piątego syna, który z opaską na ramieniu, wraz mu podobnymi mężczyznami, tworzy kordon otaczający czoło procesji idącej z Katedry ku Pałacowi Prezydenckiemu.
Zapewne i dziś, czyli 14 marca spotkam ich na Placu Trzech Krzyży na Manifestacji z udziałem Premiera Jarosława Kaczyńskiego, przeciw podniesieniu wieku emerytalnego.
Przeglądając blog Dziadka Wojtka znalazłam post z dnia 11.10.2011r pt. „Czy mogę przyjąć odznaczenie”. Polecam Państwu, cytuję w całości.
„Z Kancelarii Prezydenta RP otrzymałem zaproszenie na uroczystość, na której mam otrzymać odznaczenie państwowe za działalność w Podziemnej Solidarności. Podczas tej samej uroczystości odznaczenie ma otrzymać również moja małżonka. Dodam nieskromnie, że te odznaczenia nam się należą. Zasłużyliśmy na nie ciężką wieloletnią pracą. Złożyły się na to tysiące godzin zabrane rodzinie, czas ienergia, które można było przeznaczyć chociażby na dodatkowe zarobkowanie, żeby naszym dzieciom stworzyć lepsze warunki.
Szanuję Nasze Państwo i jego instytucje, lekceważenie zaszczytu przyznanego w jego imieniu uważam za niestosowne. Uznaję też wyniki demokratycznych wyborów. Czy jednak mogę przyjąć to wyróżnienie? Czy mogę przyjąć je z rąk osoby, która w dniu śmierci Prezydenta Rzeczpospolitej, będąc najważniejszą żyjącą osobą wPolsce nie zrobiła nic, żeby przy ciele Głowy Państwa stanęła warta honorowa i żeby to ciało zostało przynajmniej przykryte flagą? Osoby, która gdy trumny z poległymi przedstawicielami Naszej Ojczyzny były przewożone bezładnie rzucone na ciężarówki, nie zdobyła się nawet na wyrażenie protestu a interesowała się głównie przejmowaniem kompetencji po zmarłym Prezydencie. Czy mogę przyjąć odznaczenie od kogoś kto głosząc, że jest katolikiem, prowokuje agresję wobec modlących się ludzi? Czy mogę? Jak wyważyć szacunek dla Państwa i ocenę człowieka, który to Państwo reprezentuje?”
W drugą rocznicę katastrofy samolotu z Prezydentem Lechem Kaczyńskim wraz z pozostałymi 95 Ofiarami, jestem przekonana, że właśnie w tę rocznicę na pewno spotkam całą Rodzinkę Dziadka Wojtka. Przyjdź i Ty.
x
Mini reminiscencja z 10 marca br.
Aktualnie Katedra jest w renowacji, więc co nieco w bocznych nawach – ciut miejsca ubyło. Nawet gdyby nie remont i tak, ta ilość wiernych nie zmieściłaby się. Było bardzo, bardzo dużo ludzi. Deszcz siąpił tego dnia, a ludzie stali na deszczu.
W Marszu – zobaczyłam Dziadka Wojtka z Rodzinką.
Procesja nie miał końca i początku, jak w pierwszych fazach naszych modlitw.
x
Baloniki z Lasu Smoleńskiego nie chciały odlecieć, i nie z powodu siąpienia, choć były ostre podmuchy wiatru.
Po ostatnim ryku smoleńskiej syreny, garstka balów uniosła się w niebo, a pozostałe ku ziemi. Wiły, plątały się między ludźmi i samochodami i stopniowo poturlały na plac przed Pałacem Prezydenckim. Zaścieliły biało-czerwonym kolorem dziedziniec.
Czy czekały na przyjście gospodarza i na pracowników Kancelarii, by to właśnie oni przeczytali nazwisko na szachowniczce, doczepionej do balonu i to właśnie oni pomodlili się za tę Duszę?? Może tak miało być?
x
Oto fragment dyskusji pod fotoreportażem Johna Maya, cytuję:
· @carcajou –kiedyś były zakazane kwiaty… teraz masz zakazane baloniki. ciekawe jak wyglądają te balony lecące do nieba nad pałacem prezydenckim na zdjęciach satelitarnych. z pewnej perspektywy mogą go przesłonić w całości…
pozdrawiam Avern
· @Avern – widać, że nie oglądasz TVN .Jakie "baloniki" ! Metrowe balony zaporowe !!
Oj, narobiły one wczoraj, postawiły straż prezydencką na nogi – obce obiekty w obejściu Comorry .– carcajou