Ta pouczająca historia przydarzyła mi się w roku 1983, byłem wówczas uczniem ósmej klasy podstawówki (tak, tak, mam już te parę latek).
Siedzieliśmy, totalnie znudzeni na lekcji tzw. Wiedzy Obywatelskiej. Jakoś nikomu nie chciało się głośno rozmawiać , ani przeszkadzać, bo większość czuła respekt przed Dyrem.
Najwyżej paru kolegów leniwie bazgrało coś w brudnopisach albo niepostrzeżenie kłuło cyrklami siedzących przed nimi.
On prowadził zajęcia, wiedzielismy, że faktycznie rządził w naszej szkole, choć był tylko zastępcą.
Kostyczny, sztywny, niewysoki, zawsze w szarym nienagannym garniturze, maszerował między ławkami.
Partia oddelegowała go na to stanowisko i wojskowym skandującym głosem, monotonnie wbijał nam do głowy bełty o strukturze Peerelu.
Kiedy kolejny raz powtórzył informację o Radach Narodowych, zapadła chwila ciszy i usłyszeliśmy rytualne pytanie: czy wszystko zrozumieliście?
Czy trzeba coś powtórzyć, lub wyjaśnić?
Standartowo odpowiedzią powinna byc cisza.
Jednak ja , jak Jasio, bohater dowcipów, podniosłem rękę i zadałem pytanie.
Skoro, jak Pan mówi, najważniejszym Organem Ustawodawczym jest Sejm, a krajem rządzi Premier z Radą Ministrów, to czemu w telewizji, Radiu i Prasie powtarzane są wciąż komunikaty typu :Pierwszy Sekretarz zatwierdził, Pierwszy Sekretarz zdecydował, Pierwszy Sekretarz podjął ważką decyzję i tak dalej?
W tym momencie nastąpiło dziwne zjawisko, Dyro zachwiał się na nogach, jego twarz zaczęła zmieniać kolory , od sinego , poprzez fioletowy, aż po papierową bladość.
Zaczął się dusić, łapał powietrze jak karp przed egzekucją.Wybąknął: ta, taaa- kich pyytań nie wolno zaadawać, nnnie wolno.
Na szczęście dzwonek wybawił jego i mnie z kłopotu.
Gdy słyszę opowieści, jak to dobrze było za komuny, przypomina mi się złudny raj robotników i chłopów, gdzie nie wolno było, jak dziś, zadawać niewygodnych pytań.
A my tutaj mamy odwagę aby zadawać niewygodne pytania.
I jest nas coraz więcej.
Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy